Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol amerykański. Lowlanders nie czują się gorsi od Panter

Tomasz Dworzańczyk
Tomasz Dworzańczyk
Futboliści Primacol Lowlanders Białystok (na żółto-czarno) nie mają dobrych wspomnień z dotychczasowych meczów z Panthers
Futboliści Primacol Lowlanders Białystok (na żółto-czarno) nie mają dobrych wspomnień z dotychczasowych meczów z Panthers Fot. wojciech Wojtkielewicz
Trzeci mecz dodatkowej fazy rozegrają w sobotę Primacol Lowlanders Białystok, którzy zmierzą się na wyjeździe z Panthers Wrocław.

Panthers to bardzo silny zespół z szeroką ławką, czego nam bardzo brakuje. Nie czujemy się jednak gorsi i liczymy na walkę do ostatniego gwizdka - mówi Tomasz Żukowski, zawodnik Lowlanders.

Białostoczanie mają jeszcze matematyczne szanse na drugie miejsce w Toplidze i tym samym prawo rozgrywania półfinału na własnym stadionie. Będzie to jednak niezwykle trudne, bowiem musieliby pokonać Panthers różnicą minimum czterdziestu jeden punktów i liczyć na ich potknięcie w meczu z Seahawks, który odbędzie się w przyszłym tygodniu. Wrocławianie nie zamierzają ułatwiać im tego zadania.

- Dopiero zwycięstwo z Lowlanders da nam prawo rozgrywania półfinału we Wrocławiu, dlatego tak skupiamy się na nadchodzącym spotkaniu. Nie kalkulujemy, z kim chcielibyśmy grać później. Pokonaliśmy w tym roku wysoko zarówno Lowlanders, jak i Eagles, ale to nic nie znaczy. Play-off to play-off i musimy dać z siebie 200% - komentuje Jakub Głogowski, menadżer Panthers.

Lowlanders natomiast mają już upatrzonego rywala, z którym chcieliby się zmierzyć w swojej drodze do najważniejszego meczu w sezonie.

- To Seahawks. Tak jak w poprzednim roku. Bardzo liczymy na możliwość rewanżu i zagranie w SuperFinale przed własną publicznością. Ostatnio graliśmy z nimi u siebie jak równy z równym i przegraliśmy minimalnie, jednym punktem, bo popełniliśmy za dużo błędów - dodaje Żukowski.

Sobotnie spotkanie będzie trzecim w historii starciem Panthers z Lowlanders. Do tej pory oba mecze wygrali wrocławianie. W tym sezonie oba zespoły zmierzyły się całkiem niedawno, bo dwa tygodnie temu i wówczas wyraźnie triumfowali wrocławianie, zwyciężając 61:21. Do przerwy potyczka była jednak dość wyrównana, ale później dominacja gospodarzy nie podlegała już dyskusji.

- Musimy tym razem zagrać dobre i równe cztery kwarty. Ostatnio pokazaliśmy, że możemy powalczyć z wrocławianami, ale druga połowa nie poszła po naszej myśli. Nie znaleźliśmy sposobu na zatrzymanie ich ofensywy, a nasz atak nie był w stanie zdobyć punktów - przyznaje Żukowski.

To będzie ostatnie spotkanie białostoczan przed półfinałami, które odbędą się 2-3 lipca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny