Dostaliśmy zawiadomienie o tym, że w Zalesianach jest masowy grób ofiar NKWD z lat 1939-41 - mówi prok. Radosław Ignatiew z białostockiego oddziału IPN, który prowadzi śledztwo. - Kobieta, która nam o tym powiedziała, rozmawiała na ten temat z pewnym mężczyzną. Jego ojciec był świadkiem egzekucji. Sam już nie żyje, ale pokazał to miejsce synowi, opowiedział mu wszystko i kazał zapamiętać dokładnie. Także pobieżne rozmowy z mieszkańcami wsi wskazują, że coś jest na rzeczy.
IPN wkrótce przesłucha głównego świadka. - Jeśli jego zeznania będą wiarygodne i będzie potrafił wskazać dokładnie miejsce pochówku, zrobimy tam próbne odwierty, a jeśli okaże się, że są tam szczątki organiczne, zapewne zdecydujemy się na ekshumację - zapowiada Ignatiew.
Zalesiany to nieduża, schowana w lesie wioska, przy drodze na Łapy, położona na tyle niedaleko od Białegostoku (około 10 km), że mogły tam się odbywać egzekucje. Jej starszym mieszkańcom mylą się już i wojny, i groby.
Zabiło ich NKWD
- Wiele tu trupów z wojny leży. Kto dziś wie, gdzie? Tam koło starej świetlicy jakieś groby są - 88-letnia Regina Drozdowska pokazuje zrujnowany peerelowski budynek. - Na żwirowni ludzie czaszki odkopywali. Ale to chyba jakieś starsze, może z 1918 roku. A pomordowani przez Sowietów, to nie wiem... W lesie jest taka mogiła. Krzyżyk tam stoi, może tam...
Ale młodsi szybko prostują. - Tam polskiego żołnierza pochowali. Ale to nie Ruscy go zabili. Sam się powiesił, na początku II wojny - opowiada licealista spotkany na przystanku autobusowym.
Tadeusz Zajkowski, rocznik 1927 kręci głową. NKWD zamordowało tu dwóch Polaków, ale o masowej mogile nie słyszał. Wprawdzie podczas wojny był na robotach w Niemczech, ale pamięć ma dobrą i na pewno by od ludzi o czymś takim słyszał.
- Ta mogiła zamordowanych przez NKWD to jest za ogródkami działkowymi. Śladu po niej nie ma żadnego. Ja bym nie potrafił pokazać, gdzie - mówi. - Sowieci rozwalili ich w 1945 roku jako dezerterów, bo uciekli z Armii Czerwonej. Tyle wiem. W 1939 dużo ludzi wywieźli na Sybir, leśniczych, wójtów, nauczycieli. Część nie wróciła. Może gdzieś ich w lesie załatwili, ale to nie blisko wsi.
Nie ma dokumentów
Nie zachowały się żadne dokumenty, które mówiłyby o tym, że w Zalesianach NKWD rozstrzeliwało Polaków. - Jeśli rzeczywiście odnajdziemy tę mogiłę, to prawdopodobnie pogrzebane są tam ofiary NKWD, a może i UB - uważa Ignatiew.
Prokurator nie sądzi, by był to duży grób, bo o takich miejscach wieść się jednak rozchodziła.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?