Galeria Marchand. One, czyli Karolina Dadura, Elżbieta Gibulska i Alicja Szkil na wspólnej wystawie (zdjęcia, wideo)

- Skonfrontowanie tych trzech osobowości to dobry sposób na pokazanie twórczości trzech malarek - uważa Krzysztof Koniczek, kurator wystawy. - One są zupełnie różne, tworzą zupełnie inaczej, ale łączy je wszystkie najważniejsza dla artysty cecha – wrażliwość. Na sytuację, otaczający świat.

- Zajmuję się artystyczną grafiką warsztatową – mówi Elżbieta Gibulska. - Wykorzystuję technikę monotypii, fascynuje mnie.

- Na wystawie „One” prezentuję 10. z 30. prac z cyklu „Feniks” inspirowanych mitologicznym ptakiem i siłą ludzkiej duszy
– kontynuuje Gibulska. Artystka uważa, że to bardzo kobiecy temat.

- Ten temat dotyczy nie tylko każdej kobiety, tylko w ogóle – każdego człowieka – wyjaśnia Gibulska. - Mówi, jak wiele jesteśmy w stanie znieść, i jak szybko potrafimy powstać z popiołów.

Elżbieta Gibulska prezentowała już swoje prace w Galerii Marchand na wystawach zbiorowych, teraz uczestniczy we wspólnej prezentacji pod szyldem „One” z Alicją Szkil i Karoliną Dadurą.

- Jesteśmy zupełnie różnymi charakterami, ale takie zestawienie, kontrast trzech różnych osobowości jest moim zdaniem bardzo interesujący – mówi Gibulska. - Tworzymy na podobne tematy i to wspólne terytorium nas w pewien sposób określa.

Karolina Dadura najchętniej używa odcieni czarnego akrylu.

- Prezentowane prace to retrospektywa ostatnich wydarzeń w moim życiu, wgląd w całą moją osobowość – mówi malarka. - To odcienie lęków, ciemności, szarości, ale też ekspresja, kontrast, czyli wszystko to co drzemie w człowieku, ale nie zawsze chcemy o tym mówić, uzewnętrzniać to, a płótno staje się pejzażem duszy.

Dadura uważa, że jej prace na tej wystawie są wulkanem ekspresyjnej energii, tylko pozornie posępnej.

- Dzięki temu wystawa „One” pełna jest kontrastów, bo każda z nas jest inna, wykorzystuje inną technikę - cieszy się Karolina Dadura. - U mnie jest dość ciemno, u Eli jest dość ciemno, ale ze światłem, a u Ali jest z kolei bardzo kolorowo, co jest fajnym buforem pomiędzy nami dwiema. Żadna z nas nie skupiła się na jakimś konkretnym żywiole, tylko przedstawiła cały przekrój swojej osobowości. Każda jest z innej bajki, ale w sumie tworzymy ciekawą całość.

Alicja Szkil dyplom z malarstwa uzyskała w 1997 roku na UMCS w Lublinie, ale dopiero niedawno wróciła do swojej pasji i od czterech lat uczestniczy w wystawach zbiorowych.

Prezentowane na wystawie „One” prace pochodzą z nowego cyklu (Nie)widoczne.

- Inspirowane są okiem – wyjaśnia Alicja Szkil. - Jest fascynujące, zwłaszcza źrenica. Można powiedzieć, że niektórzy mogą się przejrzeć w oczach jak w lustrze, ale też oczy mogą być otchłanią, z której czasem trudno się wydobyć. We wszystkich moich obrazach pojawia się również morze.

- Człowiek czasem patrzy, ale nie widzi wszystkiego – mówi o swoich obrazach Szkil. - Staram się na chwilę zatrzymać uwagę widza.

Ciekawostką jest obraz „AC/DC a la Horowitz”. Według Szkil to wyraz fascynacji pracami Ryszarda Horowitza.

Malarka również podkreśla różnorodność wystawy „One”.

- Każda z nas obdarzona jest zupełnie innym temperamentem – mówi Szkil. - Taka mieszanka inspiruje i wzmacnia każdą z nas i pozwala tworzyć nowe rzeczy, bo w pewien sposób uczymy się od siebie nawzajem. Nie skupiam się tylko na sobie, fascynuje mnie malarstwo innych osób. Takie zbiorowe wystawy na pewno wzbogacają twórczość każdego artysty.

Wystawę „One” w Galerii Marchand przy ulicy Kilińskiego 12/3 będzie można oglądać do końca sierpnia.

Czytaj też: Galeria Marchand. One, czyli Karolina Dadura, Elżbieta Gibulska i Alicja Szkil na wspólnej wystawie