Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galeria Sleńdzińskich. Wiktorii 5. Marzanna Morozewicz - Stąpanie (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Galeria im. Sleńdzińskich, Wiktorii 5. Marzanna Morozewicz - Stąpanie - wernisaż
Galeria im. Sleńdzińskich, Wiktorii 5. Marzanna Morozewicz - Stąpanie - wernisaż Jerzy Doroszkiewicz
Zdjęcia z budowy trasy niepodległości sąsiadują ze zdjęciami z Grzybowszczyzny i Laguny Weneckiej. Tam wszędzie ślad swojej stopy zostawiła Marzanna Morozewicz. Stąd nazwa jej wystawy "Stąpanie".

"Istotą ekspozycji - projektu jest "pokazanie" wybranych miejsc jako obrazów tworzonych poprzez pryzmat doświadczenia indywidualnego: emocjonalnego i sensualnego jednocześnie, przez intymny filtr biograficzny, wpisujący się we współczesne narracje artystyczne sztuki kobiet" pisze uczenie Ewa Tatar.

I rzeczywiście, autorka zdjęć przyznaje, że wystawa jej zdjęć to autobiograficzna opowieść, którą można oglądać jak film drogi, jako zestaw obrazów, historię, która toczy się w ciągu jednego roku, od stycznia do listopada 2018 roku.

- To opowieść o obrazach, po których stąpałam, chodziłam doświadczałam - mówi Marzanna Morozewicz. Wyliczyła, że robiła zdjęcia w 35 takich miejscach. - Sfotografowałam ich ponad tysiąc, ale musiałam dokonać wyboru - dodaje Morozewicz. - To było najtrudniejsze – najwięcej czasu zajęła mi selekcja zdjęć.

Na wystawie "Stąpanie" w Galerii im. Sleńdzińskich przy ulicy Wiktorii 5 niektóre zdjęcia ułożone są w cykle, jakby taśmy pamięci, inne pojawiają się wyeksponowane osobno. Na każdym widać fragment stopy, czy stóp autorki.

"Stąpać to przyglądać się, obserwować" pisze Tatar. Ale to nie jest nic nowego wśród pomysłów dr hab. Marzanny Morozewicz.

- Ten pomysł realizuję od ponad 20 lat, kiedy zrodził się pomysł ubiegania o stypendium, wtedy pojawiła się wizja wystawy - opowiada autorka zatrudniona na stanowisku profesora Zakładu Edukacji Wizualnej Międzywydziałowego Instytutu Kulturoznawstwa i Sztuki Uniwersytetu w Białymstoku. - Ruszyłam w podróż przez życie i przez świat. Fotografka przyznaje, że stypendium to dodatkowy impuls do pracy. - Można przyjrzeć się drodze, po której stąpamy, jakie są te obrazy, po których chodzimy - mówi Morozewicz.

To swego rodzaju pamiętnik z 11 miesięcy jej życia. Stąd w kolekcji zdjęcia z Laguny Weneckiej. Mozaiki i posadzki tamtejszych budynków sakralnych przyciągają barwnością. Ale i tak większe wrażenie robi cień krzyży na trawie porastającej Grzybowszczyznę, niegdysiejsze miejsce funkcjonowania sekty samozwańczego proroka Ilji.

- Fotografowałam miejsca, które są dla mnie ważne - mówi Morozewicz. - W przestrzeni mojego domu, dzielnicy Zielone Wzgórza, to również kilka miejscowości na Podlasiu. Pokazuję zdjęcia z Grzybowszczyzny, Z Ozieran Małych, z Rzędzian. Ale jedno z najważniejszych zdjęć odnosi się do rodzinnej tradycji.

- To fotografia dywanika mojej mamy z domu w Hajnówce, który przechodził z pokolenia na pokolenia, a teraz można go zobaczyć tu w galerii, pod zdjęciem - mówi Morozewicz. - Przechował się cudem – był przy łóżku mojej mamy, mojej siostry, moim i teraz jest w moim domu jako pamiątka rodzinna.

Wystawie towarzyszy udany edytorsko katalog. Wystawę można oglądać w galerii przy Wiktorii 5 do 13 stycznia 2019 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny