Przynajmniej przez pięć lat werbowali dziewczyny do pracy w agencjach towarzyskich, zapewniali im pracę, ochronę i mieszkanie. Z takiej profesji uczynili swój zawód. Nakłaniając do prostytucji i ułatwiając jej uprawianie zarabiali na życie. Ponadto, wystawiając fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu, pomagali w uzyskiwaniu kredytów bankowych. Śledczy ustalili, że gang prowadził cztery agencje towarzyskie: w Fastach oraz w Białymstoku przy ul. Zwierzynieckiej, Włościańskiej i Wysockiego.
Na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Białymstoku zasiadło siedmiu mężczyzn oraz trzy kobiety. Prokuratura postawiła im poważne zarzuty: uczestnictwo i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, kuplerstwo, czyli ułatwianie uprawiania prostytucji, stręczycielstwo, czyli nakłaniania do nierządu oraz sutenerstwo, czyli czerpanie korzyści majątkowych z tej profesji. O ile w polskim prawie sama prostytucja nie jest karalna, to stręczycielstwo i sutenerstwo - tak.
Zdaniem śledczych, dziesięcioro oskarżonych z takich nielegalnych profesji uczyniło sobie stałe źródło dochodów. Gang działał przynajmniej od października 2006 roku do zatrzymania w marcu 2011 roku.
Wczoraj rozpoczął się jego proces. Jeden z głównych oskarżonych, 35-letni Andrzej Z., który zdaniem śledczych miał kierować gangiem nie przyznał się do zarzutów. Prokuratorowi wyjaśniał, że nie prowadził żadnej agencji towarzyskiej, ale do klubu w Fastach dostarczał dziewczyny.
Nie przyznaje się także drugi z głównych oskarżonych - Zygmunt K., który na wczorajszą rozprawę został doprowadzony ze szpitala psychiatrycznego w Choroszczy. Przed prokuratorem 55-latek wyjaśniał, że nie działał w gangu. Korzystał jednak z garażu, który mieścił się na posesji agencji towarzyskiej przy ul. Zwierzynieckiej. Tam miał naprawiać swój samochód. - Korzystałem z wdzięków dziewcząt, które pracowały w tej agencji, ale zawsze po ich pracy i za ich zgodą. To było dla przyjemności, nie płaciłem im - wyjaśniał Zygmunt K.
W tej sprawie odpowiada także jego konkubina, 28-letnia Monika K. Śledczy oskarżyli ją m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Kobieta miała zajmować się wynajmowaniem pomieszczeń, werbowaniem kobiet do prostytucji. Wystawiała też fałszywe zaświadczenia o zatrudnieniu w jej rzekomej firmie. W ten sposób m.in. ochroniarzom, którzy pracowali w jej agencjach towarzyskich, ułatwiała uzyskanie kredytu bankowego.
O działalność w gangu oskarżono także 28-letnią Izabelę Sz. i 25-letnią Ewelinę Ś. Obie na swoje nazwiska miały wynajmować i utrzymywać lokale, w których później działały agencje, przyjmowały kobiety i organizowały ich pracę.
Przed sądem odpowiadają także ochroniarze, którzy zarabiali od 70 do 90 zł za noc.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?