Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundusze europejskie dla Podlaskiego. Jak je wydawać z lepszym skutkiem dla wzrostu standardu życia w regionie

Maryla Pawlak-Żalikowska
Wojciech Wojtkielewicz
Powinniśmy zmienić definicję firmy dużej, żeby zwiększyć efektywność naszych przedsiębiorstw i ich możliwości tworzenia wartościowych miejsc pracy… Przeznaczamy wielkie kwoty na pobudzenie do pracy tych, którzy i tak nie chcą pracować, zamiast wspierać rozwój kompetencji wyższej kadry menedżerskiej… Takie między innymi uwagi padły podczas debaty redakcyjnej poświęconej roli funduszy europejskich w rozwoju regionu.

Wkrótce poznamy nowy budżet UE na lata 2021-2027. W maju będziemy też wybierać europarlamentarzystów. Warto więc wiedzieć, czego chcemy w kolejnym rozdaniu funduszy europejskich, żeby szybciej odczuwać poprawę standardu życia w regionie. Bo gdybyśmy go wyrażali wysokością średniej płacy, to niestety – w grudniu od średniej krajowej dzieliło nas 700 złotych brutto. Podobna jest różnica średnich płac za cały rok 2018.

Ekonomiści, z którymi często rozmawiamy na te tematy podkreślają, że potrzebny jest w woj. podlaskim efekt skali – przyspieszenie rozwoju dużych firm, wzrost ich konkurencyjności, który może zaprocentować zwiększeniem ich atrakcyjności jako pracodawców. Tymczasem wsparcie funduszami unijnymi skierowane do Polski Wschodniej nie uwzględnia tego faktu jako czynnika wzrostu regionu. Wystarczy, że firma przekroczy magiczną liczbę 250 pracowników i już o wsparcie unijne musi konkurować z operującymi na rynku gigantami.

Ten temat wracał w postulatach naszych przedsiębiorców na Wschodnim Kongresie Gospodarczym i o tym mówił też w naszej debacie Henryk Owsiejew, właściciel firmy Malow sprzedającej nowoczesne meble metalowe na wszystkich rynkach Europy i zatrudniającej już ponad 700 osób.

Fundusze europejskie dla Podlaskiego. Jak je wydawać z lepszym skutkiem dla wzrostu standardu życia w regionie

– Przede wszystkim cieszę się, że już teraz rozmawiamy o nowej perspektywie finansowej, bo może jest szansa, żeby ten problem rozwiązać. Bo faktem jest, że na świecie najszybciej rozwijają się firmy zatrudniające od 500 do 1000 osób – zauważył twórca Malowa. - Chłoną najwięcej innowacji, są otwarte na nowe technologie. W USA to one są uważane za firmy średnie, a u nas średnie to firmy mające do 250 pracowników!

Jak mantrę powtarzamy więc w gronie większych przedsiębiorstw w regionie, że trzeba zmienić tę nomenklaturę po to, abyśmy nie konkurowali z Orlenem, Lotosem, Polską Miedzią czy innymi korporacjami. Żebyśmy mieli lepszy dostęp do środków płynących z UE na rozwój.

- Spróbujcie poruszyć ten temat w Brukseli – apelował Henryk Owsiejew do Filipa Skawińskiego z przedstawicielstwa KE w Polsce, uczestniczącego w naszej debacie. I dodał jeszcze, że czas, który nadchodzi to czas cyfryzacji. - Rozmawialiśmy na ten temat na ostatnim konwencie Business Centre Club – opowiadał właściciel Malowa. - Firmy muszą to uwzględniać w swoich strategiach, tym bardziej, że sytuacja w sektorze małych średnich polskich jest teraz pod tym względem niedobra. Część przedsiębiorców nie widzi potrzeby cyfryzacji a część nie ma na to funduszy. Stąd mój kolejny postulat, że powinno być więcej programów wspierania cyfryzacji dostępnych dla naszych przedsiębiorstw.

Do konieczności wspierania kompetencji w firmach (nie tylko cyfrowych) nawiązał dr Wojciech Winogrodzki, prezes T-Matic Grupa Computer Plus, wiceprezes Podlaskiego Związku Pracodawców będącego w strukturach Konfederacji Lewiatan i członek Komitetu Monitorującego Regionalnego Programu Operacyjnego WP.

Fundusze europejskie dla Podlaskiego. Jak je wydawać z lepszym skutkiem dla wzrostu standardu życia w regionie

- Województwo podlaskie rozwija się gospodarczo wyłącznie dzięki eksportowi, bo popyt wewnętrzny jest zbyt mały. Gdyby Malow miał sprzedawać swoje meble w regionie, to zatrudniałby pięciu pracowników a nie 700 – argumentował Wojciech Winogrodzki. - To rynki wymagające, a jedną z barier dalszego na nich rozwoju są kompetencje właścicieli, menedżerów, kluczowych pracowników naszych firm. To że są one zbyt niskie, objawia się wspomnianym brakiem odwagi, chęci i umiejętności nowoczesnego rozwoju. A przecież nie ma innej możliwości poprawienia naszych zarobków, jak tylko rozwój firm, w których pracujemy, poprawa ich konkurencyjności. Oczywiście informatyzacja i robotyzacja jest warunkiem koniecznym funkcjonowania, tym bardziej, że cierpimy na deficyt rąk do pracy.

- A patrząc na te zjawiska z perspektywy UE widzimy, że jest to okręt dryfujący w warunkach bardzo silnej burzy, który wcale nie jest najnowocześniejszy – kontynuował analizę warunków, z którymi musimy się zmierzyć prezes T-Matic. – Unia powinna się więc skupić na podnoszeniu swojej konkurencyjności, bo wyraźnie przegrywamy i ze Stanami Zjednoczonymi, i z Chinami, i za chwilę będziemy odczuwać bardzo negatywne tego skutki. Smok chiński otwiera szeroko paszczę i na nas czyha. A zarówno Chińczycy, jak i Indie czy Singapur zainwestowały głównie w kompetencje. Wysyłali młodzież do najlepszych amerykańskich uczelni, żeby ci ludzie wrócili i podnieśli poziom techniczny, technologiczny i organizacyjny ich przemysłu. Potęgami gospodarczymi są przez wiedzę.

- Na konwencie BCC rozmawialiśmy też właśnie o tym, że trzeba zacząć od edukacji społeczeństwa, żeby była w nim wola nowoczesności, innowacyjności, cyfryzacji – wzmocnił tę opinię Henryk Owsiejew.

Podczas debaty nasi rozmówcy nawiązali także do tego, jakie możliwości mają samorządy miasta czy regionu starając się wesprzeć rozwój przedsiębiorczości. Warto przy okazji wspomnieć, że największy projekt zrealizowany do tej pory w województwie to uzbrojenie terenów inwestycyjnych w Białymstoku (ponad 52 mln zł).

Fundusze europejskie dla Podlaskiego. Jak je wydawać z lepszym skutkiem dla wzrostu standardu życia w regionie

Urszula Mirończuk, rzecznik prasowy prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego (który tego dnia przebywał akurat w Brukseli w Komitecie Regionów), zwróciła uwagę , jak istotna dla miasta była np. budowa Białostockiego Parku Naukowo-Technologicznego. – Po kilku latach śmiało można powiedzieć, że jego istnienie przyczynia się do budowy środowiska firm pracujących w sferze nowych technologii, co oznacza, że młodzi Podlasianie tutaj się kształcą i tutaj potem widzą możliwości rozwoju. Firmy białostockie świadczą usługi dla międzynarodowych korporacji, a my często nawet nie mamy tej świadomości, bo one robią swoją robotę niekoniecznie robiąc sobie pijar. Spektakularnym przykładem jest tu np. ucząca programowania zabawka Photon. Białystok też od wielu lat stara się odbudować szkolnictwo zawodowe: inwestujemy w centra nowoczesnego kształcenia, odbudowujemy je przede wszystkim dzięki wsparciu unijnemu – argumentowała Urszula Mirończuk.

- Często też projekty pozornie nie związane z przedsiębiorczością mają pozytywny wpływ na sferę gospodarczą- przypomniała rzeczniczka i powołała się na opinię jednego z pracodawców, który przyznał, że rekrutując specjalistów do firmy informatycznej, w odpowiedzi na pytanie „Dlaczego wybrali Białystok?” słyszy, że dlatego, bo to przyjazne dla życia miasto.

Ale mimo tego nie bezpośredniego, ale jednak widocznego związku, zdarza się, że kryteria przyznawania funduszy unijnych nie pozwalają na pewne działania. Urszula Mirończuk dała tu przykład dwóch inwestycji: budowy siedziby Galerii Arsenał i budowy hali widowisko-sportowej o funkcjach także wystawienniczych, targowych. – Pierwszy z tych projektów musieliśmy w ogóle odłożyć w czasie z powodu niemożności wykorzystania wsparcia unijnego – mówiła rzecznik prezydenta. – A i drugi napotkał problemy formalne, które jednak mamy nadzieję pokonać i zrealizować tę ważną także gospodarczo inwestycję.

Fundusze europejskie dla Podlaskiego. Jak je wydawać z lepszym skutkiem dla wzrostu standardu życia w regionie

Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzecznik marszałka województwa z 11-letnim doświadczeniem pracy przy realizacji programów unijnych przyznała, że wszelkie konkursy skierowane do przedsiębiorców wzbudzają ich ogromne zainteresowanie. I dała przykład ostatniego, w którym można było pozyskać wsparcie na innowacyjne inwestycje

– Łącznie ponad 95 mln zł trafiło do firm produkcyjnych realizujących projekty, których wartość przekracza 252 mln zł i podnosi konkurencyjność tych przedsiębiorstw na rynku – informowała Izabela Smaczna-Jórczykowska.

- Z żalem jednak zwrócę uwagę, że informatyka jest wyłączona z dostępu do tych środków – wtrącił od razu Wojciech Winogrodzki. - Wychodząc więc jeszcze raz od naszych obecnych doświadczeń, co nam się udało, co nie; jakie są pozytywy a jakie deficyty; mogę podsumować, że przede wszystkim trzeba stawiać na przedsiębiorców i gospodarkę; po drugie na rozwój kompetencji, a po trzecie – na informatykę, automatykę i robotykę. Trzeba to robić, żeby jak najlepiej wykorzystać nasze pieniądze. Bo przecież fundusze europejskie to są nasze pieniądze.

Oczywiście nie obyło się także bez uwagi, że ciągle nie możemy uwolnić procesu przyznawania funduszy europejskich od biurokratycznych obciążeń. Izabela Smaczna-Jórczykowska w odpowiedzi na głos Henryka Owsiejewa przyznała, że jest to słyszalna opinia i urząd ciągle pracuje, żeby zmienić tę sytuacje na lepsze.

Fundusze europejskie dla Podlaskiego. Jak je wydawać z lepszym skutkiem dla wzrostu standardu życia w regionie

W debacie uczestniczył Filip Skawiński z przedstawicielstwa KE w Polsce, którego rolą jest m.in. wsłuchanie się w to, co regiony uważają za ważne w sprawach związanych z ich funkcjonowaniem w UE.

Ocenił, że słowem najlepiej określającym kolejny budżet Unii Europejskiej jest nowoczesność. – Zarówno w polityce spójności, jak i badań naukowych, jest coraz więcej myślenia o tym, żeby finansować to, co wiąże się z przyszłością. Przykładowo będzie osobny program Europa Cyfrowa, gdzie znajdą się pieniądze na te technologie – mówił.

