Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Futbol amerykański. Lowlanders lepsi od Seahawks. Jest finał!

Karol Potaś
Liniowi Lowlanders (jaśniejsze stroje) zagrali świetne spotkanie
Liniowi Lowlanders (jaśniejsze stroje) zagrali świetne spotkanie Wojciech Wojtkielewicz
Lowlanders Białystok pokonali Seahawks Gdynia 33:16 i zagrają o złoty medal Ligi Futbolu Amerykańskiego.

– To historyczny sukces, na który pracowaliśmy wiele lat. Ale wiemy, że to nie wszystko, na co nas stać. Mamy świadomość, że możemy zagrać lepiej i liczę na to, że będzie tak już w finale we Wrocławiu – mówi Tomasz Żukowski, gracz linii defensywnej białostoczan.

Półfinał z Seahawks nie był dla gospodarzy – tak jak można było się spodziewać – formalnością. Chociaż ostatecznie wynik może wydawać się wysoki, to w pierwszej połowie punktów było niewiele, a goście prowadzili 7:6. Było to spowodowane rzęsistym deszczem, który utrudniał płynne przeprowadzanie akcji. Przez to też większość zagrywek podaniowych nie była skuteczna.
– W takich warunkach piłka jest jak mydło. Dlatego trzeba było bardzo uważać, by jej nie zgubić – opisuje Mikołaj Pawlaczyk, biegacz Lowlanders.

Pojedynek rozpoczął się od przyłożenia Seahawks. W polu punktowym gospodarzy zameldował się Jakub Mazan. Po udanym podwyższeniu – za oczko – Przemysława Portal-skiego goście prowadzili 7:0. Białostoczanie odpowiedzieli punktami Pawlaczyka, ale już podwyższenie było nieskuteczne.

W drugiej części gry przestało padać, a to znacząco wpłynęło na postawę zawodników na boisku. Kibice zobaczyli dużo efektywnej gry podaniowej. Przez tą roźnorodność biegacze mieli też więcej wolnych korytarzy. Wykorzystał to Pa-wlaczyk, ale i rozgrywający Lowlanders Ryan Karsdorf, który dwukrotnie wbiegł w pole punktowe Seahawks. Dodatkowo asystował przy przyłożeniu Barłomieja Trubaja i dwupunktowym podwyższeniu Tomasza Zubryckiego.

Za to goście w drugiej części gry punktowali tylko trzykrotnie – raz za sprawą Mazana i kopnięcia między słupy za punkt Portalskiego oraz dzięki udanemu zagraniu w formacji specjalnej Amerykanina Jamesa Galesa. To okazało się za mało na Lowlanders, którzy mogli fetować historyczny awans do meczu o złoto.

Świętowanie białostoczan rozpoczęło się tak naprawdę jeszcze przed oficjalnym zakończeniem spotkania. Kiedy w czwartej kwarcie było jasne, że drużyna z Gdyni nie zdąży odrobić strat, za linią boczną Lowlanders została wylana z wielkiego pojemnika woda z lodem na głównych architektów sukcesu klubu – trenera, Amerykanina Johna Douglasa Har-pera oraz prezesa Piotra Morko.

Natomiast już po ostatnim gwizdku sędziego głównego wystrzeliły też szampany. A wśród świętujących graczy był m.in. Michał Maksimowicz. Co ciekawe, jest on zawodnikiem, który rozegrał wszystkie mecze ligowe w Lowlanders od początku istnienia drużyny. Występował w żółto – czarnych barwach przez 11 pełnych sezonów.

Na dodatkowe wyróżnienie zasługuje też Tomasz Muśko. Dziewiętnastoletni skrzydłowy był jednym z najniższych zawodników na boisku. Złapał w trudnych warunkach kilka ważnych dla losów spotkania piłek. Udźwignął presję, dzięki czemu tuż po meczu, wzruszony, odebrał zasłużone gratulacje od starszych kolegów z zespołu.

Wyniki półfinałów LFA1
Lowlanders Białystok – Seahawks Gdynia 33:16 (0:0, 6:7, 13:9, 14:0).

Punkty dla Lowlanders: Pawlaczyk – 12, Karsdorf – 12, Trubaj – 7, Zubrycki – 2.

Panthers Wrocław – Tychy Falcons 28:7.

Jazda do Strefy Kibica. Podsumowanie Mundialu w Rosji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny