Firmy tną etaty i liczą swoje wydatki

Tylko dwa dni w tygodniu zatrudnieni w AC pracują w pełnym wymiarze godzin. Przed pozostałą część – po cztery godziny dziennie. Wkrótce będą przychodzić do pracy co drugi tydzień. Powód? Brak zamówień na wykonywane przez białostocką firmę instalacje gazowe. 300 osób boi się zwolnień.

Losy 15 osób ważą się w Bison-Bialu. Bo coraz trudniej sprzedać produkowany przezeń ciężki sprzęt. Inny białostocki wytwórca maszyn i obrabiarek – Promotech– zwolnił już 20 osób. To także część wdrażanego przez spółkę planu oszczędnościowego: – Nie mamy wyjścia – powiedział nam Marek Siergiej, prezes Promotechu. – Jeśli mamy uratować firmę, musimy ciąć koszty.

Bezpłatne urlopy. A co potem?

Pracownicy ZNTK Łapy, z których wielu to białostoczanie, już prawie stracili nadzieję. Bez nowych zamówień blisko 700 zatrudnionych w zakładzie naprawy wagonów może trafić na bruk. Na razie załoga zgodziła się pójść na dwutygodniowe bezpłatne urlopy.

– Najpierw zamknęli cukrownię, teraz nas chcą puścić z torbami – komentują rozżaleni ludzie.

Ich szanse na pracę maleją, bo PKP Cargo – główny dostawca zamówień dla zakładu w Łapach – sam planuje cięcia. Z białostockiego oddziału spółki ma odejść  200 osób, a część załogi także zostanie wysłana na „postojowe”.

Pisaliśmy już o zniknięciu z ul. Lipowej restauracji Sphinx, należąca do sieci Sphinx Polska, która też przeżywa kłopoty. 45 jej pracowników szuka nowego zajęcia.

Tak źle jeszcze nie było

– Co roku o tej porze zwiększa się bezrobocie, ale nie w tej skali – komentuje białostocki Urząd Pracy.

W grudniu ubiegłego roku przybyło w całym województwie 3,23 tys. osób bez pracy. Codziennie kilkadziesiąt osób rejestruje się w Białymstoku jako bezrobotni.