Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elektroniczna bransoleta zamiast więzienia dla pijanego rowerzysty

Magdalena Kuźmiuk
zamiast więzienia.
zamiast więzienia. sxc.hu
Stanisław spod Białegostoku dwa razy został przyłapany przez policję, jak pijany jechał rowerem. Dostał wyrok pół roku więzienia. Ale nie pójdzie siedzieć. Trafi do aresztu domowego. Pilnować go będzie nadajnik ustawiony w pokoju i bransoleta na ręce.

Robert, 35 lat, kawaler z Białegostoku. Artykuł z kodeksu karnego: dwa oszustwa bankowe. Kara: dwa raz po pół roku daje 12 długich miesięcy za kratkami. Nie zawsze w doborowym towarzystwie.

- Nie chciałem trafiać do zakładu karnego. Myślałem: Nie pasuję tam. Ja? Co powiedzą koledzy? Nie ukrywam, że trochę się bałem, jakich ludzi spotkałbym w celi - wspomina.

Gdy sąd słał mu już wezwanie do odbycia kary, Robert w internecie natrafił na informację o możliwości odsiedzenia wyroku w domu. - Dozór elektroniczny. Pomyślałem, że może uda się być takim drugim Polańskim - porównuje Robert, może nie całkiem fortunnie, bo kaliber przestępstwa zarzuconego reżyserowi był całkiem inny.

Ale udało się. Niedawno zakończył areszt domowy. - Na początku, choć czułem się dziwnie, byłem zadowolony. Później przyszła irytacja, że nie mogę wyjść ze znajomymi do pubu albo do kina. Najbliżsi wiedzieli, dlaczego. Innym się nie chwaliłem. A potem to już tylko skreślałem dni w kalendarzu do końca - Robert dzieli się doświadczeniami.

Skazany może pracować

Osób takich jak Robert, jest na Podlasiu już prawie 200. Sąd penitencjarny pozwolił im na odbywanie kary pozbawienia wolności w domu w systemie dozoru elektronicznego.

- Taka możliwość, na terenie naszej apelacji istnieje od 1 czerwca ubiegłego roku. Z dozoru mogą skorzystać tylko osoby, które mają do odbycia kary do roku pozbawienia wolności. A także osoby, które już zaczęły odbywać taką karę w zakładzie karnym - wyjaśnia sędzia Mariusz Pankowiec, przewodniczący IV Wydziału Penitencjarnego i Nadzoru nad Wykonywaniem Orzeczeń Karnych w Sądzie Okręgowym w Białymstoku.

Ale są pewne warunki, które skazany, czy też skazana, musi spełnić. Mimo, że będzie przebywał w domu, musi liczyć się ze stałą kontrolą, np. kuratora czy sądu. Nie może w tym czasie popełnić żadnego przestępstwa, bo inaczej sąd uchyli mu pozwolenie na dozór elektroniczny. Dodatkowym warunkiem jest zgoda wszystkich pełnoletnich domowników. Musi mieć też stałe miejsce pobytu, gdzie będzie prąd i zasięg przynajmniej jednej z telefonii komórkowych, działających na terenie naszego kraju.

- Te wymogi sprawdzane są zanim jeszcze sąd podejmie decyzję o dozorze elektronicznym - mówi Mariusz Pankowiec.

Sędzia dodaje, że zdarza się, że warunki te bywają trudne do spełnienia. I przytacza sprawy, gdzie domownicy nie zgodzili się na aresztanta w ich domu, bo np. nadużywał alkoholu i był dla nich uciążliwy. To może wydawać się przykre, ale woleli, żeby skazany te kilka miesięcy pobył w więzieniu i przeszedł tam terapię odwykową.

- Często, w realiach naszego województwa, jeszcze w wielu domach toalety znajdują się na zewnątrz, 50-100 metrów dalej. Tu pojawia się problem, bo przekaźnik może nie mieć zasięgu. Niektórzy skazani tak są zdeterminowani, że kupują przenośne toalety - opowiada sędzia Mariusz Pankowiec, który kilka razy w tygodniu rozpoznaje wnioski o pozwolenie na dozór elektroniczny.
Najważniejszą korzyścią dla skazanego, oprócz bycia we własnym domu, jest to, że w określonych przez sąd godzinach może wykonywać pracę lub uczyć się. W tym czasie system nie kontroluje go. Wystarczy jednak, że się spóźni z powrotem do domu choćby o pięć minut, taka informacja jest natychmiast przesyłana do centrali, kuratora i do sądu.

Letnia burza i brak prądu

Pierwszym skazanym, który w naszym województwie dostał taką zgodę, był 27-letni Jan spod Hajnówki. Kolarz, jak potocznie mówi się o pijanym rowerzyście. Było to na początku lipca ubiegłego roku.
- Chciałem skorzystać z możliwości elektronicznego dozoru. Nigdy nie byłem w więzieniu. Nie wiem, jak pobyt tam wpłynąłby na mnie. Teraz będę mógł pracować i pomagać w gospodarstwie. Ale szkoda, że nie będę mógł chodzić na zabawy, bo bardzo to lubiłem - mówił po wyroku Jan R. Na pół roku założył na nogę czarną bransoletę z nadajnikiem.

