Na scenie będzie gęsto - zapowiada Jacek Milczanowski, reżyser spektaklu. - Właśnie taki dla mnie jest Gombrowicz. Jeśli nie jest gęsty, nie ma sensu go pokazywać, bo zanudzi widza.
Krakowski reżyser dla Teatru Dramatycznego przygotował autorską adaptację jednego z najbardziej rewolucyjnych tekstów międzywojnia - "Ferdydurke" Witolda Gombrowicza. W białostockiej wersji zostanie pokazana w kilkuminutowych scenach. Zamierzeniem reżysera jest niejako zaznaczenie całej anegdoty - trzech światów, w którym porusza się główny bohater Józio, czyli szkoły, rodziny Młodziaków i dworu.
- Proponujemy widzom pewną grę z tym tekstem, pokazujemy wgryzanie się w lekturę - mówi reżyser. - Staramy się być jednymi z przewodników po tym niezwykle ciekawym labiryncie "Ferdydurke".
Zaskoczeniem dla widzów może okazać się - najbardziej charakterystyczna dla twórczości Gombrowicza - scena pojedynku min, której wstępnie miało nie być.
- Pojedynek ma sens dopiero wtedy gdy ta narracja będzie słyszalna, obrazek jest dopełnieniem, a nawet kontrapunktem. Dlatego miny opatrzymy komentarzem - mówi reżyser. - Aby dostrzec wszystkie jej niuanse, tę scenę trzeba by obejrzeć kilka razy.
Spektakl będzie miał oszczędną oprawę sceniczną, zabraknie tu rekwizytów czy wymyślnych kostiumów. To duże wyzwanie dla aktorów - w stosunkowo krótkim czasie muszą wykreować kilka postaci.
- Nie ma tu czasu i miejsca na rozwój psychologiczny. Operujemy formą, pewnym skrótem i znakiem - mówi Sławomir Popławski.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?