Logistycznie będzie wyglądało to podobnie do poprzedniej podróży do Gruzji. Tym razem jednak wyprawa będzie dłuższa, nie tylko ze względu na odległość. Po drodze czeka nas międzylądowanie na uzupełnienie paliwa i czas spędzony w samolocie będzie na pewno trochę dłuższy niż ostatnio - przyznaje Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Po wyeliminowaniu Dinama Batumi poprzeczka idzie mocno w górę. Kolejnym rywalem Jagi jest wicemistrz Azerbejdżanu FK Gabala, który będzie faworytem do awansu do III rundy eliminacji do Ligi Europy. Białostoczanie nie zamierzają jednak składać broni i deklarują, że podejmą walkę.
- To jest klub, który ma spory budżet i stać go na dobrych piłkarzy. W tym okienku zrobił dziewięć transferów, ale to jeszcze nie znaczy, że ci zawodnicy, choćby byli najlepsi, zaczną z miejsca robić różnicę. Z naszego punktu widzenia najlepiej byłoby, gdyby oni wszyscy od razu wskoczyli do pierwszej jedenastki, bo potrzebować będą trochę czasu na zgranie i w tym moglibyśmy upatrywać swojej szansy - przekonuje Mamrot.
Szkoleniowiec Jagi analizował już grę najbliższego przeciwnika i ma pierwsze wnioski.
- Oni jeszcze nie grają ligi, ale widziałem zapis dwóch ostatnich sparingów z Dynamem Kijów i Ludogorcem Razgrad. Na pewno jest to piłkarsko mocny zespół, ale też ma słabsze strony, które postaramy się wykorzystać - tłumaczy Mamrot. - Dobrze, że gramy pierwszy mecz na wyjeździe, w dodatku na stadionie, który na co dzień nie jest ich obiektem. W Baku pewnie przyjdzie trochę mniej kibiców, zresztą każdy zespół na obcym stadionie czuje się mniej pewnie niż u siebie - zauważa.
Zdaniem białostockiego szkoleniowca ważne jest, by w pierwszym meczu osiągnąć korzystny rezultat, który dawałby szansę w rewanżu.
- Kluczem jest zdobycie bramki na wyjeździe i to jest moim zdaniem bardzo ważne. Ogólnie to szanse na awans do następnej rundy oceniam pół na pół. Myślę, że jesteśmy w stanie powalczyć z Gabalą. Widać po naszym zespole, że zawodnicy cieszą się tymi pucharami. To taka pozytywna motywacja - przekonuje Mamrot.
W samolocie do stolicy Azerbejdżanu na pewno zabraknie kontuzjowanych Piotra Tomasika, Rafała Grzyba i Karola Świderskiego. Pod znakiem zapytania stoi wyjazd Przemysława Frankowskiego i Ziggy Gordona, także narzekających na urazy.
- Jeśli chodzi o Przemka, to walczymy z czasem. On przyjechał z kontuzją po młodzieżowym Euro. To nie jest jakiś groźny uraz, ale uciążliwy, powodujący ból przy kopaniu piłki. Na razie trenował indywidualnie, ale w jego przypadku to już ponad dwa tygodnie przerwy i powoli traci się czucie piłki - wyjaśnia Mamrot.
Po czwartkowym meczu w Azerbejdżanie piłkarze polecą do Krakowa, skąd udadzą się do Tarnowa, gdzie będą szykować się do pierwszego spotkania ligowego z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza, które zostanie rozegrane już w niedzielę - 16 lipca o godz. 15.30.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?