Narodowy Bank Szwajcarii nieoczekiwanie obniżył 6 listopada główną stopę procentową do 2 proc.
- Lecz mimo to, nie należy się spodziewać wzrostu atrakcyjności kredytów we frankach, choćby z tego powodu, że rynek nadal cierpi na ich brak - nie pozostawia wątpliwości Emil Szweda z Open Finance. - Wskazanie Komisji Nadzoru Finansowego jest jednoznaczne - banki nie mogą wykorzystywać pomocy ze strony Narodowego Banku Polskiego do rozwoju akcji kredytowej, a jedynie do uregulowania własnych zobowiązań i poprawy swojej bieżącej sytuacji. Zatem mimo obniżki stóp w Szwajcarii, kredyty we frankach pozostaną równie trudno dostępne co do tej pory.
Czy to oznacza, że kredyty hipoteczne w ogóle staną się dobrem niedostępnym?
- W ostatnim czasie co prawda wiele mówi się o wzroście oprocentowania kredytów we frankach szwajcarskich i wysokim wymaganiom stawianym kredytobiorcom, którzy muszą legitymować się wkładem własnym i pokaźnymi dochodami - ocenia Szweda - to jednak warto pamiętać, że nadal nie ma tak dużych problemów z uzyskaniem kredytów złotowych. A dla lubiących ryzyko pozostają jeszcze kredyty w euro i dolarze - tych walut polskim bankom nie brakuje, więc ich dostępność jest wyższa.
Nowe we frankach
Jak zauważa Open Finance, niektóre banki po prostu wycofały kredyty we frankach szwajcarskich ze sprzedaży. Inne postawiły zaporowe warunki w postaci wysokiego wkładu własnego. A wszystkie podniosły marże odsetkowe. Obecnie wynoszą one średnio 2,5 proc. dla klientów z wysokim wkładem własnym i 3,5 proc. dla osób, które mają wkład własny na poziomie 10-35 proc.
Po dodaniu LIBOR-u , tego rodzaju kredyty mają ustalane oprocentowanie na poziomie 5,1-6,1 proc.
Kurs franka musiałby dziś wzrosnąć do 2,84 zł, aby raty kredytów zrównały się.
Nowe kredyty w złotych
- Kredyty w złotych mogą zyskiwać na popularności z tej prostej przyczyny, że brakuje dla nich sensownej alternatywy - mówi Emil Szweda. - Co prawda przy marżach odsetkowych na poziomie 1,5 proc. ich oprocentowanie sięga 8,3 proc. (przed kryzysem było to 7,8 proc.), jednak ich wielką i niepodważalną zaletą jest fakt, że w ogóle są dostępne w ofercie banków i wypłacane bez większych problemów.
Z tym, że naturalnie należy wylegitymować się odpowiednio wyższą zdolnością kredytową niż w czasie sprzed kryzysu.
Nadal jednak spora grupa banków udziela kredytów na 100 proc. wartości kredytowanej nieruchomości.
Zatem kredyty złotowe mają wszelkie szanse zdystansować kredyty we frankach, mimo że ogólne wymogi stawiane przed kredytobiorcami wzrosły.
Czas na euro
Mało kto zwraca dziś uwagę na kredyty w euro, ale być może zbliża się triumfalny powrót tej waluty na nasz rynek kredytowy. Dlaczego ?
Specjaliści z Open Finance przekonują, że po pierwsze - to bardziej dostępna waluta niż frank. po drugie - ich oprocentowanie (razem z marżą) wynosi mniej więcej tyle lub niewiele więcej, co we frankach, ale z pewnością mniej niż w złotych..
- Kredyty nominowane w euro już wkrótce (w zależności od tego, jak będą układały się perspektywy przyjęcia wspólnej waluty w Polsce), mogą istotnie zmienić oblicze krajowego rynku kredytowego - ocenia Emil Szweda. - W tym kontekście decyzja o wstąpieniu do strefy euro wydaje się być korzystna z punktu widzenia przyszłych kredytobiorców.
Dolar? Nie
Oprocentowanie pożyczek międzybankowych tej waluty jest podobne jak we franku. Porównywalne są także wymogi kredytowe, przez co kredyty w tej walucie także nie są powszechnie dostępne. W rezultacie...
- Zmienność kursu dolara w porównaniu do franka jest wyższa, zatem jest to propozycja głównie dla osób poszukujących ryzyka walutowego - przestrzega Szweda. - Kredyty w dolarach raczej pozostaną więc niszowym produktem na rynku.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?