Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Filipiny. Nieodkryty raj na Ziemi (zdjęcia)

Julita Januszkiewicz
Na Filipinach istnieją prywatne cmentarze,na których  mieszkają najubożsi
Na Filipinach istnieją prywatne cmentarze,na których mieszkają najubożsi Adam Guzowski
Rajskie plaże nad czystym morzem z cudowną rafą koralową, tarasy ryżowe, Wzgórza Czekoladowe - to tylko niektóre z turystycznych atrakcji tego państwa. O jego urokach jednak przekonało się wciąż niewielu. Filipiny to kraj nie zniszczony turystyką masową, który zauroczy każdego pięknem swojej przyrody, serdecznością ludzi, kolorytem mniejszości etnicznych oraz barwnymi festiwalami.

[galeria_glowna]
- Filipiny, podobnie jak Indonezja, są wymarzonym miejscem na wakacje - przekonuje Adam Guzowski, łapski podróżnik. - Najlepiej wybrać się tam zimą, by zamienić naszą zimę na tropikalny klimat Filipin.

Dla Europejczyków to bardzo tajemnicze państwo. Polacy też rzadko tam podróżują. Jak opowiada Adam Guzowski, podczas swoich wędrówek spotykał rodaków, ale na Filipinach bardzo trudno jest spotkać Polaka. Dziwne, bowiem ten egzotyczny, azjatycki kraj jest wyjątkowym pod każdym względem.

Filipiny to kraj wyspiarski położony w Południowo - Wschodniej Azji, nad Morzem Południowochińskim i Oceanem Spokojnym. Państwo składa się z jedenastu wysp i siedmiu tysięcy mniejszych wysepek, z czego prawie trzy tysiące jest niezamieszkałych.

- Większość z nas nie wyobraża sobie, że na Filipinach ludzie co dzień do pracy latają samolotami na pobliską wyspę - przyznaje Adam Guzowski. - Ciężko jest też nam wyobrazić gorące plaże pokryte białym piaskiem, błękitne wody, bajeczne góry i nieprzebyte dżungle. Jeśli dodać do tego wulkany, endemiczne rośliny i zwierzęta maluje nam się obraz kraju cudownego.

Dlatego podróżowanie po tym kraju jest dosyć specyficzne. Pomiędzy rozsianymi na oceanie wyspami trzeba przemieszczać się samolotami bądź promami. Tym bardziej, że loty są tanie.

Nie da się zobaczyć całych Filipin w ekspresowym tempie. Jest to technicznie niewykonalne. Każda wyspa skrywa swoje unikatowe miejsca, miasta czy budowle. Najwygodniej jest otworzyć przewodnik, w którym są już podane oraz sprawdzone trasy. Jeśli decydujemy się na samowolną podróż po Filipinach trzeba dobrze przygotować i wiedzieć co chce się zobaczyć.
Warto więc zobaczyć tak zwany "ósmy cud świata" , czyli słynne tarasy ryżowe w Banaue, w prowincji Ifugao. Sztukę ich budowania przynieśli ze sobą przybysze z południowych Chin dwa tysiące lat temu. Przez stulecia skrzętnej pracy stworzyli arcydzieło sztuki inżynieryjnej, zamieniając leśne zbocza gór w tysiące poletek wznoszących się kaskadowo, wzmocnionych przed osunięciem się kamiennymi murami oporowymi.

Całość nawadnia przemyślny system niewielkich kanałów i śluz rozprowadzających wodę na coraz niższe poziomy. W 1995 r. ten działający nieprzerwanie przez wiele stuleci system UNESCO uznało za skarb kultury światowej.

Oczywiście, kolor tarasów zmienia się wraz z porami roku - od soczyście zielonego w czasie wzrostu sadzonek po żółtawy w porze zbiorów. Widok ten jest niezwykły.

Podróżując po Filipinach koniecznie trzeba zobaczyć przepiękne "Czekoladowe Wzgórza" na wyspie Bohol. To niewysokie i przypominające wyglądem kopce kretów - góry. Wzgórza (jest ich 1268) wznoszą się jedno obok drugiego, zupełnie jak stogi siana na łące. Niektóre są owalne, inne stożkowate. Porośnięte są nierówną trawą, która w porze deszczowej jest jasnozielona. W porze suchej natomiast przybiera barwę czekoladowobrązową.

Jeśli wierzyć w legendę opowiadaną przez mieszkańców wyspy, okrągłe wzgórza to łzy olbrzyma Arogo, który wylał je, kiedy ukochana Aloya zachorowała i umarła.

Z kolei, inna legenda mówi o starciu dwóch gigantów, którzy rzucali w siebie kamieniami.

- A jeśli będziemy mieli szczęście, możemy także zobaczyć przeurocze, sympatyczne żyjące tutaj małpki "tarsjusze" - opowiada Adam Guzowski.

Chętni mogą spróbować swoich sił i wejść na jeden z wielu wulkanów, a bardziej odważniejsi powinni wybrać się na czynny wulkan. Na rajskiej wyspie Palawan, możemy odbyć podróż najdłuższą podziemną rzeką na świecie.

Zwiedzających może też zaciekawić Jaskinia Nietoperzy, choć wejście do niej może być ryzykowne. Miejscowi za małą opłatą zgadzają się poprowadzić turystów do wejścia. Interesujące jest sklepienie jaskini ze zwisającymi stalaktytami.

Warto tez zobaczyć park krokodyli i park Eden. Dla wielbicieli historii odpowiednim miejscem będzie Muzeum Davao, prezentujące tutejsze dziedzictwo: instrumenty, dzieła sztuki, narzędzia.

- A kiedy już znudzi nam się zwiedzanie możemy popływać w błękitnych wodach i wylegiwać się na uroczych plażach. Nurkowanie, rafting, wspinaczki. Na Filipinach to wszystko jest na wyciągnięcie ręki - dodaje podróżnik.

Filipiny są krajem znanym z kilku unikatowych wydarzeń. Chociaż, to katolicki kraj w Azji, ale Wielkanoc ma tam wyjątkowo okrutny charakter. Jedną z najbardziej szokujących świątecznych tradycji jest "krwawy marsz" w Wielki Piątek, w trakcie którego wierni przechodzą swego rodzaju drogę krzyżową. Ludzie biczują się bambusowymi pasami, które dosłownie rozrywają ich plecy. Na koniec odbywa się realne ukrzyżowanie Chrystusa (którego rolę odgrywa co roku inny mężczyzna).

Filipiny słyną też z prawdziwych walk kogutów. Wytrwalsi podróżnicy mogą zapuścić się w głąb dżungli, aby zobaczyć jak hoduje się takie wojownicze koguty.

Charakterystyczne dla tego kraju są także walki pająków. - Trzeba to po prostu zobaczyć na własne oczy - zachwala Adam Guzowski. - Ale takie przygody są zarezerwowane jedynie dla najbardziej dociekliwych wędrowców. Pamiętajmy, że to co najpiękniejsze i najdziksze kryje się z dala od utartych szlaków prezentowanych w przewodnikach turystycznych.

Jednak największe wrażenie wywrze uśmiech zamieszkujących tutaj ludzi. Filipińczyków cechuje pozytywne nastawienie do życia. Mieszkańcy wysp prowadzą spokojne życie, nie gonią za pieniędzmi.

- Są to niesamowicie przyjaźni i uczynni ludzie. Chociażby dla ich poznania warto zwiedzić Filipiny - przekonuje podróżnik - Proszę sobie wyobrazić, że Filipiny są co roku nawiedzane potężnymi kataklizmami. Ileż Ci ludzie muszą się wycierpieć. Mimo to, uśmiechają się zawsze. U nas wystarczy, że pogoda się popsuje, autobus się spóźni i od razu zaczynamy psioczyć.

Filipińczycy znają też angielski, lepiej w większych miastach, słabiej na wsiach. Jak opowiada Adam, najprzyjemniej rozmawia się z młodymi ludźmi oraz ze studentami.

Filipiny to także raj dla smakoszy "morskich specjałów". Co ważne, tamtejsza kuchnia jest smaczna, lekka i zdrowa.

- Nigdy wcześniej nie widziałem takiej różnorodności ryb i innych stworzeń morskich - opowiada Adam. - Wszystko jest świeże i co najważniejsze tanie.

To co go przyciągnęło na Filipiny to specjał podawany na jednej z wysp. Okazało się, że jest on rzadko podawany. Można go skosztować tylko w wioskach.

Ten tajemniczy przysmak to "tamilok". - Potrawa to nic innego jak żywe robaki żyjące w korzeniach drzew namorzynowych. Polecam go tylko odważnym ludziom o stalowych żołądkach - śmieje się podróżnik.

Natomiast wyspa Palawan słynie z całego szeregu różnych rosołów. Warto spróbować kilku z nich, a przekonamy się że Filipińczycy są mistrzami tej zupy.

Jeśli jedziemy na własną rękę, trzeba poczytać trochę o Filipinach. O ludziach, zwyczajach i przede wszystkim o miejscach, które chcemy zobaczyć. Warto zrobić sobie listę adresów lokalnych linii lotniczych i promowych. Lista adresów noclegowni turystycznych tzw. "GuestHousow" jest absolutnie konieczna.

- Warto zorientować się także, w rozmieszczeniu dzielnic w większych miastach. Zawsze polecam mieć ze sobą kontakt do polskiej placówki dyplomatycznej w danym kraju. Jeśli ich nie ma to do biura turystycznego. Na Filipinach jest ich kilka - radzi Adam.

Należy też skopiować bilety lotniczych, ubezpieczenie turystyczne oraz paszport i zostawić to w domu. Dobrze jest mieć ze sobą ze dwa zdjęcia paszportowe. Wizę wjazdową na terytorium Filipin otrzymujemy na lotnisku w Manili. Jest ona darmowa i ważna przez 30 dni.

Warto się też zaopatrzyć w silny krem przeciwsłoneczny. Co bardziej wrażliwi na słońce powinni wziąć maść od oparzeń słonecznych oraz okulary przeciwsłoneczne.

- Nie ma potrzeby w zaopatrywanie się w leki przeciwko malarii. Osoby wrażliwe na inną florę bakteryjną powinny wziąć tabletki przeciwbiegunkowe. A podczas wyprawy trzeba dużo pić - radzi Adam.

W naszym plecaku musi znaleźć się kurta przeciwdeszczowa, kilka koszulek, długie oraz krótkie spodnie, lekkie i wygodne klapki oraz buty kryte. Resztę rzeczy można spokojnie zakupić na miejscu w bardzo dobrych cenach.

Jeśli zdecydujemy się na taką daleką podróż, to bilet lotniczy warto zarezerwować na kilka miesięcy przed wyjazdem. W obie strony kosztuje on 2 tysiące złotych. Za dwu a nawet trzytygodniowe wczasy na Filipinach w biurze podróży trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy złotych.

- Ja spędziłem tam prawie miesiąc i nie wydałem więcej niż 5 tysięcy złotych - dodaje Adam.

Wszystko zależy jednak od naszych oczekiwań i chęci przygody. Jedni chcą po prostu wypocząć i nie martwić się biletami oraz noclegami. Ale muszą za to słono płacić. Są też i tacy, jak Adam, którzy uwielbiają dzikie podróżowanie z plecakiem, przeżywają więcej przygód, odwiedzając miejsca, których nie podaje żaden przewodnik ale płacą znacznie, znacznie mniej.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny