Oszustwo "na policjanta". Białostoczanka: "nie wiem, jak mogłam dać się nabrać"
- Rozum mi chyba odjęło! Analizuję to teraz na "chłodno". Nie wiem, jak mogłam tak dać się nabrać. Teraz przez 4 lata połowę emerytury będę musiała oddawać miesięcznie, żeby spłacić kredyt. Będę chyba musiała zrezygnować z leków, bo mnie nie będzie stać na wykup. Rodzinie nic nie mówiłam, bo mi zwyczajnie wstyd - płacze 73-latka z Białegostoku.
Czytaj też:
Pani Wiesława (nazwisko do wiadomości redakcji) telefon, który zmienił jej życie, odebrała 23 sierpnia. Najpierw rzekomo z poczty. Rozmówca twierdził, że ma dla niej dwie przesyłki: z banku i ZUS. Chciał się upewnić, że 73-latka będzie w domu. Chwilę później seniorka odebrała kolejny telefon na numer stacjonarny. Znów męski głos. Tym razem miał to być policjant z komendy wojewódzkiej. Ostrzegł, że przestępcy namierzyli kobietę i planują napad. Aby zweryfikować jego tożsamość, zasugerował białostoczance, by wykręciła 997. Tak zrobiła. Kolejni rozmówcy wszystko potwierdzili.
Stanęło na tym, że seniorka weźmie w banku kredyt. Dyrektor placówki miał być wtajemniczony, a kobieta dostanie fałszywe pieniądze. Przekaże je jednemu z policjantów, a ci zorganizują zasadzkę na oszustów. 73-latka pojechała do oddziału swego banku w centrum miasta. Jak twierdzi, w ciągu 10 minut było po wszystkim.
Jedna chciała pomóc policji, druga córce w tarapatach. Obie zostały oszukane
W torebce miała 30 tys. zł w gotówce. Zgodnie z poleceniem od funkcjonariusza, z którym była w ciągłym kontakcie telefonicznym (tym razem przez komórkę, której numer przekazała), udała się na ul. Zamenhofa. Było około godz. 15.
- Tam miał czekać radiowóz i policjant. Był tylko młody człowiek, nie wyglądał na policjanta. Zanim zdążyłam zareagować, wyrwał mi pieniądze razem z umową kredytową (z moimi danymi) i odszedł. Wtedy wszystko do mnie dotarło. Żadnych świadków, kamer... Nawet nie miałam po co krzyczeć - opowiada pokrzywdzona.
Zastrzegła swój dowód osobisty, a sprawę oszustwa zgłosiła na komisariat. Zwróciła się też do banku o umorzenie kredytu lub inną pomoc.
- Znalazłam się w krytycznej sytuacji finansowej - przyznaje załamana.
Zobacz także:
W tym tygodniu ponad 90 tys. zł straciła inna białostoczanka. Do 86-latki zadzwonił oszust podający się za policjanta. Seniorka uwierzyła w historię o wypadku. Jej córka miała na przejściu potrącić ciężarną kobietę. Mogła trafić do więzienia. Chyba, że matka wpłaci kaucję. Potrzebne było 250 tys. zł, bo już adwokat zajął się sprawą.
Blisko 120 prób i oszustw "na wnuczka" odnotowanych w I połowie tego roku
- Podczas rozmowy białostoczanka w słuchawce słyszała płacz kobiety. Powiedziała, że ma w domu jedynie 90 tysięcy. Po pieniądze miał przyjść policjant. Kobieta spakowała do foliowej torby ponad 90 tysięcy złotych i przekazała je mężczyźnie, który przyszedł do niej po kilkunastu minutach. Później położyła się spać, jednak w środku nocy zadzwoniła do wnuczki dowiedzieć się, co się dzieje. Wtedy dowiedziała się, że padła ofiarą oszustów - relacjonuje podkom. Malwina Trochimczuk z białostockiej komendy.
Tylko w I połowie 2024 r. podlaska policja odnotowała w całym regionie 36 prób i 83 oszusta tzw. metodą "na wnuczka". Straty seniorów sięgają ponad 2,8 mln zł. W tych sprawach dotąd zatrzymano 12 osób, z czego 9 zostało tymczasowo aresztowanych.
Oszuści wciąż modyfikują swojej metody. Ich wyobraźnia nie ma limitów. Podobnie, jak wiek ofiar. 38-latka z pow. białostockiego przelała blisko 150 tys. zł przestępcom myśląc, że chroni swoje oszczędności. To przykład z ostatnich dni. Do kobiety zadzwonił telefon komórkowy. To był "pracownik banku". Mówił, że w imieniu kobiety ktoś próbował zaciągnąć kilka pożyczek. Zaproponował przelanie oszczędności na bezpieczne konta. Kazał jej też zainstalować program na telefonie do przeskanowania systemu pod kątem zabezpieczenia pieniędzy przed kradzieżą.
Warto przeczytać:"Amerykański żołnierz" i skrzynka pieniędzy terrorystów. Kobieta wzięła kredyt i została oszukana na ponad 32 tys. złotych
Już po fakcie, a więc przelaniu pieniędzy na "bezpieczny" rachunek, 38-latka odebrała telefon od męża. Właśnie był w banku. Uświadomił żonę: zostałaś oszukana.
Policjanci kolejny raz przypominają, aby nie instalować na osobistych urządzeniach aplikacji do zdalnej obsługi, nie podawać obcym danych autoryzacyjnych do konta, a tożsamość dzwoniących weryfikować. Zaznaczają też, że nigdy nie informują telefonicznie o prowadzonych czynnościach, nie proszą obywateli o pieniądze ani udział w prowokacjach.