I wyjaśniał, że polityka wsparcia skupiona będzie na dwóch typach działań: - Albo z pieniędzy publicznych, jakimi są fundusze europejskie, będziemy się przyczyniać do rozwoju wynalazków, technologii, które mogą być przejmowane do zastosowań komercyjnych przez firmy prywatne; albo będziemy wspierać firmy prywatne w tym, żeby wdrażały lub rozwijały te technologie. Czyli z jednej strony mamy finansowanie nauki i postępu technologicznego, z drugiej - finansowanie tego w przedsiębiorstwach. Niemniej najwięcej pieniędzy będzie w polityce spójności czyli wspierania regionów i państw. I tam też nastąpi wyraźne przesunięcie w stronę technologii cyfrowych i wsparcia małych i średnich przedsiębiorstw.

- Tu dochodzimy do tej delikatnej kwestii, że przedsiębiorstwo mające 250 pracowników jest za małe, żeby konkurować z dużymi firmami europejskimi – nawiązał do rozmowy w redakcji Filip Skawiński. - Wydaje mi się, że jednak ten limit nie został ustawiony w Brukseli. Tam naprawdę wszyscy rozumieją, że musimy być razem, żeby konkurować z globalnymi potęgami. I to nie kosztami pracy a technologiami. A żeby tę konkurencyjność podnosić, trzeba pomagać tym, którzy stymulują tę rywalizację.

- Moim zdaniem o istotniejszym jednak błędem jest fakt, że kierujemy teraz wsparcie głównie do osób o najniższych kompetencjach, niskich kwalifikacjach i wykształceniu, wykluczonych z rynku pracy. To naganianie na siłę do pracy ludzi, którzy nie chcą pracować – wracał do tematu Wojciech Winogrodzki. - Wydajemy na to mnóstwo pieniędzy.

A przecież jedna złotówka wydana na podniesienie kompetencji pana Owsiejewa, szefa firmy zatrudniającej 700 osób, którego każda decyzja jest warta setki tysięcy lub miliony złotych, jest o wiele lepiej zainwestowana niż ta sama złotówka zainwestowana w kompetencje osoby, która pracuje w magazynie. Z szacunkiem dla magazyniera. Chorobą naszej podlaskiej gospodarki jest deficyt kompetencji w porównaniu z konkurencją.

- Istotne jest też, żebyśmy mając oczekiwania wobec Unii Europejskiej pamiętali, że ona programuje tylko ogólne kierunki – podkreślał Filip Skawiński. – Mówi, ile maksymalnie może dostać dane państwo ze względu na swoja sytuację. Oczywiście są pewne dziedziny określane ze względu na politykę unijną… związane z klimatem, polityką migracyjną czy preferowanie transportu kolejowego kosztem drogowego… ale generalnie, jak pieniądze wykorzysta się w kraju, zależy przede wszystkim od polityki państwa. I polscy decydenci albo powinni się o nie upominać w Brukseli, bo KE musi wysłuchać wszystkich obywateli, ale ze wszystkich państw…, albo regulować pewne kwestie samemu.

Ekspert KE nie ukrywał, że choćby sprawa biurokracji związanej z obsługą funduszy europejskich należy do takich właśnie kwestii i że pretensje w tej sprawie powinniśmy jednak mieć przede wszystkim do nas, nie do Brukseli.

– Oczywiście za tymi rozwiązaniami stoją określone przyczyny ich wprowadzenia – precyzował Filip Skawiński. – Nie możemy przecież dopuścić, żeby choćby jedno euro zostało wydane w sposób niezgodny z prawem. Był taki moment, że CBA kontrolowało masowo urzędy marszałkowskie, co wiadomo, że wywołuje obawy po stronie administracji marszałkowskiej. A konieczność tłumaczenia się z każdego euro skutkuje uprzykrzaniem życie beneficjentom, żeby te wszystkie wydatki mieli drobiazgowo udokumentowane.

Druga część debaty z udziałem Filipa Skawińskiego, naszego gościa z przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, poświęcona była polityce rolnej w kolejnym rozdaniu funduszy europejskich w Polsce.

Czytaj: Redakcyjna debata. Chcemy rozwijać gospodarstwa? Trzeba zmienić system dopłat

Rozmawialiśmy też o tym, czy i dlaczego warto głosować w wyborach do Europarlamentu. Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny