Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galeria Arsenał. Włada Rałko - Widmo wolności. Wersja, Mykoła Rydnyj - Wilk w worku (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Galeria Arsenał. Wystawy Włada Rałko - Widmo wolności. Wersja  Mykoła Rydnyj - Wilk w worku
Galeria Arsenał. Wystawy Włada Rałko - Widmo wolności. Wersja Mykoła Rydnyj - Wilk w worku Jerzy Doroszkiewicz
Poczucie opresji wynikającej z komunistycznej przeszłości dominuje na wystawach Włady Rałko i Mykoły Rydnego. Można je oglądać w Galerii Arsenał jako pokłosie festiwalu „Wschód Kultury/Inny Wymiar”.

Prace na obydwie wystawy powstawały w określonych warunkach. - Ukraina jest w sytuacji szczególnej - jest w stanie wojny - przypomina Monika Szewczyk, szefowa Galerii Arsenał i kuratorka obydwu wystaw. - Wojna jest w dużej mierze wynikiem manipulacji historią i wynikiem niezałatwionych spraw z przeszłości.

Według kuratorki obydwoje artyści mają świadomość opresji wynikającej z czasu komunizmu. - Powinien być czasem przeszłym, ale w polityce ukraińskiej i w normalnym życiu jest bardzo widoczny - uważa Szewczyk. - Te prace noszą silne piętno ukraińskiej kondycji. Maluje obrazy wielkoformatowe, na papierze, na płótnie, robi dziesiątki tysięcy rysunków, które w sensie gęstości tworzywa są bardzo bliskie obrazom pokazanym w Galerii. „Dzienniki kijowskie” to prace, które powstały podczas Majdanu, obecności Włady na Majdanie, jej doświadczeń i obserwacji wynikających co w tym czasie działo się w telewizji, sposobu w jaki ludzie ze sobą rozmawiali, jak przekazywali sobie informacje. Trudno byłoby wskazać bezpośrednie związki z wojną na wschodzie Ukrainy jako taką. Sama artystka mówi, że dla niej równie ważnym w twórczości jak wojna jest doświadczenie komunizmu i włączenia do Kraju Rad, kiedy Ukraina w jakimś sensie została też zapakowana, jak ciało, rybna rolada czy szynka i włożona w jakąś większą całość.

Z mojego punktu widzenia, jako historyka sztuki, najważniejsze jest to, że niezależnie od tego jak głębokich emocji dotyczą te prace, są bardzo zaangażowane, wrażliwe społecznie i reagujące na atmosferę między ludźmi. Oddaje klimat wspólnoty, który w Ukrainie wyraźnie balansuje z konfliktem i historią i rezonuje z jakimś takim poczuciem opresji. Patrzę również na te prace jako dzieła formalne i to fantastyczny przykład ekspresyjnego malarstwa, z bardzo szerokim malarskim gestem, z bardzo wysoką wrażliwością kolorystyczną, świetną fakturą – skojarzenie nasuwa się samo – to kawał mięsa malarskiego, z którym nie mamy specjalnie często do czynienia. Nie da się tego naśladować, zaplanować – taki rodzaj wrażliwości trzeba nosić w sobie.

Na obrazach czasami widnieją hybrydy, kompletne postaci, czasami wątek ludzkiej postaci miesza się z elementem mięsa, które nie zawsze jest ludzkie, może być zwierzęce. Wątek opresji związanej z zabijaniem zwierząt jest dla niej bardzo istotny. Mimo siły ekspresji, moim zdaniem to bardzo subtelny sposób mówienia o świecie i myślę, że interpretacje tych prac w dużej mierze zależą od odbiorców. Mamy tu też element opresji związanej z płcią, historię kobiety, która w jakiś sposób jest bardzo często pozbawiana podmiotowości, jest sprowadzona do roli przedmiotu.

Są także fragmenty sylwetek kobiet, często pozbawionych podmiotowości, sprowadzonych do przedmiotu.

