Fundusz Białystok Ojcu Świętemu. Zeszyty i kredki dla najuboższych

Wiele razy okazywało się, że dziecko przychodzi na lekcję i nie ma zeszytu, linijki czy cyrkla, bo zapomniało. Nie zawsze to zapomniałem oznacza, że dziecko rzeczywiście zapomniało. Często, niestety, na przybory nie starczyło już pieniędzy. Dzieci wstydzą się do tego przyznać - nie ukrywa Ewa Zaniewska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 44 w Białymstoku.

- Czasami przychodzą do mnie rodzice, mamy samotnie wychowujące dzieci i mówią wprost, że nie mają pieniędzy na wyprawkę szkolną, na podstawowe przybory, nie mówiąc już o książkach - dodaje Anna Samborska, pedagog z tej szkoły.

Przyznaje, że już zgłosiło się do niej 12 potrzebujących osób.
Obie panie przyszły w piątek do siedziby Funduszu Białystok Ojcu Świętemu przy ul. Mickiewicza. Przez dwie ostatnie soboty wolontariusze z Funduszu poświęcili swój wolny czas i w hipermarketach Auchan zbierali przybory szkolne dla najuboższych uczniów - głównie szkół podstawowych - z Białegostoku.

- Samych zeszytów 60-kartkowych w kratkę, których potrzeba najwięcej, mamy około 800 sztuk. Oprócz tego: farbki, plastelina, bloki, długopisy, linijki, sześć plecaków, 80 zestawów kredek - wylicza zadowolony ksiądz Andrzej Kołpak, prezes Funduszu Białystok Ojcu Świętemu.

Szacuje, że wyprawki szkolne uda się sprezentować około setce dzieci. Więcej dzieci dostanie zeszyty. - O tym, co komu przekazać, zadecydują już pedagodzy szkół - dodaje ksiądz.

Dzięki hojności białostoczan, ale nie tylko, kolorowe przybory trafiły do siedmiu białostockich szkół i dwóch świetlic socjoterapeutycznych. Na prośbę księdza, wytypował je departament edukacji magistratu.

- Chciałbym wszystkim podziękować za ten dar serca, za to, że włożyli do naszego kosza ten długopis, ołówek czy nawet jeden zeszyt - dziękuje ksiądz Andrzej Kołpak.