Po wejściu do starej elektrowni trzeba uważać, żeby nie wdepnąć w rozsypany gruz. Kiedy starannie przyjrzymy się rumowisku, można odnaleźć pewną ideę. To usypane z śmieci i budowlanych resztek koła, wytyczone za pomocą kawałka sznurka, do którego przywiązana została szczotka z rączką. Sposób na wytyczenie okręgu znany wieków, ale do czego potrzebny w galerii? Angielski tytuł „Limited Activities” chyba tylko największym koneserom sztuki współczesnej nieco rozjaśni w głowie. Współautorka tej instalacji, Anna Passakas z uśmiechem tłumaczyła podczas kuratorskiego oprowadzania, że to po prostu pokazuje podejście ludzi na całym świecie do przestrzeni prywatnej. I wszystko staje się jasne. Idealnie czyste koliste przestrzenie posadzki otoczone są symbolicznymi zwałami odpadków.
- Artyści budują swoją sztukę na czujnym przyglądaniu się rzeczywistości, reagowaniu na rzeczywistość – tłumaczy sens wystawy Monika Szewczyk, jej kuratorka i wieloletnia szefowa Galerii Arsenał. - Grupa Blue Republic dużo podróżuje i dlatego jej prace są mocno osadzone w świecie, a jednocześnie ich prace pozwalają widzom zobaczyć siebie jako mieszkańców świata, mniej przywiązywać się do codziennych trosk. Anna Passakas i Radosław Kudliński zaangażowali się na przykład w międzynarodowe projekty edukacyjne w brazylijskich fawelach.
- Byłam zadziwiona kreatywnością tych ludzi – opowiadała artystka na spotkaniu w elektrowni. Jak pamiętamy – fawele to osiedla sklecone dosłownie z byle czego, podobnie jak instalacje Blue Republic. - Ta wystawa mówi do widza w bardzo komunikatywny sposób – twierdzi Szewczyk. - Artyści są mistrzami minimalistycznych środków w znaczeniu prywatnego gestu. Znakomicie rozgrywają strategię sztuki na poziomie codziennych przedmiotów i codziennych skojarzeń. Czasem puszczają wręcz do widzów oko. Z daleka widoczna na wielkiej białej ścianie czerwona flaga to po prostu stara foliowa torba „reklamówka” zatknięta na patyk i oparta o ścianę. Anna Passakas zdaje sobie oczywiście sprawę, że w Polsce może wywoływać różne reakcje.
- Nie chcemy robić sztuki politycznej – zastrzegał Radosław Kudliński. Jednocześnie przyznał, że w dzisiejszym świecie wszystko może być traktowane jak polityczny wybór – od sposobu odżywiania się, przez zakupy czy miejsce zamieszkania.
- To wystawa nasycona dobrej klasy poczuciem humoru, lekko ironicznym, lekko absurdalnym – mówi Szewczyk. Sami artyści, dzielący czas pomiędzy Polskę i Kanadę, zdają sobie sprawę nie tylko z nietrwałości świata, ale też ulotności własnej sztuki. Pomysł na serię wideo „Water Drawings” podobno powstał… z nudów. To rejestracje wideo rysowania wodą z jeziora na piasku czy otaczających skałach symboli. Do znalezionej gałęzi dorysowali na przykład czołg, a na skale szkicowali drabinę. - Wznoszenie się do góry, pięcie po szczeblach kariery jest zrozumiałe na całym świecie, a jednocześnie nietrwałe i zmienne, jak zmienia się życie – wyjaśniała Anna Passakas. Niezwykle ciekawie prezentuje się wielka „Arka”, czyli szkic okrętu, na którym płyną… monety czy banknoty różnych państw, obowiązkowo z wizerunkami zwierząt. - To naszym zdaniem symbolizuje, jak rynek walutowy dryfuje w otwartej przestrzeni bez odpowiedzialności wobec jakiegokolwiek portu – wyjaśniał Radosław Kudliński. Specjalnie na potrzeby ekspozycji w Białymstoku powstały prace „Granica” i „Nabrzeże” wykonane w gigantycznym formacie z czarnej taśmy klejącej. - Ten budynek przez swoją niezwykłą, przemysłową urodę piękne detale, rury, patynę, jest tak dramatyczny, że jest wręcz obawa, że będzie odwracał uwagę od ekspozycji – wyznał z zachwytem Kudliński. - Staraliśmy się nie konkurować tylko współpracować z budynkiem. Efekty współpracy można oglądać do 4 maja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?