Wspaniale dla reprezentacji Polski rozpoczęły się rozgrywane w naszym kraju mistrzostwa Europy. Pokonaliśmy Serbię i Macedonię i jesteśmy już w kolejnej fazie.
Triumfy 29:28 z Serbami i 24:23 z Macedonią nie przyszły łatwo i zostały poprzedzone wielką walką. Na szczęście wszystko zakończyło się dobrze. Jutro o pierwsze miejsce w grupie gramy z Francuzami.
Już pierwsze spotkanie biało-czerwonych dostarczyło ogromnych emocji. Serbowie stawili bowiem naszym szczypiornistom zaciekły opór i do końca trzeba było drżeć o zwycięstwo.
Nasza drużyna słabo grała w defensywie i miała kłopoty z powstrzymaniem Petara Nenadicia, który raz za razem posyłał piłkę do siatki. Z naszej strony nie zawodził praktycznie tylko Krzysztof Lijewski. Przy wyniku 6:8 trener biało-czerwonych Michael Biegler poprosił o przerwę w grze, po której jego podopieczni uporządkowali szyki i w końcówce pierwszej połowy objęli nawet prowadzenie 13:12.
Potem jednak zaczęło się dziać bardzo źle. Serbowie prowadzili w 30. minucie 14:13, a dwóch naszych reprezentantów powędrowało na ławkę kar. Tarapaty zmobilizowały gospodarzy. Wyszli obronną ręką z okresu gry w liczebnym osłabieniu, a potem ruszyli do szturmu. Głównie za sprawą braci Bartosza i Michała Jureckich wyrównaliśmy i zaczęliśmy odskakiwać Serbom. Ku radości kibiców Polska prowadziła 23:20 i przechwyciła piłkę, wyprowadzając kontrę. Niestety, najsłabsze ogniowo w naszej drużynie - Michał Daszek, zmarnował znakomitą okazję (co zresztą wcześniej uczynił kilka razy), co z kolei poderwało przeciwników.
W ostatnich minutach emocje sięgnęły zenitu. 43 sekundy przed końcową syreną prowadziliśmy 29:28, ale przeciwnicy mieli rzut karny. Piłkę do ręki wziął nieomylny dotąd z siedmiu metrów Ivan Nikcevic. I w tym momencie błysnął Sławomir Szmal. Kapitan naszej drużyny obronił rzut Serba, a potem nasi umiejętnie przetrzymywali piłkę i nie dali sobie wydrzeć wygranej.
Horror w końcówce meczu
Źródło: Agencja TVN/x-news
- Bardzo cieszy nas to zwycięstwo, bo zeszło z nas ciśnienie. Pierwsze mecze zawsze są trudne, tym bardziej że oczekiwania były ogromne. Nie graliśmy dobrze w obronie i to była nasza bolączka. Dziękuję bardzo kibicom za wsparcie przez całe sześćdziesiąt minut - podsumował Michał Jurecki.
Początek starcia z Macedończykami był fatalny, a problemem tym razem nie była defensywa, tylko atak, w którym biało-czerwoni spisywali się katastrofalnie. Pudłowali Karol Bielecki, Przemysław Krajewski, Adam Wiśniewski i - tradycyjnie - Daszek. Po kwadransie mieliśmy na koncie tylko dwa trafienia (autorstwa braci Jureckich), a rywale - sześć. Wreszcie Polacy wzięli się w garść, w krótkim czasie cztery bramki rzucił Kamil Syprzak, a dwie - Adam Wiśniewski. Tyle, że goście też trafiali i do przerwy prowadzili 13:11.
Po zmianie stron gospodarze szybko odrobili straty (15:15 po kontrze Michała Jureckiego) i zaczęła się walka cios za cios. Potem odskoczyliśmy i w pewnym momencie prowadziliśmy trzema trafieniami (24:21), ale Macedończycy walczyli do końca i prawie nas dogonili. Ale tylko „prawie”.
Wyniki grupy A
Polska - Serbia 29:28 (14:15).
Polska: Szmal, Wyszomirski - Lijewski - 4 bramki, Krajewski - 3, Bielecki - 3, Wiśniewski, B. Jurecki - 3, M. Jurecki - 7, Konitz, Grabarczyk, Gliński - 2, Syprzak - 2, Daszek - 3, Łucak, Szyba - 2.
Polska - Macedonia 24:23 (11:13).
Polska: Szmal - Lijewski - 4, Krajewski, Bielecki - 2, Wiśniewski - 2, B. Jurecki - 4, M. Jurecki - 5, Konitz, Grabarczyk, Gliński, Syprzak - 6, Daszek, Łucak - 1, Szyba.
Francja - Macedonia 30:23, Francja - Serbia 36:26.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
