Wystawa to równie zabawna, co gorzka. Igra ze współczesnością, bawi się nią, a jednocześnie ukazuje, że pocieszeniem może być tylko śmierć.
Tomasz Pawłowski kuratorskie oprowadzanie po wystawie rozpoczął od dającej jeszcze jaką taką nadzieję strefy gabinetu zabiegowego. Ale szybko ją zdmuchnął, a właściwie zdmuchnęli ją widzowie, kiedy Olszowy poprosiła ich o zgaszenie świeczek na swego rodzaju tężni.
– Przy niej żegnamy się z chorobą lub ją celebrujemy – wyjaśniała Olszowy. A kurator przypomniał, że autorka owych instalacji wcześniej uczestniczyła w undergroundowym środowisku teatralnym w teatrze Kreatury w Gorzowie Wielkopolskim, a później Strefa ciszy w Poznaniu. I, że dwa razy wyrzucano ją ze studiów. Ma tylko licencjat z kierunku intermedia Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
Kiedy dym opadł, widzowie mogli przejść do następnego pomieszczenia. Tam ujrzeli fragmenty jasnobeżowych kanap z drogich tak zwanych zestawów wypoczynkowych ułożone na podłodze. Gdzieś obok filiżanki kawy, trochę rupieci. Instalacja nazywa się „Cmentarz wiecznego wypoczynku”.
- To elementy z mojego domu, moich dziadków, połączyłam to wszystko razem, trochę na zasadzie intuicyjnej – wyjaśniała Olszowy. A skoro kawa jest rozlana, można domniemywać, że nie tylko na cmentarzu będzie nam wygodnie, ale że możemy też liczyć na towarzyskie życie pozagrobowe?
- Dominika w ramach swoje praktyki przepracowuje wiele osobistych wątków, jak lęki, strachy, jakieś osobiste historie i problemy, o których czasem opowiada dość bezpośrednio, a czasem zakodowuje w specyficznym języku sztuki – podpowiadał Pawłowski.
- Działam z przymrużeniem oka – dopowiadała Olszowy.
Najlepszym przykładem takiego happeningu był tytułowy „Happy End”. Artyści oraz pracownicy kultury mogli korzystać z darmowych konsultacji kardiologicznych. Witał ich prawdziwy lekarz, dr Tomasz Mazurek, w dodatku siedzący na krześle z oparciem w kształcie wielkiego serca. Na wystawie widzimy odtworzony gabinet, owo krzesło, a gdzieś z tyłu poczekalnię. I tu natrafiamy na najbardziej dramatyczny i brutalny moment ekspozycji. Wydaje się, że postaci, które na co dzień nie mają szansy na doczekanie się wizyty u specjalisty po prostu skamieniały, ich zbielałe szczątki zrosły się z owymi krzesłami w jakieś ludzkie stalagmity. I tu już nie ma się z czego śmiać.
Olszowy wie, że ani inhalacje, ani specjaliści nie uratują nas przed nieuchronnym cmentarzem. Mocne.
Wystawę można oglądać w Galerii Arsenał przy ul. Mickiewicza do 22 sierpnia 2019 roku.
Zobacz prace artystów sztuki współczesnej z całej Polski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Nowa żona Ronaldo: czwarta i młodsza od niego o 14 lat. Takie było ich wesele [WIDEO]
- Nowy "Znachor" to najlepsza ekranizacja w historii? Tym się różni od starego klasyka
- Trzyosobowa rodzina zginęła w wypadku na A1. Wiadomo, z jaką prędkością pędziło auto
- Piknik w towarzystwie... niedźwiedzia. To nagranie robi furorę w sieci