Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy święta psuje wojna. Ojciec ginie na froncie, mieszkanie zabierają Niemcy, a cała rodzina idzie na wygnanie.

Alicja Zielińska
1938 r. Boże Narodzenie. Wszyscy razem.
1938 r. Boże Narodzenie. Wszyscy razem.
Boże Narodzenie z piękną choinką i prezentami dla dzieci. Spacery po ulubionych miejscach. I wtem wojna.

Fotografie Henryka Rejmaniaka z Białegostoku redakcja "Kuriera Porannego" nagrodziła pierwszym miejscem w konkursie na zdjęcia z II wojny światowej. Dołączone są do nich jego bolesne wspomnienia z przeżyć, których doświadczył jako małe dziecko z dwojgiem rodzeństwa.

Nowe mieszkanie, nowe meble

W 1937 roku rodzice zamieszkali w Gdyni Oksywiu - pisze pan Henryk. - Wiosną 1939 r. wprowadzili się do nowego mieszkania, kupili meble. Ojciec pracował jako celnik, mama prowadziła dom. Wychodzili na prostą po ciężkich czasach kryzysu. Byliśmy szczęśliwą rodziną.

Nastaje 1 września 1939 r. Słychać odgłosy walk na Westerplatte. Zaczyna się bombardowanie portu i miasta Gdyni. - W tym dniu miałem cztery lata, trzy miesiące i sześć dni - podaje dokładnie. Jego starsza siostra skończyła siedem lat, a brat pięć lat.

Większość faktów zna z opowiadań mamy. Ale te drastyczne utkwiły mu w pamięci, chociaż był małym dzieckiem, i pozostaną na zawsze bolesnym wspomnieniem.

Ojca już nie ma. Był ułanem. Pod koniec sierpnia został zmobilizowany. Ostatni list przysłał z Warszawy, kiedy oczekiwał na połączenie do Rzeszowa (tam znajdowała się jego macierzysta jednostka).

Niemcy wyrzucili wszystkich z domów

Do Gdyni weszli Niemcy. Dla mieszkańców nastały dramatyczne chwile. Zaczęto wysiedlać ich z własnych domów. Szykowano miejsca dla ludności niemieckiej napływającej z III Rzeszy. Tak też stało się z mieszkaniem Rejmaniaków.

- Pewnego dnia mama, będąc na zakupach w mieście, została zatrzymana przez patrol niemiecki. Odebrano jej dokumenty, nakazano opuścić mieszkanie, pozostawiając w drzwiach klucze i udać się na dworzec. Stąd miała być przewieziona w głąb Polski w nieznanym kierunku. Mogła zabrać ze sobą bagaż o wadze najwyżej 25 kg - wspomina pan Henryk.

Na dworcu czekali kilka dni na podstawienie pociągu. W tym czasie lotnictwo niemieckie bombardowało port i stację kolejową. Kiedy ogłaszano alarm lotniczy, uciekali do lasu na pobliskie wzgórza. Gdy wreszcie podstawiono pociąg, załadowano wszystkich do wagonów i zamknięto na klucz.

W czasie jazdy było bardzo zimno. Wagony były nieogrzewane. Miałem rany na nogach i uszach od odmrożeń. Nie dawano nam nic do jedzenia i picia. Ludzie dzielili się zapasami, które zabrali z domu. Niektórzy nie wytrzymywali tych warunków i umierali. Na postojach ich ciała usuwano na zewnątrz.

Nikt nas nie chciał

Dalsza opowieść pana Henryka jest pełna goryczy. Po czterech dniach jazdy pociąg zatrzymał się na stacji Mordy koło Siedlec. Czekały tu furmanki, którymi przewieziono pasażerów do wsi Krynki i umieszczono w świetlicy szkolnej. Miejscowi gospodarze przychodzili i wybierali rodziny jak niewolników.

- Mojej mamy nikt nie chciał wziąć na kwaterę, bo z trójką małych dzieci nie nadawała się do pracy na gospodarstwie. Dopiero po interwencji sołtysa zmuszono jednego gospodarza, by nas przyjął. Spaliśmy na rozstawionych krzesłach i podłodze, przykryci kocami lub derkami.

Byliśmy przerzucani z jednej wsi do drugiej. Mieszkaliśmy w małych izbach, bez światła, wody i środków czystości, razem z myszami, szczurami. Pogryzieni przez wszy, pchły i pluskwy. Na posiłki chodziliśmy od domu do domu, po kolei.

Później mama, krawcowa z zawodu, pożyczyła maszynę do szycia i zaczęła szyć ubrania okolicznym mieszkańcom, zarabiając w ten sposób na życie. Z rodzeństwem natomiast pracowaliśmy u gospodarzy za wyżywienie i obuwie na zimę, latem chodziliśmy boso.

Ojciec zginął

W 1941 r. przychodzi tragiczna wiadomość z Czerwonego Krzyża: 20 września 1939 r. ojciec zginął w bitwie pod miejscowością Wielki Majdan, pow. Tomaszów Lubelski.

- Ciężkie, pełne upokorzeń lata na wygnaniu w Generalnej Guberni przeżyłem z bratem i siostrą tylko dzięki bohaterskiej postawie mamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny