- Czasami nie nadążamy z wykładaniem towaru. Ale tylko w niektórych alejkach jest taki problem. Głównie klienci są zainteresowani ryżem, mąką, kaszą, papierem toaletowym i oczywiście mydłem i wszelkimi tego typu środkami - mówiła w środę wieczorem pracownica jednego z białostockich Auchan. W alejkach stoją dodatkowe palety z produktami, które najczęściej znikają z półek. W dyskoncie wykupione zostały niektóre środki z półki nazwanej "stop grypie". Wieczorem nie było tam jednak tłumów.
Zupełnie inną sytuację zastajemy dziś (środa 11 marca) w Lidlu, Auchan i sklepie PPS Społem "Bojary". Klientów jest znacznie więcej niż zwykle. Półki w alejkach m. in. z trwałą żywnością są przetrzebione. W Auchan przy ul. Produkcyjnej ok. godz. 18 otwarte były wszystkie kasy, do każdej stała kolejka kilkunastu osób.
- Po dzisiejszych informacjach zauważamy duży wzrost klientów. Kupują szczególnie mięso i pieczywo. Na godzinę 16 tych produktów już praktycznie nie ma. Bardzo schodzą też makarony - przyznaje Radosław, pracownik jednego z białostockich sklepów.
SPRAWDŹ: Koronawirus w Białymstoku i woj. podlaskim - RAPORT. Już 317 osób pod nadzorem epidemiologicznym
Osoby, które spotykamy przyznają, że w związku z aktualną sytuacją odczuwają pewien niepokój. To właśnie dlatego kupują więcej niż zwykle.
- Zdecydowaliśmy się na większe zakupy. Bo jak nie teraz, to właściwie nie wiadomo kiedy - przyznaje małżeństwo, spotkane przez nas w sklepie Auchan. Niemal wszędzie kolejki przy kasach są duże, a koszyki wypełnione po brzegi.
- Codziennie robię zakupy, ale teraz są one zdecydowanie większe. Po dzisiejszych informacjach jest trochę stresu. Trzeba uzupełniać zapasy. W końcu dzieci zostają w domu, będą chciały jeść - przyznaje Karol, klient sklepu PPS Społem "Bojary".
Tu oglądasz: Epidemia koronawirusa. Jak wygląda kwarantanna w Polsce
Klienci robiący zapasy na wypadek epidemii to często widok nawet w mniejszych sklepach. Lawinowe wizyty w sklepach spowodował prawdopodobnie poranny komunikat premiera, w którym informuje o zamknięciu szkół i uczelni. Poza tym stale rośnie liczba zachorowań na COVID-19 w Polsce.
- W tym momencie panikę widać już we wszystkich sklepach. Najczęściej ludzie kupują kasze, makarony, ryżem papier toaletowy. Wszystko, co da się przechować - przyznaje Sylwia Olechno, dyrektor generalny Grupy Chorten. - Oczywiście są kolejki i atmosfera jest dość nieciekawa. Niektórzy klienci zachowują się nieracjonalnie powodowani lękiem. Brakuje świadomości i realnej oceny zagrożenia. Nie ma potrzeby robienia zapasów. Zapewniam, że towaru nie zabraknie - podkreśla.
Dodaje, że pracownicy Chortenów zostali zapoznani z zaleceniami Głównego Inspektora Sanitarnego i przestrzegają zasad dbania o higienę i bezpieczeństwo zarówno swoje, jak też klientów.
O sytuacji w sklepach pisaliśmy tydzień temu. Porównaj: Koronawirus w Podlaskiem. Mydła, płyny i żele do dezynfekcji masowo znikają z półek. Podobnie jak żywność trwała (ZDJĘCIA)
Według GIS pracownicy każdego sklepu powinni regularnie i dokładnie myć ręce wodą z mydłem lub dezynfekować je środkiem na bazie alkoholu (min. 60 proc.). Powinni też regularnie czyścić kasy samoobsługowe, blaty, lady i stoły, klamki, włączniki światła, poręcze i inne przedmioty (np. telefony, klawiatury, terminale płatnicze), a także wózki i koszyki. Starannie z użyciem wody z detergentem, powinny być myte toalety oraz inne pomieszczenia wspólne.
Zarówno pracownicy sklepów, jak też klienci powinni nosić jednorazowe rękawiczki. Szczególnie, jeśli biorą z półki nieopakowany chleb czy bułki.
Zobacz też:
MEMY o koronawirusie w Polsce - TOP 100. Najnowsze i najleps...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?