Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol amerykański - Lowlanders, twardziele z nizin!

Tomasz Dworzańczyk
Duży wkład w rozwój amerykańskiej odmiany futbolu ma Białystok.
Duży wkład w rozwój amerykańskiej odmiany futbolu ma Białystok. Fot. Wojciech Oksztol
Czarne kaski, groźne spojrzenia i głośne krzyki zagrzewające do boju. Wkraczają do akcji i szturmem zyskują teren.

Jest to sport dla prawdziwych mężczyzn. Trzeba mieć predyspozycje psychiczne i fizyczne, bo nie każdy może grać w futbol amerykański - mówi Rafał Bierć, jeden z założycieli białostockiego klubu.

Za oceanem mecze ligi NFL transmitowane są w publicznych stacjach telewizyjnych, a przerwy reklamowe podczas rozgrywek finałowych kosztują krocie. Trudno wyobrazić to sobie w naszym kraju, ale raczkująca dyscyplina sportu zdobywa coraz więcej zwolenników.

Nie ma podziałów

Przed kilkoma laty rozpoczęła działalność Polska Liga Futbolu Amerykańskiego, do której w pierwszym sezonie przystąpiły cztery drużyny. W kolejnym doszło jeszcze pięć zespołów i tak, krok po kroku, zwiększa się grono biegających za jajowatą piłką.

- Obecny sezon pokazuje, że wbrew wszelakim opiniom ten sport ma przyszłość w naszym kraju. Ta dyscyplina spaja nie tylko zawodników wewnątrz zespołu, ale też kibiców, między którymi nie ma podziałów, ideologii i awantur. Każdy fan futbolu amerykańskiego przychodzący na nasze mecze ma zapewnioną świetną, wręcz rodzinną atmosferę. Może spokojnie przespacerować się z dziećmi wokół obiektu, porozmawiać ze znajomymi, zjeść coś z grilla. Walka toczyć ma się jedynie na boisku - opowiada Bierć.

Duży wkład w rozwój amerykańskiej odmiany futbolu ma Białystok. Nasze miasto od dawna słynie z barwnych kibiców, dopingujących Jagiellonię. To właśnie na forum internetowym klubu po raz pierwszy zrodził się pomysł, aby założyć drużynę.

- Jeden z naszych kolegów zamieścił na początku 2006 roku ogłoszenie, że szuka chętnych do gry. Odzew był niespodziewanie duży, bo już na pierwszym treningu, przy śniegu i dokuczliwym mrozie, zjawiło się dziesięć osób - wspomina Bierć. - Później koledzy przyprowadzali znajomych i tak pocztą pantoflową informacja o drużynie futbolu amerykańskiego rozchodziła się po mieście w zawrotnym tempie - dodaje.

Zdobędą mistrza?

Efekty przeszły oczekiwania. W pierwszym sezonie występów w II lidze białostoczanie ponieśli tylko jedną porażkę i w cuglach wywalczyli awans do ekstraklasy.

- Będziemy bić się o mistrza Polski - zgodnie zapowiadają zawodnicy Lowlanders.
Znając charyzmę graczy z Białegostoku, nie jest to niemożliwe. Ambitni futboliści Lowlanders przegrali, co prawda, inaugurujące spotkanie z Seahawks Pomorze 6:26, ale rywal jest aktualnym wicemistrzem Polski i ma dużo większe doświadczenie w futbolu amerykańskim.

- Jesteśmy bardzo młodym zespołem i większość z nas jeszcze studiuje - mówi Michał Maksimowicz, jeden z najlepszych graczy Lowlanders.

Lider białostoczan z powodzeniem łączy naukę i grę w futbol. W przyszłości ma być lekarzem (studiuje na II roku Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku), ale już teraz może na własnym ciele sprawdzić, czym jest ból i jakie skutki niesie ze sobą uprawianie tej kontaktowej dyscypliny sportu.

- Kontuzje się zdarzają, nie ma co ukrywać - przyznaje Maksimowicz. - W ferworze walki zapomina się jednak o tym, że coś boli. Pamiętam, że podczas jednego z meczów nastawiałem złamany palec i grałem dalej - dodaje.

Chętnie pomagają

Białostoccy twardziele udowadniają jednak, że serca mają miękkie. Oprócz realizowania własnych ambicji udzielają się też społecznie i kulturalnie. Dają pokazy gry w futbol podczas juwenaliów i innych imprez promujących miasto. Nieobce są im działania charytatywne na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i domów dziecka. Organizują też mecze, z których dochód przekazywany jest potrzebującym.

- Oferujemy naszą bezinteresowną pomoc każdemu, kto się do nas zgłosi. Kilku naszych zawodników działa jako wychowawcy podwórkowi, organizując czas i rozrywkę dzieciom i młodzieży niedostosowanej społecznie. Uczestniczymy w imprezach takich jak "Kartka do Świętego Mikołaja", "Kolorowanka" i wiele innych - tłumaczy prezes Lowlanders.

Nowy klub z Białegostoku ma sporą szansę, by na stałe zaistnieć w życiu miasta.
- Nie zmarnujemy tego, na co tak ciężko pracowaliśmy. Ciągle się rozwijamy i mamy wiele dobrych pomysłów, które chcemy realizować - kończy Bierć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny