- Julka jest ukochaną siostrzyczką sześcioletniego Tymonka. Martwił się o nią bardzo, gdy ponad pół roku - od razu po urodzeniu - spędziła w szpitalu. Od czerwca jest już w domu. - A Tymek jest wspaniałym starszym bratem, opiekuje się siostrą, jak tylko potrafi. W ogóle nie jest zazdrosny - uśmiecha się mama Katarzyna Krasowska.
Zawstydził się tylko, gdy wczoraj odwiedził ich Mikołaj ze śnieżynkami z fundacji Pomóż Im. Z przedpokoju obserwował, co przynieśli niecodzienni goście. Julka dostała przytulankę i mnóstwo kosmetyków, Tymek - grę i klocki. A cała rodzina - jeszcze dodatkowo paczkę z wędlinami, kawą, herbatą i słodyczami. Na pewno przyda się na święta.
Bo mama, odkąd mała Julka przyszła na świat, nie pracuje zawodowo.
- I tak będzie na pewno jeszcze długi czas - mówi Katarzyna Krasowska. Bo Julka wymaga szczególnej opieki. I więcej uwagi niż inne dzieci. - Jula jest wcześniakiem. Urodziła się w 23. tygodniu ciąży. Ma ciężką dysplazję oskrzelowo-płucną - opowiada mama dziewczynki. - Wymagała podawania tlenu przez respirator, miała problemy ze wzrokiem. I minimalne szanse na przeżycie.
Poprzednie Boże Narodzenie spędziła w szpitalu. Była w stanie krytycznym. Na szczęście jest już dużo lepiej. Chociaż jeszcze nie chodzi i nie siedzi, jej mama i lekarze są pełni optymizmu. - Wszystko jeszcze przed nami - uśmiecha się. I dodaje: - Bardzo pomaga nam fundacja. - Przede wszystkim dzięki niej mamy w domu koncentrator - czyli urządzenie, które podaje tlen. Bo tego, który jest w powietrzu, jest dla niej za mało.
Poza tym rodzinę odwiedzają współpracujący z Pomóż Im lekarze, pielęgniarki, rehabilitanci.
Kogo jeszcze odwiedzi Mikołaj z Fundacji Pomóż Im przeczytasz na kolejnej stronie
Rodzina małej Julki jest jedną z 30, które wczoraj, dziś i jutro odwiedzi Mikołaj z fundacji Pomóż Im.
- Na bożonarodzeniowe paczki mogą jednak liczyć nie tylko nieuleczalnie chore dzieci, którymi zajmujemy się w hospicjum, ale również ich rodzeństwo i opiekunowie - mówi Arnold Sobolewski, prezes Fundacji. I tłumaczy: - Bo jak choruje dziecko, to choruje cała rodzina.
Według niego chociażby przez to, że w takich przypadkach jedno z rodziców niemal zawsze rezygnuje z pracy, aby zająć się chorym dzieckiem.
- Wtedy automatycznie status materialny rodziny spada o połowę. A do nas trafiają rodziny, gdzie dochód na jedną osobę to maksymalnie 400-500 zł miesięcznie. Dlatego ta pomoc jest niezbędna - mówi.
To zresztą niejedyna przedświąteczna pomoc fundacji. W piątek tradycyjnie już zorganizuje specjalną Wigilię dla małych pacjentów onkologicznych, którzy pozostają na Święta w szpitalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?