Fundacja Dialog organizuje akcję Czym chata bogata - obiad nie tylko polski

Na pewno ugotuję coś regionalnego - mówi Agnieszka Piastkowska. I śmieje się: - Trudno trochę będzie wymyślić, co, bo moja rodzina w połowie jest wegetariańska. Ale na pewno coś wymyślę.

Pani Agnieszka 22 listopada zaprosi do siebie do domu na obiad rodzinę cudzoziemców, którzy mieszkają w Białymstoku. Akcję „Czym chata bogata - obiad nie tylko polski” już po raz trzeci w Białymstoku organizuje Fundacja Dialog. Pomysł jest prosty: spotkanie polskich rodzin lub osób samotnych i cudzoziemców przy wspólnym obiedzie. Jedna z rodzin lub osób przygotowuje obiad w domu i zaprasza drugą stronę do siebie. Wszystkie spotkania odbywają się tego samego dnia, w niedzielę, 22 listopada. - Chodzi o to, by poznać się nawzajem - tłumaczy ideę Marcin Krahel z Fundacji Dialog.

Takie spotkania to wymiana kulturowa, wymiana doświadczeń. Warto poznać osoby, które mieszkają obok nas, zintegrować się, a nawet zaprzyjaźnić. Bo co większość z nas wie o Czeczenach, Ukraińcach, Białorusinach, których w Białymstoku jest przecież naprawdę nie tak mało.

Najłatwiej bariery pękają właśnie przy stole. Po pierwszych niezręcznych chwilach, kiedy spotykamy nieznaną dotąd osobę, przychodzi czas na rozmowy. Na rozmowy praktycznie o wszystkim: o kulturze, życiowych doświadczeniach, wychowaniu dzieci, historii, kulinariach... W trakcie takich biesiadnych spotkań najłatwiej jest się chyba otworzyć, opowiedzieć o sobie. No i posłuchać, co mają do powiedzenia inni.

Pozaglądajmy sobie do garnków

Agnieszka Piastkowska już zgłosiła się, że chętnie podejmie u siebie na obiedzie rodzinę cudzoziemców.

- Dla mnie bardzo ważna jest integracja - mówi. - Bardzo mi zależy, by poznać inną osobę, obcokrajowca, który żyje obok, niby razem z nami, a jednak zwykle niewiele o sobie nawzajem wiemy. A każdy człowiek nosi przecież jakąś historię. Jeśli poznamy choćby jej kawałek, łatwiej będzie się nam zrozumieć.

Pani Agnieszce zależy też, by z tym, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami - i to zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i język, którym się posługujemy, czy zwyczaje - oswajały się jej dzieci. Przyznaje, że to miało duży wpływ, gdy podejmowali z mężem decyzję, że zapraszają do siebie cudzoziemców. - Bardzo dużo się mówi o wielokulturowości Białegostoku, więc chcielibyśmy przybliżyć dzieciom ludzi, którzy u nas mieszkają na co dzień. Zależy nam, by to nie były dla nich takie całkiem anonimowe osoby, panie chodzące w chustach, ciągnące za sobą gromadkę dzieci. A takie spotkanie to szansa, by dzieciom przybliżyć tę kulturę. Trochę też sobie wzajemnie pozaglądać do garnków, bo to też jest miły aspekt takich spotkań, taka luźna rozmowa.

Pani Agnieszka podkreśla, że nie godzi się z nietolerancją, wrogim nastawieniem do osób mających inny kolor skóry, inną kulturę, inną religię.

- Ten obiad to taki mój gest solidarności z tymi, którzy w naszym mieście są często uznawani za tych innych - mówi.

Przecież jesteśmy otwarci

Takie spotkania są w Białymstoku organizowane już po raz trzeci przez Fundację Dialog. - Fundacja od wielu lat zajmuje się wspieraniem uchodźców - opowiada Marcin Krahel. - Postanowiliśmy, że nasze działania będą się koncentrowały raczej na tych pozytywnych aspektach. Nie chcemy koncentrować się na walce z dyskryminacją, a raczej promować inne kultury, zwłaszcza te elementy, które nie są kontrowersyjne, te, które bardziej łączą niż dzielą.

Organizują więc wydarzenia związane z tańcem czy teatrem.

- Kuchnia też jest takim pozytywnym akcentem, który łatwiej jest zaakceptować - wyjaśnia pan Marcin.

Pierwszy obiad zorganizowali w sali przy siedzibie fundacji. Przyszli i białostoczanie, i obcokrajowcy. Każdy przyniósł jakieś danie. Okazało się, że jest wśród nas wiele otwartych, tolerancyjnych osób. Dlatego już rok później akcja poszła zgodnie z założeniami jej pomysłodawców z Czech. Białostockie rodziny spotkały się z rodzinami Czeczenów, Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, ale też Argentyńczyków czy Chińczyków. Niektóre spotkania odbywały się w domach Polaków, ale czasem też obcokrajowcy zapraszali białostoczan do siebie. W sumie rok temu odbyło się 15 takich spotkań. Choć tak naprawdę można liczyć, że 16, bo ci, których nie udało się połączyć, znów zostali zaproszeni do siedziby fundacji.

- 15 to minimalna liczba obiadów, które chcielibyśmy, żeby odbyły się w tym roku - uśmiecha się Marcin Krahel.

Chętni do takiego spotkania - zarówno Polacy, jak i cudzoziemcy - mogą się zgłaszać do fundacji. Jej pracownicy skontaktują ze sobą osoby, które w niedzielę 22 listopada chcą usiąść przy wspólnym stole. I nie trzeba obawiać się barier językowych. Na każde spotkanie mogą przyjść również wolontariusze, którzy w razie potrzeby będą tłumaczyć rozmowy.

Już dwa dni po ogłoszeniu akcji zgłosiło się sześciu chętnych. - To bardzo ważne, że w Białymstoku są osoby, które nie mają problemu, by usiąść przy wspólnym stole na przykład z uchodźcami - podkreśla Marcin Krahel. - To znak, że jesteśmy otwarci.

Zaproś do siebie

W tym roku międzynarodowa akcja „Czym chata bogata - obiad nie tylko Polski” (w innych krajach „Next Door Family”) świętuje 12. rocznicę. Akcja została zapoczątkowana w Czechach. Pierwsza edycja projektu miała miejsce w 2004 roku i do tej pory ponad 1200 rodzin miało okazję zjeść wspólnie niedzielny obiad. Od kilku lat projekt jest realizowany na poziomie międzynarodowym w siedmiu krajach UE. Obecnie odbywa się między innymi w Portugalii, Hiszpanii i w Polsce, właśnie w Białymstoku.

W tym roku spotkanie odbędzie się 22 listopada. Chętni mogą się zarejestrować na stronie internetowej Fundacji Dialog: www.mentoring.pl