- Nie można powiedzieć, że w centrum moich prac jest kobieta - zastrzegała podczas wernisażu wystawy „Widmo wolności. Wersja” Włada Rałko. - Wykorzystuję ją raczej jako instrument. W centrum mojej sztuki, jest coś co nazwę „ludzkie”. Kobieta wykorzystuje swoje ciało, bardziej rozumie tę cielesną pozycję. Wszyscy zostaliśmy wychowani w kręgu chrześcijańskiej tradycji, gdzie mamy dualizm duszy i ciała. Wydaje mi się, że ja sama i kobiety w ogóle bardziej integralnie potrafią odczuwać i duchowość, i cielesność. Kobieta lepiej czuje dusze i ciało jako jedność. Kobiety na moich pracach nie są kompletne, bo wspomniany podział powoduje, że na takie kawałki rozpada się rozumienie człowieka. Osobnym od ciała bywa śmierć, życie, osobno bywa coś, co rozumiemy jako intymne. Dla mnie interesujące jest to rozbicie polityczne i intymne na oddzielne fragmenty, które próbuję na nowo połączyć i pokazać jak one razem funkcjonują. Malarstwa nie rozumiem tu jako klasycznego sposobu odtwarzania rzeczywistości, raczej traktuję jako kontynuację swojego gestu artystycznego, intymny sposób przedłużenia myśli.
Odczuwam w Polsce to porozumienie, wspólnotę, trudno mi to racjonalnie wytłumaczyć, ale to jest na intuicyjnym i bardzo ciepłym poziomie.

- Z mojego punktu widzenia, jako historyka sztuki, najważniejsze jest to, że niezależnie od tego jak głębokich emocji dotyczą te prace, są bardzo zaangażowane, wrażliwe społecznie i reagujące na atmosferę między ludźmi - twierdzi Szewczyk. - Oddaje klimat wspólnoty, który w Ukrainie wyraźnie balansuje z konfliktem i historią i rezonuje z jakimś takim poczuciem opresji.

Mykoła Rydnyj z powodzeniem używa instalacji, obiektów, fotografii, ale bardzo często wychodzi od filmu. Głównym filmem jego ekspozycji „Wilk w worku”, jest wyświetlany w ostatniej sali obraz „Szare konie”. To praca związana z dziadkiem Rydnego, który był anarchistą.

- W „Szarych koniach” Mykoła skutecznie łączy dwa obszary czasowe - historię swojego dziadka, z jakimiś fragmentami jego opowieści z obecnymi anarchistami, żyjącymi w Charkowie, którzy są w wieku, w jakim jego dziadek przed laty trafił do oddziałów anarchistów i w większości poświęcony jest aktualnej sytuacji w Ukrainie - wyjaśnia Szewczyk. - Rydnyj przedstawia dylematy młodych ludzi, którzy z jednej strony mają dużą wiedzę historyczną i dużo rozmawiają o przeszłości, ale są bardzo krytyczni wobec teraźniejszości. Próbują w obszarze swoich możliwości tworzyć fakty, które tę rzeczywistość mogłyby poprawić - na przykład pracować na squacie tworząc nieoficjalny ośrodek, który ma wspomagać uchodźców, ale też wszystkich innych potrzebujących. Mykoła Rydnyj to twórca niesamowicie skoncentrowany na rozpoznaniu języków władzy i sposobów manipulacji przekazem historycznym, obserwuje uważnie, to co się dzieje z komunistyczną spuścizną w Ukrainie, bada język propagandy komunistycznej i zestawia te dwie sytuacje. Podstawowy przekaz to informacja, że przy kolejnych zmianach władzy, nawet jeżeli zmieniają się pewne osie ideologiczne, musimy cały czas być ostrożni wobec tego, jaki komunikat dostajemy wobec historii.

Wystawy Mykoły Rydnego i Włady Rałko można oglądać w Galerii Arsenał do 6 października.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny