Gaz w górę

Na pewno będzie drożej - przypuszcza Marian Sawicki, dyrektor Gazowni Białystok. - Ale czy podwyżki zaczną obowiązywać od połowy marca, czy od początku kwietnia, tego nikt nie potrafi określić.

Podwyżka będzie jednocyfrowa - tylko tyle można się dowiedzieć w PGNiG.

- Jeśli wyniesie 7 proc., to ktoś, kto gotuje na gazie, zapłaci więcej o 40 gr miesięcznie - wyjaśnia Anna Alechnowicz-Brzezińska z biura rzecznika PGNiG. - Osoby używające gazu do ogrzewania będą płacić rachunki wyższe o 12 zł.

Bez podwyżek firma traci

Ostatnia podwyżka cen gazu, też prawie dziesięcioprocentowa, miała miejsce rok temu. W tym czasie ceny ropy i gazu na światowych rynkach poszły w górę, a przy regulowanych cenach w Polsce PGNiG musiało sprzedawać importowany gaz poniżej ceny zakupu. Powód? Urząd Regulacji Energetyki pilnuje, aby ten rodzaj paliwa nie drożał zbyt mocno.

PGNiG musiało jednak wystąpić do URE o zmianę taryf, na podstawie których ustalane są ceny gazu dla indywidualnych odbiorców. Brak nowych taryf oznacza dla koncernu straty setek milionów złotych.

- Nasze cenniki ustalone były w czasie, kiedy baryłka ropy kosztowała 60 dolarów - mówi Anna Alechnowicz-Brzezińska. - Teraz jej cena wynosi 90 dolarów.

URE zwlekał z zatwierdzeniem cenników, bo od 2005 roku, kiedy zmieniło się prawo energetyczne (w Polsce rozdzielono handel gazem od dystrybucji), brakowało przepisów wykonawczych i zasad naliczania taryf.

Doczekali się decyzji

Minister gospodarki podpisał rozporządzenie o nowych taryfach 6 lutego. Po ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw (ministerstwo ma na to 10 dni) Urząd Regulacji Energetyki będzie mógł zatwierdzić cenniki firm gazowych. A po ich akceptacji przez URE i ogłoszeniu musi minąć dwa tygodnie, zanim zaczną obowiązywać.

PGNiG ma nadzieję, że URE zrobi to szybko. - Liczymy na nowe ceny w połowie marca - mówi przedstawicielka koncernu. - Najpóźniej na początku kwietnia.