Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fundusz się nagradza

Anna Łubian
Dyrektor podlaskiego NFZ Adam Kurluta dostał 8 tysięcy złotych nagrody za ubiegły rok. - To za ciężką pracę - tłumaczą w centrali NFZ. - To woła o pomstę do nieba - oceniają w szpitalach.

8 tysięcy dla dyrektora i 150 tysięcy złotych do podziału między wszystkich pracowników - takie premie w tym miesiącu dostali pracownicy podlaskiego NFZ. Adam Kurluta dostał premię prosto z Warszawy.

Prezes dał wszystkim
- Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia pod koniec roku przyznał nagrody dyrektorom oddziałów wojewódzkich za dobrą pracę - wyjaśnia Andrzej Troszyński z biura prasowego centrali NFZ w Warszawie.
8 tysięcy złotych to tylko nieco mniej niż miesięczna pensja Kurluty, która wynosi 10,5 tysięcy złotych brutto. - To moja pierwsza nagroda od trzech lat, kiedy tu pracuję - mówi szef podlaskiego oddziału Funduszu.

3 tysiące dla zastępców
Ale nie tylko on został nagrodzony. Premie dostali też wszyscy pracownicy NFZ, którzy są zatrudnieni dłużej niż trzy miesiące. W sumie jest ich około 150.
- Mieliśmy do podziału 150 tysięcy złotych. Były to pieniądze przeznaczone na administrację. Nie mogliśmy ich dać na leczenie - zarzeka się dyrektor Kurluta.
Napisał do prezesa NFZ i dostał zgodę na to, żeby dać premie pracownikom. Jak je podzielił?
- Uznaniowo. Ten, kto pracuje lepiej, dostał więcej, ten, kto gorzej lub krócej mniej - mówi szef podlaskiego NFZ. Największe premie - po około 3 tysiące złotych brutto - dostali jego zastępcy: Magdalena Niedźwiecka (od spraw finansowo-administracyjnych), Lech Trochimowicz (od spraw medycznych) i Jan Hrycuk (od pionu służb mundurowych). Najmniej - po 300 złotych - pracownicy z najkrótszym stażem pracy.

Jajko czy wędlinka?
Co na to szpitale, które codziennie borykają się z problemami finansowymi? - To woła o pomstę do nieba. To my codziennie zastanawiamy się, czy pacjentom na śniadanie dać po plasterku wędliny czy po jajku i co będzie tańsze, a oni sobie rozdają nagrody. To jest po prostu nie w porządku wobec pacjentów - denerwuje się Alicja Hryniewicka, szefowa podlaskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- Ja też bym chciała mieć 150 tysięcy złotych, żeby dać premię moim pracownikom. Uważam, że pielęgniarkom i lekarzom również się one należą - dodaje Danuta Zawadzka, szefowa białostockiego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego. Jej szpital ma ponad 50 milionów złotych długu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny