Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film dokumentalny Sugar Man lepszy niż fikcja

(dor)
Sixto Rodriguez - bohater filmu Searching for Sugar Man
Sixto Rodriguez - bohater filmu Searching for Sugar Man
O takich historiach Hollywood może tylko marzyć. Sixto Rodriguez istnieje naprawdę, a jego los zelektryzował szwedzkiego reżysera Malika Bendjelloul. A zaczynał tak, jak Eminem, tyle, że 30 lat wcześniej.

Rodriguez to latynoski muzyk, który całe życie spędził w Detroit. Szwedzki dokumentalista na podstawie jego niezwykłej historii nakręcił film dokumentalny, który wzrusza bardziej niż "Syberiada polska", a i muzykę prezentuje w ludzkim wymiarze. I zacznijmy właśnie od niej.

Rodriguez śpiewa głosem przypominającym Jose Feliciano, frazuje jak Bob Dylan, ma podobną wrażliwość społeczną, a gdy śpiew o miłości jest równie liryczny, co dosłowny jak Leonard Cohen. W dodatku pisze tak przebojowe piosenki, że nawet początkujący gitarzysta zagra każdą z nich po trzech minutach prób. Film szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego ktoś z takim potencjałem nie zrobił kariery.

Nie umieją na nie odpowiedzieć ani dziennikarze, ani producenci muzyczni, ani nawet szef wytwórni płytowej, która wydała w USA dwie płyty. Jakimś nieprawdopodobnym trafem, polityczne teksty trafiły na zżeraną apartheidem RPA i tam Rodriguez stał się artystą ważniejszym niż Elvis Presley. Ale sam nic z tego nie miał. Ciężko pracował fizycznie w Detroit. Zanim zaczął śpiewać, trafił do fabryki motoryzacyjnej, podobnie jak dekady później Eminem.

Dlaczego dziś chętniej sięgamy po płyty Latynosa niż białego hip hopowca? Raz tylko, jedna z jego córek rzuca od niechcenia, że ojciec skończył filozofię, a na spacery zabierał je do muzeów i bibliotek. I rzeczywiście, kiedy kamera zagląda do wnętrza domu artysty już w XXI wieku - widać biedę, jak z XIX wieku, ale wszystkie możliwe miejsca zajmują ułożone w stosy książki.

Sam Rodriguez od niechcenia tłumaczy, dlaczego wolał pracować przy azbeście, rozbiórkach i remontach, a nie walczyć o sukces w szoł biznesie. Po prostu czuł, ze po dwóch fantastycznych krążkach już nic lepszego nie stworzy i wolał ciężko pracować fizycznie niż oszukiwać siebie i słuchaczy, których zresztą nie miał. Za to w RPA, mimo cenzury, był królem buntowników i to właśnie mieszkańcy tego kraju doprowadzili do odnalezienia muzyka i zorganizowali cieszące się gigantycznymi sukcesami koncerty już pod koniec lat 90.

"Sugar Man" to prawdziwy film dokumentalny. Postaci, które w nim występują to prawdziwi dziennikarze, czy robotnicy. Są sceny nagrane amatorską kamerą i odrobina animacji. I muzyka, która z miejsca wpada w ucho. Pewnie każdy kraj ma takich Rodriguezów, tyle że Malik Bendjelloul umiał tę historię znaleźć i sfilmować. Nie kłamią reklamy, które mówią o "najbardziej wzruszającym i optymistycznym filmie, jaki można zobaczyć w kinie".

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny