Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francuzka pracuje w naszym urzędzie

Julita Januszkiewicz [email protected] tel. 85 748 95 18
W Białymstoku poznałam przemiłych ludzi – chwali się Doriane, wolontariuszka, która od trzech miesięcy pracuje w starostwie.
W Białymstoku poznałam przemiłych ludzi – chwali się Doriane, wolontariuszka, która od trzech miesięcy pracuje w starostwie. Wojciech Wojtkielewicz
Czuję się tutaj jak u siebie w domu - przekonuje Doriane Lelarge, wolontariuszka z Francji. Od początku września pracuje w starostwie powiatowym.

Moje wyobrażenia o Polakach nie potwierdziły się. Jestem zaskoczona waszą serdecznością, otwartością i gościnnością, wspaniałymi krajobrazami oraz przepyszną kuchnią - uśmiecha się Doriane Lelarge, długowłosa, śniada brunetka. Ma 22 lata. Pochodzi z Tours. To duże, liczące 120 tysięcy mieszkańców, typowo turystyczne miasto, położone nad Loarą, w samym sercu Francji. Tours słynie ze średniowiecznych zabytków.

W swoim rodzinnym mieście dziewczyna skończyła studia z zakresu biznesu. Wybór kierunku nie był przypadkowy. Doriane chce zdobytą wiedzę wykorzystać w prowadzeniu rodzinnej firmy.

Jej rodzice uprawiają winorośl i produkują wino. Ona z kolei zajmuje się promocją. Marzy też o otwarciu niewielkiego sklepiku, w którym turyści mogliby skosztować i kupić wino.

W Polsce jest brudno i biednie

Jednak jak każdego młodego człowieka ciągnie ją w daleki, nieznany świat. Dziewczyna uwielbia podróżować. I jest szczęśliwa, gdy może poznawać nowych i ciekawych ludzi, a także odmienną kulturę. Dlatego, jeśli tylko ma okazję, pakuje walizki i wyrusza zagranicę. Dotychczas była w sąsiedniej Hiszpanii oraz na Malcie. Poznała też kulturę naszych południowych sąsiadów Czechów. Spędziła tam przyjemne chwile, ale jak mówi trudno jest porównać te kraje. Jej marzeniem był przyjazd do Polski.
- To ciekawy i egzotyczny kraj, o którym wiedziałam niewiele, a chciałam się dowiedzieć więcej - przyznaje Francuzka.

Doriane chciała poznać nasze codzienne życie, kulturę i język, a przede wszystkim przekonać się czy powtarzana w jej ojczyźnie na temat Polaków opinia jest prawdziwa. Nie ukrywa, że jeszcze kilka miesięcy temu nasz kraj kojarzył się jej z ubóstwem, brudem oraz biedą.

- Słyszałam, że jest u was smutno i zimno. Skąd takie uprzedzenie? Francuzi na urlop wybierają ciepłe, południowe kraje, takie jak Włochy czy Hiszpania - stwierdza Doriane.

Francuzka uważa, że te negatywne spostrzeżenia to spuścizna historii, chociaż od upadku komunizmu w Europie Wschodniej minęło 20 lat.

Ponadto, jak słyszała słowo Polska, to zawsze w kontekście II wojny światowej, Solidarności, pontyfikatu Papieża Polaka - Jana Pawła II czy lotniczej katastrofy pod Smoleńskiem.

Przyznaje, że opinia o naszym kraju zmieniła się, odkąd należymy do Unii Europejskiej.

- Młodzi Francuzi przyjeżdżają do Polski na studia, bo nauka tutaj jest tańsza - dodaje. W kraju nad Sekwaną rok prestiżowych studiów kosztuje osiem tysięcy euro.

W Białymstoku jest pierwszy raz

Okazja zagranicznego wyjazdu pojawiła się, gdy dziewczyna została wolontariuszką. Umożliwił jej to unijny program "Młodzież w działaniu". Może w nim uczestniczyć każdy młody człowiek w wieku od 18 do 30 lat, każdy kto chciałby przeżyć niesamowity czas, zdobyć doświadczenie oraz poznać wyjątkowych, interesujących ludzi. Doriane postanowiła spróbować.

Dziewczyna trafiła do Białegostoku, o którym nigdy wcześniej nie słyszała. Nic dziwnego, bo obcokrajowcy, pytani o polskie miasta najczęściej wymieniają Kraków i Warszawę.

Doriane po przyjeździe do nas od razu przeżyła szok. Francja żegnała ją upalną pogodą, a Podlasie przywitało jesienną słotą. Ale przyzwyczaiła się do naszej aury.

Dziewczyna mieszka z Rosjanką, Polką i Hiszpanką w wynajętym mieszkaniu i pracuje w białostockim starostwie powiatowym.

Nie jest ciężko. Doriane pomaga w redagowaniu tekstów w języku francuskim na stronę internetową urzędu.

Nie ma problemów z porozumiewaniem się ze swoimi współpracownikami, zwłaszcza z młodymi, którzy znają język angielski. Zresztą pracownicy starostwa zadbali, by czuła się u nas pewnie i bezpiecznie.
Najważniejsze, że wolontariuszka ma okazję pozwiedzać Polskę, a zwłaszcza Podlasie. Była już w Krakowie i w Warszawie. Jest pod urokiem Białowieży, Kruszynian, Tykocina oraz Supraśla.

Wolontariuszka pełni funkcję ambasadora Francji w powiecie białostockim. Spotkała się z uczniami powiatowych szkół. Opowiadała im o swoim kraju, jego kulturze czy tradycji. Przybliżyła też system edukacyjny. A sama wiele się dowiedziała o polskiej oświacie. I zauważyła znaczne różnice.

- Podoba mi się, że w waszych szkołach jest sporo różnorodnych kół zainteresowań. Młodzież może po lekcjach rozwijać swoje pasje. We Francji tego brakuje. Poza tym niesamowite wrażenie na mnie zrobiły przyszkolne muzea. Widziałam takie w łapskim ogólniaku i mechaniaku - dzieli się wrażeniami.

Język polski trudny, ale przyjemny

Z kolei podczas wizyty w wasilkowskim gimnazjum miała okazję porozmawiać z młodzieżą po francusku.

Wolontariuszka docenia, że polska młodzież zna angielski i tak chętnie uczy się języków obcych. Sama też miała okazję podszkolić swój angielski. Bo u siebie nie ma kiedy rozmawiać w tym języku.

- Owszem, Francuzi uczą się go, ale uważają, że najpiękniejszy jest francuski - śmieje się.
Odkąd gości w Białymstoku, dwa razy w tygodniu uczęszcza na lekcje języka polskiego. Jak zauważa, najtrudniejsza jest nasza gramatyka. Jak każdego obcokrajowca ją również o zawrót głowy przyprawiają szeleszczące "sz" i "cz".

Jak na razie nauka idzie jej nieźle. Potrafi już przedstawić się po polsku, zna podstawowe zwroty.
Doriane tak się zakochała w brzmieniu naszej mowy, że po powrocie do rodzinnego kraju planuje kontynuować naukę.

- Na jednym z portali internetowych poznałam Polkę, która mieszka niedaleko Tours. Dzięki temu będę miała kontakt z waszym językiem - cieszy się wolontariuszka.

Wtopiła się w społeczność

Koszty pobytu Doriane u nas są niewielkie. Prawie wszystkie wydatki ponosi Unia Europejska.

Francuzka nie musi się więc martwić o koszt zakwaterowania, ubezpieczenia czy podróży. Co miesiąc dostaje 700 złotych stypendium - to musi jej wystarczyć na własne wydatki.

- Życie u nas jest znacznie droższe, ale i pensje wyższe. W Polsce jest tańsze jedzenie i książki, za to ubranie i papierosy drogie - zauważa.

Po Białymstoku porusza się najczęściej autobusami komunikacji miejskiej. Codziennie robi zakupy. I wtedy zauważa różnice pomiędzy codziennym życiem w Polsce i we Francji. Na przykład zaskoczyło ją, że jest u nas dużo centrów handlowych. W Paryżu takie sklepy znajdują się na peryferiach. Popularne są za to małe, rodzinne sklepiki. Francuzi chętnie robią w nich zakupy.

Inny jest też styl życia. W kraju nad Sekwaną są przerwy na lunch, a jego mieszkańcy po pracy spędzają wieczory w klimatycznych knajpkach przy francuskim winie.

- W Białymstoku w ciągu dnia w centrum jest pusto. Ale polska młodzież umie się bawić. Miałam okazję wyjść z koleżankami do klubu - chwali dziewczyna.

Doriane zaskoczyła też religijność Polaków. Zauważyła, że w naszych urzędach oraz szkołach na ścianach wiszą krzyże. W jej ojczyźnie jest to zabronione. Francuzi nie noszą też łańcuszków z krzyżykami.

Nie obyło się też bez przygód. Dziewczyna została zatrzymana przez policjantów, bo przechodziła przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Została pouczona, tyle że po polsku. Mundurowy nie znał angielskiego.

Chce do nas wrócić

Mimo tego zabawnego incydentu, Francuzce spodobało się u nas. Do gustu przypadła jej nasza kuchnia. Smakowały jej pierogi, bigos, flaki, gołąbki, słynny tatarski pierekaczewnik oraz inne przysmaki. Wolontariuszka nie zapomni gościny w Tatarskiej Jurcie u Dżennety Bogdanowicz.

Naszą kuchnią zachwycił się także chłopak Doriane, który odwiedził ją na przełomie października i listopada. Tak mu posmakowały flaki, że zajadał się nimi na śniadanie, obiad i kolację.

Wolontariuszka będzie u nas gościć do końca listopada. Jak mówi, Polskę będzie opuszczać z żalem, ale za to pełna nowych doświadczeń i niezapomnianych wrażeń. Przyznaje, że w Białymstoku stała się bardziej pewna siebie. Nauczyła się samodzielności, odpowiedzialności i kreatywności. Po powrocie do domu, będzie zachęcała swoich znajomych do odwiedzenia naszego kraju. Sama planuje przyjechać do nas ze swoim chłopakiem już w lutym 2013 roku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny