Galeria im. Sleńdzińskich. Monika Wyłoga pokazuje „Portale” przy Legionowej (zdjęcia)

- Te obrazy mimo dużego formatu wymagają podejścia i zobaczenia precyzji wykonania bardzo kolorowych, bardzo orientalnych, bardzo subtelnych w sposobie malowania prac – mówi Katarzyna Hryszko z Galerii im. Sleńdzińskich.

- Maroko to miejsce szalenie intensywne i inspirujące – mówi Monika Wyłoga, autorka prac pomieszczonych na wystawie „Portale” w Galerii im. Sleńdzińskich przy ulicy Legionowej. - Działa jednocześnie na wszystkie zmysły. W moich obrazach chciałam pokazać natłok bodźców, faktur, motywów, elementów i wspiąć się tymi tytułowymi portalami obsypanymi złotym brokatem.

Dlaczego „Portale”?

- To są przejścia do takiego świata, który trochę jakby stworzyłam sama na bazie zderzenia się z nową dla mnie kulturą – opowiada Monika Wyłoga. - To efekt moich emocji, przemyśleń, tego, czego doświadczyłam mieszkając przez dwa lata w Maroku, tak je chłonęłam, odczuwałam. Kiedy wróciłam do Polski poukładałam to sobie jakoś w głowie i oto efekt spotkania. Połączenie dwóch kultur – tej, w której się wychowałam, którą znam, i tej, w którą miałam okazję lepiej poznać.

Malarka przyznaje, że to nie był zwykły wyjazd.

- Mój narzeczony jest z pochodzenia Marokańczykiem, a wychowywał się w Białymstoku – zdradza Wyłoga. - Poznaliśmy się w Łodzi, a mieszkamy w Warszawie. Ja chciałam poznać Maroko, on chciał je sobie przypomnieć. Wyjechał stamtąd, kiedy był jeszcze dzieckiem. Nasyciliśmy się tym Orientem, egzotyką i zachwyciliśmy.

Na obrazach wśród detali można dostrzec wiele elementów biżuterii.

- Podobają mi się elementy marokańskiego rzemiosła, wytworów ludzkich rąk – przyznaje malarka. - To biżuteria, dywany, jakieś elementy umeblowania – niesamowicie dekoracyjne.

Na obrazach pojawiają się również zwierzęta.

- Od zawsze malowałam zwierzęta – wspomina Wyłoga. - Zależało mi na połączeniu wytworu ludzkich rąk, architektury z tym, co pochodzi z natury – z tą fauną, florą, wzorami, których nie stworzył człowiek, tylko naturalnie pojawiły się na świecie.

Chociaż Maroko znacznie różni się krajobrazem od Polski – malarka nie ma problemu z akceptacją rodzinnych stron.

- Zawsze widziałam świat w bardzo barwny, kontrastowy sposób, a kiedy trafiłam do Maroka miałam wrażenie, że w końcu jestem w miejscu, w którym jest tak, jak w mojej głowie – przyznaje Monika Wyłoga. - W Polsce, czy innych miejscach na świecie mam taką wrażliwość, tak odbieram świat, że widzę go w podobny sposób. Dla mnie szarość jesieni, czy Polski o której się tak mówi, wcale nie jest szarością, to zawsze barwny świat.

Wystawie towarzyszą też kominy wykonane z tkaniny zadrukowanej według projektu Moniki Wyłogi. Można ich też używać zamiast maseczek. I są naprawdę piękne.

- To był pomysł Galerii – mówi malarka. - W tym momencie to przydatny gadżet i jeszcze chwilę chyba będzie. To jest wyniesienie fragmentu mojej twórczości wręcz na ulicę, niekoniecznie trzeba kupić taki bardzo duży obraz.
Na razie Galeria jest zamknięta, na razie można oglądać wystawę „Portale” tylko przez szyby, ale komu przypadną płótna do gustu z takiego komina będzie miał z pewnością wielką frajdę.