Sędzia Pankowiec pamięta Jana.

- Zakończył on odbywanie kary. Ale zdarzyło się, że centrala odebrała sygnał, że po określonej porze, nie było go w domu. Jak się okazało, zawiniła burza, a nie skazany. Po prostu wysiadł prąd. Wtedy system nie działa - tłumaczy sędzia.

Wspomina też córkę skazanego, która sama pofatygowała się do sądu, by poinformować, że elektrownia zapowiedziała wyłączenie prądu. - Przyszła po to, żebyśmy wiedzieli, a nie myśleli, że jej ojciec się po prostu oddalił - opowiada Mariusz Pankowiec.

Uzależnieni nie dają rady

Od czerwca ubiegłego roku do białostockiego sądu okręgowego wpłynęło 505 wniosków o dozór elektroniczny, 190 z nich sąd uwzględnił. Część wniosków pozostawiono bez rozpoznania, bo np. skazany nie spełniał warunków, część postępowań umorzono, bo nie było zgody domowników, a części sąd po prostu nie uwzględnił. Jak podkreśla sędzia Mariusz Pankowiec, każda sprawa, każdy wniosek sąd traktuje indywidualnie. I wcale nie oznacza, że każdy kierowca, który jechał pijany, może dostać pozwolenie na odbycie kary w domu.

- Do 30 września, bo na razie takimi danymi dysponujemy, pod dozorem były 92 osoby z terenu apelacji białostockiej - oblicza sędzia.
Kuratorzy sądowi, którzy mają pod opieką nawet po kilkanaście osób na dozorach elektronicznych, są zdania, że to wielka szansa dla skazanych, by żyć normalnie.

- Są w miejscu zamieszkania, z rodziną, mogą pracować w określonych przez sąd godzinach, uczyć się. Nikt z otoczenia nie musi wiedzieć o tym, że dana osoba skazana i przebywa pod dozorem elektronicznym - mówi Agata Markowska, kuratorka pracująca w Sądzie Rejonowym w Białymstoku.

- Na ręku noszą niepozorną bransoletkę, która może uchodzić za zegarek. A w domu stoi czarna skrzyneczka, która wygląda jak dekoder czy router. Z jedną tylko różnicą, nie można jej podnosić - uzupełnia Andrzej Szynkiewicz, także kurator.

Przypomina sytuację jednego ze swoich podopiecznych, kiedy centrala otrzymała sygnał o podejrzanym przemieszczaniu się owego nadajnika. A okazało się, że to tylko żona skazanego robiła w domu porządki i chciała zetrzeć kurz. - Akurat z tego urządzenia nie wolno - śmieje się Andrzej Szynkiewicz.

Z drugiej strony kuratorzy są zgodni, że ta forma odbywania kary nie nadaje się dla osób uzależnionych od alkoholu, czy narkotyków. - Nie wytrzymują. Spóźniają się z powrotem do domu. Prędzej czy później przecinają nadajnik i to jest koniec ich aresztu domowego. Sąd cofa zezwolenie, a czasem nawet nie zalicza już odbytej części kary - mówi Beata Tarasiewicz-Polakowska.

Bywa też i tak, że powroty do domu punktualnie na określoną godzinę, stają się nie do zniesienia. To wręcz udręka, takie stałe pilnowanie się. Bywają rekordziści, którzy zaledwie po kilku dniach idą na wolność. A są i tacy, jak jeden z podopiecznych Moniki Kozłowskiej, który przeciął swoją bransoletkę dzień przed zakończeniem kary. Na szczęście sąd mu ją zaliczył.

Sędzia Mariusz Pankowiec zwraca też uwagę na inny aspekt dozoru elektronicznego. - To wbrew pozorom ciężka kara, bo jeśli ktoś odsiaduje wyrok w więzieniu, to jest za tymi murami, ma pilnującego go strażnika, określony porządek dnia, a tutaj jest w domu, na wolności. Rolę strażnika pełni bransoleta na jego ręce, murem jest zasięg przekaźnika.

Jednak mimo wszystko, żaden ze skazanych nie powiedział i chyba nie powie, że zamiast bycia pod elektronicznym dozorem, wolałby trafić do więzienia. Potwierdza to też Robert. Co będzie teraz robił? - Zerwałem kontakty z kolegami z przeszłości, którzy namawiali mnie na łatwe pieniądze. Nie chciałbym odbywać tej kary w zakładzie karnym, ale drugi raz pod dozorem też nie chciałbym być. Muszę poszukać legalnej pracy. Myślę, że bez obrączki będzie mi łatwiej - planuje swoją przyszłość.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny