- Tu wisi cały dorobek mojego życia, może nie dosłownie, bo jest o wiele większy, ale to, co udało mi się zgromadzić – opowiadał podczas wernisażu w Galerii Marszand Artur Chaciej. – Głównie to prace rysunkowe i malarskie. Rysunków jest więcej, ale taką miałem koncepcję.
Artur Chaciej realizuje ją od końca lat 60. XX wieku. W 1967 r. ukończył Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu i rozpoczął studia w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Tkwiąc w młodzieńczym buncie przeciw autorytetom przerwał studia, ale ani na moment nie przestawał zmagać się ze sobą jako artystą.
– Kolega pokazuje księgę życia – tłumaczył Krzysztof Koniczek, artysta i jeden z animatorów Galerii Sztuki Marszand. Według plastyka, prace Chacieja to opis całego świata łączący realizm z imaginacją. – Jest tu znakomicie połączone sacrum z profanum – twierdził Koniczek. – Artur potrafi łączyć zło z dobrem, potrafi ustawić człowieka w takim miejscu, że nagle ze zdziwieniem znajduje się człowiek w bajce i w rzeczywistości.
– Dziękuję tym, którzy nie widzieli, a uwierzyli – mówił wzruszony Artur Chaciej. Bo to jego pierwsza samodzielna wystawa w Białymstoku w ciągu półwiecza. Można ją oglądać w Galerii sztuki Marszand do początku grudnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?