Pierwsza kwarta była wyrównana. Na przyłożenie Królów, autorstwa Pawła Szmita, odpowiedział tym samym rozgrywający Lowlanders Nick Rooney. Obie ekipy nie pomyliły się przy podwyższeniach i był remis 7:7. O wyniku, jak się później okazało, zadecydowała druga kwarta, którą goście z Krakowa wygrali 14:0. Mimo ambitnej postawy w trzeciej i czwartej odsłonie oraz dopingu ponad pół tysiąca kibiców, "Ludziom z Nizin" nie udało się odrobić strat.
- Mecz trwa cztery kwarty i tego oczekuje się od zawodników, żeby byli skoncentrowani przez całe spotkanie i grali równo. Niestety, nasz atak w drugiej kwarcie spał i nie wyglądało to obiecująco. Druga połowa była już zdecydowanie lepsza i było widać zaangażowanie. W każdym sporcie są porażki i jestem dumny z chłopaków, że w drugiej połowie podjęli rękawice - komentuje prezes Lowlanders Piotr Morko. - Porażka na pewno boli, szczególnie, że przyszło tylu kibiców i czuć było wsparcie do samego końca. W kolejnych meczach damy z siebie dwieście procent i liczę na to, że limit porażek w tym sezonie już się wyczerpał - dodaje.
W kolejnym meczu Lowlanders, którzy wcześniej wygrali na wyjeździe z Warsaw Mets 27:0, zmierzą się w sobotę - 14 maja w Tychach z tamtejszymi Falcons.
WYNIK
Lowlanders Białystok - Kraków Kings 21:42 (7:7, 0:14, 7:7, 7:14). Punkty dla Lowlanders: Królewski - 6, Pawlaczyk - 6, Rooney - 6, Jones - 3.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?