Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Pucharu Polski 2019. Mija rok od pamiętnej porażki Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk na Stadionie Narodowym [ZDJĘCIA]

JLAS
2 maja 2019 roku piłkarze Jagiellonii Białystok przegrali 0:1 z Lechią Gdańsk w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym
2 maja 2019 roku piłkarze Jagiellonii Białystok przegrali 0:1 z Lechią Gdańsk w finale Pucharu Polski na Stadionie Narodowym Dobuszynski
2 maja 2019 roku Jagiellonia Białystok po raz trzeci w historii grała w finale Pucharu Polski. Na Stadionie Narodowym w Warszawie piłkarze Ireneusza Mamrota przegrali z Lechią Gdańsk 0:1. Białostoczan pogrążył gol Artura Sobiecha w doliczonym czasie gry.

Jagiellonia nie powtórzyła sukcesu z Bydgoszczy z 2010 roku, kiedy po raz pierwszy sięgnęła po trofeum Pucharu Polski. W Białymstoku równie ciepło wspomina się finał z roku 1989 w Olsztynie. Żółto-Czerwoni przegrali wprawdzie wtedy z Legią 2:5, ale wcale nie byli słabsi o trzy gole. Ten finał uznano za jeden z najlepszych w całej historii rozgrywek. Ubiegłoroczny finał, poza kapitalną atmosferą stworzoną przez naszych kibiców, nie przyniósł tylu pozytywnych wrażeń.

– Nie będę ukrywał – jesteśmy rozczarowani tym wynikiem. Nie zasłużyliśmy na tę porażkę. Piłka nożna jednak nigdy nie była i już nie będzie sprawiedliwa – mówił podczas konferencji prasowej po spotkaniu Mamrot.

Obie drużyny grały uważnie, żeby przede wszystkim nie stracić gola. Mało w tym wszystkim było jakości. W pierwszej połowie nieco lepsze wrażenie sprawiali piłkarze Jagiellonii, którzy stworzyli dwie dogodne okazje do strzelenia gola, ale skutecznie interweniował Błażej Augustyn. Najlepszej okazji nie wykorzystał Patryk Klimala.

CZYTAJ TEŻ: Finał Pucharu Polski. Pożegnanie piłkarzy Jagiellonii przez kibiców

Zaraz po przerwie rywali mógł zaskoczyć Jesus Imaz. Hiszpan wbiegł w pole karne, miał dużo czasu i miejsca, ale źle trafił w piłkę i jego uderzenie zostało zablokowane.

Minuty bez bramek się dłużyły, wszystko zmierzało do dogrywki i rzutów karnych. W końcu strzelecki impas przełamała Lechia - do odbitej przez Mariana Kelemena piłki dopadł Flavio Paixao i wbił ją do siatki. Nadzieje kibiców z Gdańska rozwiał jednak sędzia Bartosz Frankowski, który po wideoweryfikacji VAR dopatrzył się pozycji spalonej portugalskiego napastnika.

Kiedy zawodnicy Lechii i Jagiellonii szykowali się do dogrywki, w doliczonym czasie gry gola strzelił Artur Sobiech, który wyskoczył zza pleców obrońców i wyprzedził Kelemena. Jagiellonia strat już nie odrobiła.

- Teraz myślę, że inaczej się mogłem zachować. Nie widziałem w ogóle tego napastnika i po prostu bramka. Może, gdybym atakował piłkę, to tej bramki by nie było - stwierdził Kelemen.

ZOBACZ TEŻ: Kibice Jagiellonii Białystok pojechali na finał Pucharu Polski 2019 pociągami i samochodami

W drodze do finału Pucharu Polski piłkarze z Białegostoku wyeliminowali kolejno: Lechię Dzierżoniów (1:0 na wyjeździe), GKS Katowice (1:0 po dogrywce na wyjeździe), Arkę Gdynia (2:0 na wyjeździe), Odrę Opole (2:0 na wyjeździe) i w półfinale Miedź Legnica (2:1 u siebie).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny