Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Galeria Aresenał. Sputnik Photos. Stracone terytoria. Nowy koniec (zdjęcia)

Jerzy Doroszkiewicz
Jerzy Doroszkiewicz
Galeria Aresenał. Sputnik Photos. Stracone terytoria. Nowy koniec - oprowadzanie kuratorskie
Galeria Aresenał. Sputnik Photos. Stracone terytoria. Nowy koniec - oprowadzanie kuratorskie Jerzy Doroszkiewicz
Nowa wystawa fotografii grupy Sputnik Photos w Galerii Arsenał to zbiór zdjęć pejzaży, ruin i przedmiotów. Ciekawa wizualnie, a jednocześnie pełna ukrytych znaczeń.

Pozostałości po kopalni uranu w Kirgistanie, „kretowiska” powstałe w wyniki podziemnego wybuchu bomby atomowej na poligonie w Kazachstanie, teren nieczynnej kopalni uranu w Uzbekistanie sfotografowane zostały jak zdjęcia ilustrujące książki traktujące o geografii, czy wręcz geologii. Kurator wystawy „nowy koniec” Sebastian Cichocki z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie celowo wybrał do nowej wystawy w Galerii Arsenał fotografie pozbawione postaci ludzkich.
- Usunąłem motywy związane z człowiekiem, interesowały mnie zdjęcia przemysłowe, związane z geologią, inną grupę stanowią fotografie będące jakby ilustracją katalogów projektów – tłumaczył Cichocki podczas kuratorskiego oprowadzania po ekspozycji.

Katalogowanie śladów po homo sapiens

- Przyjęta tu futurologiczna perspektywa zakłada wprowadzenie czasu geologicznego (opisującego procesy skałotwórcze), a więc porzucenie czasu mierzonego życiem pojedynczego człowieka – tłumaczy główny kurator Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, który przygotował wybierał zdjęcia ze zbioru Sputnik Photos. - To ćwiczenie z wyobraźni – spojrzenie na archiwum fotograficzne, jakie mogłoby istnieć w przyszłości, za kilkaset, a może nawet kilka tysięcy lat – pozwala uchwycić ten zbiór jako proroctwo, ujrzeć go przez pryzmat pełzającej katastrofy, która wcześniej czy później dosięgnie ludzką populację, eksploatującą złoża naturalne, dewastującą środowisko i eksterminującą kolejne gatunki (łącznie z własnym) – pisze na łamach mini przewodnika po ekspozycji. Według Cichockiego to zestaw hipotetycznych „pocztówek” wysłanych do nas z czasów, które nastąpią po antropocenie, czyli epoce geologicznej zdominowanej ekspansywną działalnością Homo sapiens.

Modele ostrzegają przed propagandą

Sputnik Photos zwykle nie podpisują swoich zdjęć, spotkanie podczas wernisażu czy kuratorskiego oprowadzania to właściwie jedyna okazja na poznanie autorów konkretnych fotografii. Okazało się, że zdjęcia ciekawych wizualnie, choć naukowo już bezużytecznych modeli anatomicznych z czasów ZSRR wpadły w oko Agnieszce Rayss podczas wizyty w muzeum anatomii w Baku.

- To Sebastian Cichocki wpadł na pomysł, by te rekwizyty włączyć do białostockiej wystawy – przyznaje fotografka. Przy okazji podkreśliła, że wyglądające dziś bardziej na instalacje niż modele anatomiczne eksponaty wydawały się jej być swego rodzaju dziełami sztuki i w Akademii Medycznej w Baku powstała nawet szkoła tworzenia takich pomocy naukowych. - Dziś kurzą się, bo zastąpiły je modele 3D – przypomina, dodając że fotografowała je, bo zamysłem Sputnik Photos były nieoczywiste odniesienia do czasów ZSRR.

Kolekcję przestrzennych figur geometrycznych i makiety złudzeń optycznych odnalazł w Centrach Alijewa Rafał Milach. - W latach naftowej prosperity w Azerbejdżanie wybudowano ponad 70 takich obiektów składających się z części muzealnej, szkoły szachowej i muzycznej – opowiadał fotografik. - To ośrodki azerskiej propagandy, które utrwalają mit przywódcy. I wytłumaczył sens kolekcji. - Propaganda ma mamić ludzi złudzeniami, a czyż makiety złudzeń optycznych, uczące młodych szachistów abstrakcyjnego myślenia, przy okazji nie stają się metaforą tego, co dzieje się w Azerbejdżanie? - pytał retorycznie Milach.

Za wcześnie na nowy koniec

- Nie chcieliśmy fotografować sierpów i młotów, by udokumentować rozpad Związku Radzieckiego – powiedział Rafał Milach. - Nasz sposób jest metaforyczny i abstrakcyjny, ważny jest kontekst sytuacji, towarzysząca mu literatura, ludzka pamięć. Autorom i kuratorowi nie udało się uciec od bieżącej polityki na różnych płaszczyznach.

- Kiedy zaczynaliśmy „Stracone terytoria” nikt z nas nie przypuszczał, że wybuchnie wojna, a Krym stanie się rosyjski – przyznał Milach. - Wtedy fotograf, nawet robiący zdjęcia banalnych modeli, może być traktowany jak szpieg i czasem czułem takie spojrzenia.

- Tytuł wystawy „nowy koniec” to oczywiste odniesienie do eseju Francisa Fukuyamy „Koniec historii”, który ogłosił go wraz z upadkiem muru berlińskiego i idei komunistycznych – tłumaczył Sebastian Cichocki, kurator wystawy. - W 2017 roku monstrum podnosi głowę i koniec historii wydaje się być ponurym żartem, jeszcze za wcześnie żegnać się z komunizmem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny