Nim do Puszczy wkroczyły oddziały 10 Armii Czerwonej (27-28 września), już 24 września bandyci dokonali napadu na 44-letniego nadleśniczego Nadleśnictwa Zwierzyniec, inż. Tadeusza Postolkę. Nadleśniczy został ciężko zraniony. W lutym 1940 wraz z innymi pracownikami leśnymi i ich rodzinami został deportowany przez NKWD w głąb Rosji, gdzie zmarł z głodu i wycieńczenia.
Znakomity strzelec
W grudniu 1939 roku z kolei ofiarą bandytów stał się leśniczy Felicjan Runowski. Był on jednym z pierwszych leśników, którzy po I wojnie światowej przybyli do Puszczy Białowieskiej. Pracę rozpoczął w 1922 roku w Nadleśnictwie Białowieża. Kierował Leśnictwem Stoczek. Był członkiem białowieskiego Koła Przysposobienia Wojskowego Leśników. Dobrze strzelał. Na zorganizowanych w 1936 roku w Białowieży I Okręgowych Zawodach Strzeleckich F. Runowski wraz z zespołem zajął I miejsce. W następnym roku leśniczy zdobył I nagrodę w strzelaniu indywidualnym do ruchomych sylwetek, a wraz z zespołem - II miejsce.
Nieznani sprawcy morderstwa
Są pewne rozbieżności w okolicznościach i dacie śmierci leśniczego. Bohdan Szymański w swoich "Materiałach do dziejów martyrologii leśników polskich w okresie drugiej wojny światowej", opublikowanych na łamach "Lasu Polskiego" w 1993 roku podaje, że leśniczy został aresztowany przez "miejscowych milicjantów" 10 grudnia i zastrzelony w lesie.
Natomiast na nagrobku leśniczego podana jest data 19 grudnia. Nie wiadomo też, kim właściwie byli sprawcy śmierci F. Runowskiego. Tenże sam B. Szymański w innej publikacji na łamach "Lasu Polskiego" (Nr 17/1989) pisze o "nieznanych sprawcach".
Ciało zamordowanego leśniczego odnaleziono dopiero w początku maja 1940 roku. O tym fakcie tak wspomina Antoni Tronina w pierwszym tomie "Księgi Pamiątkowej Żyrowiaków" (Gołuchów-Kielce 1990): "7 maja 1940 roku wracając z Białowieży pojechałem obejrzeć ciało miejscowego leśniczego Felicjana Runowskiego, leżące w lesie obok leśniczówki Dziedzinka. Został on w grudniu 1939 roku wyprowadzony z domu w Białowieży przez uzbrojonych ludzi. Około 3 km w głębi lasu zamordowany.
Przez całą zimę ciało zachowało się dosyć dobrze i zostało znalezione dopiero teraz. Rysy twarzy były całkiem wyraźne tak, że bez trudu rozpoznałem zamordowanego, którego znałem z okresu mojej pracy w nadleśnictwie Białowieża w 1938 roku". Dodajmy, że ciało leśniczego leżało na linii oddziałowej 402/403.
"Miejscowi", z czerwonymi opaskami...
Felicjan Runowski został pochowany na cmentarzu w Białowieży, w jego północno-zachodniej części. Pogrzeb leśniczego zapamiętał Tadeusz Łaźny z Bielska Podlaskiego, wcześniej - mieszkaniec Białowieży: "Miałem wtedy 9 lat, ale pogrzeb pamiętam. F. Runowski został pochowany w pobliżu bramy, pierwszą dróżką w lewo około 30-40 metrów. (...) W czasie pogrzebu panowało wielkie przygnębienie i strach wśród społeczności polskiej.
Powszechnie było wiadomym, że w nocy "miejscowi", z czerwonymi opaskami na rękawach, przyszli do mieszkania leśniczego, wyprowadzili go do lasu, a następnie zamordowali. Leśniczy nie mógł wszystkim dogodzić, miał wrogów wśród kłusowników i złodziei drzewa (był urzędnikiem państwowym). Miał on żonę i córkę z 1928 roku, która uczyła się w jednej klasie (kl. IV w 1939 roku) Szkoły Powszechnej Nr 2 z moją siostrą".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?