7 grudnia w siedzibie Placówki Straży Granicznej w Białowieży doszło do nieszczęśliwego zdarzenia: 24-letnia funkcjonariuszka podjęła próbę targnięcia się na własne życie. Kobieta żyje, po operacji przez jakiś czas pozostanie w stanie śpiączki farmakologicznej.
Młodszy chorąży pełniła służbę razem z dowódcą patrolu od godz. 5. Po około czterech godzinach dowódca zameldował kierownikowi zmiany, że funkcjonariuszka źle się czuje. Służba została więc skrócona i patrol przyjechał do placówki. Tu kobieta udała się do łazienki, skąd długo nie wychodziła. Po kilku minutach i bezskutecznym wołaniu koleżanki, funkcjonariusze weszli do tego pomieszczenia.
Kobieta leżała zakrwawiona na podłodze. Była przytomna. Obok niej znaleziono pistolet i pustą łuskę.
Natychmiast wezwano lekarza, który zabrał funkcjonariuszkę do szpitala w Hajnówce, skąd została przewieziona do Białegostoku.
Młoda kobieta niespełna rok temu wyszła za mąż. Nic nie wskazywało na jej psychiczne wyczerpanie, a niemożliwe, żeby pistolet wystrzelił przypadkowo szturchnięty w toalecie - mówią anonimowo osoby z Białowieży.
Komendant PSG osobiście poinformował o zdarzeniu rodzinę kobiety. Powiadomiono również policjantów i prokuraturę.
Komendant Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej (PoOSG) powołał komisję do wyjaśnienia okoliczności sprawy. Komisja (w skład której wchodzi także psycholog) udała się na miejsce zdarzenia, przybył tam również zastępca komendanta PoOSG.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?