Galeria Alfa: Rzeczoznawca budowlany w sądzie

- Na moment, w którym dochodzi do katastrofy, składa się kilka niekorzystnych, występujących równocześnie czynników. W tym przypadku były to brak m.in. części okien, zadaszenia nad pasażem dzielącym stary budynek od nowego, brak wieńców w ścianie - były same belki, a także wzmożone ruchy wiatru - zeznawał w czwartek w sądzie znany białostocki rzeczoznawca budowlany.

Piotr D., który jest autorem ponad 200 ekspertyz, był świadkiem w procesie Andrzeja M. z Gdańska. To on zaprojektował konstrukcję tej części białostockiej Alfy, gdzie zabytkowy budynek dawnej fabryki łączy się z nowoczesnym gmachem. Białostocka prokuratura okręgowa ustaliła, że projektant popełnił jednak poważny błąd w obliczeniach. Przyjął, że wytrzymałość muru jest wyższa niż w rzeczywistości.
Jedna z południowych ścian Alfy runęła rankiem 11 marca 2008 roku. Zawalił się fragment o długości 15 metrów i wysokości trzech kondygnacji. Zginął 25-letni robotnik.

Zobacz zdjęcia z katastrofy w Galerii Alfa

Piotr D., który ustalał przyczyny katastrofy i nadzorował odbudowę galerii, podkreślał w czwartek w zeznaniach, że duży wpływ na zawalenie się ściany miał wiatr. Stwierdził, że taka przyczyna nie była wcześniej brana pod uwagę. - Silny wiatr spowodował przemieszczenie się ściany względem stropu o jeden, dwa, trzy, a nawet więcej centymetrów. Jak byłem na obiekcie, sam odczuwałem te mroźne podmuchy. Dookoła fruwały foliowe torebki - powiedział ekspert.

Według niego, siła naporu wiatru wynosiła prawie 6 ton i żadna ściana z takiego muru nie wytrzymałaby obciążenia. W czasie swoich sześciogodzinnych zeznań Piotr D. zwrócił też uwagę na zbyt szybkie, jego zdaniem, usunięcie podpór ścian.

Oskarżony nie przyznaje się. Jego zdaniem, zawinili wykonawcy, którzy realizowali budowę niezgodnie z projektem. Grozi mu osiem lat więzienia.