Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fatum wisi nad szpitalem

(an)
Czarna passa w Choroszczy. W sobotę ze szpitalnego okna wyskoczyła pacjentka. Zmarła na miejscu. Tydzień wcześniej na jednym z oddziałów został pobity pacjent chory na schizofrenię.

Według pracowników to dowód na to, że w szpitalu pracuje za mało ludzi. Tymczasem dyrekcja szpitala już zapowiedziała kolejne zwolnienia. Pracę ma stracić dwieście, spośród dziewięciuset osób zatrudnionych w szpitalu psychiatrycznym.

To już seria

W sobotę rano z łazienki na drugim piętrze wyskoczyła 64-letnia pacjentka szpitala w Choroszczy. Zmarła na miejscu.
- O zdarzeniu zostaliśmy powiadomieni o godz. 7.45. Na razie badamy, co było powodem śmierci kobiety. Czekamy na wyniki sekcji zwłok - mówi komisarz Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy podlaskiej policji.
To już drugi tragiczny wypadek, jaki w ciągu dwóch tygodni zdarzył się w szpitalu psychiatrycznym. Przypomnijmy - w środę napisaliśmy o tym, że sanitariusz ze szpitala w Choroszczy przypiął pasami do łóżka pacjenta chorego na schizofrenię - Zdzisława O. Zrobił to bez zgody lekarza, łamiąc w ten sposób prawo. Rano okazało się, że pacjent został pobity, miał obrzękniętą twarz, otarty naskórek, drobne, krwawe wybroczyny na policzkach. Chory twierdził, że to sprawka sanitariusza. Ten zaprzeczał. Według niego pacjent albo sam się pobił, albo zrobił to współlokator z sali.
Wyjaśnianiem sprawy zajęła się dyrekcja szpitala, jednak przyznaje, że znalezienie winnych jest trudne. - W tym czasie na oddziale było dwóch sanitariuszy i pielęgniarka. Nikt nic nie widział. Podobnie pacjenci. Jeden powiedział, że niczego nie zauważył, drugi, że interesuje się tylko sobą - powiedziała "Porannemu" Irena Siemieniako, ordynator oddziału ogólnopsychiatrycznego z pododdziałem dla podsądnych, na którym doszło do pobicia.

A pracowników mniej

Czy wobec tego samorząd nie powinien przeanalizować swojej decyzji o zwolnieniu blisko dwustu pracowników, z których większość stanowi biały personel? Krzysztof Tołwiński, wicemarszałek odpowiedzialny za służbę zdrowia, na razie nie chce odpowiadać na to pytanie, bo - jak twierdzi - ma za mało danych na temat wypadków.
- Dziś weźmiemy pod lupę szpital w Choroszczy. Sprawdzimy, co jest powodem tej czarnej serii. Być może jest to zła organizacja pracy - mówi Krzysztof Tołwiński.
- To, co się stało, to wielka tragedia, jednak powinna być ona powodem do refleksji nad tym, ile osób można zwolnić i mieć pewność, że na tym nie ucierpią pacjenci. Narodowy Fundusz Zdrowia powinien powiedzieć, jaki procent ceny świadczenia przypada na zabezpieczenie personelu. Jeśli okaże się on znikomy, wiadomo będzie, kto ponosi odpowiedzialność za takie wypadki - mówi Eugeniusz Muszyc, przewodniczący podlaskiego oddziału Federacji Związków Zawodowych Pracowników Służby Zdrowia i pracownik szpitala w Choroszczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny