Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ekspedientka: nie podoba się? To kupuj w innym sklepie!

Helena Wysocka
Suwalczanka mówi, że cierpliwie czekała ponad pół godziny, a gdy kolejka się nie przesuwała zaczęła prosić kasjerkę, aby wezwała koleżankę na pomoc.
Suwalczanka mówi, że cierpliwie czekała ponad pół godziny, a gdy kolejka się nie przesuwała zaczęła prosić kasjerkę, aby wezwała koleżankę na pomoc. Archiwum
Choć w markecie było zamieszanie, ekspedientka nie chciała udostępnić telefonu do właściciela - skarży się Grażyna P.

Rzecznik praw konsumenta mówi, że sklepowa naruszyła obowiązujące przepisy. - Być może nie była upoważniona do podania prywatnego telefonu właściciela, ale miała obowiązek wskazania innej formy kontaktu, np. adresu mailowego - wyjaśnia Grażyna Kuklińska.

Dodaje, że konsument zawsze ma prawo wyrazić swoją opinię na temat sklepu, czy poskarżyć się na jego obsługę, albo jakość oferowanego towaru.

Do awantury w sklepie zlokalizowanym na osiedlu Północ doszło w minioną środę po południu. W placówce, która oferuje produkty spożywcze i przemysłowe zebrało się wielu klientów.

- Ludzie robili zakupy przed długim weekendem - opowiada Grażyna P. - A w sklepie były zaledwie trzy ekspedientki. Dwie z nich pracowały jak przysłowiowe mrówki w dziale mięsnym, a trzecia obsługiwała kasę fiskalną, przy której ustawiła się bardzo długa kolejka.

Suwalczanka mówi, że cierpliwie czekała ponad pół godziny, a gdy kolejka się nie przesuwała zaczęła prosić kasjerkę, aby wezwała koleżankę na pomoc. Ale stojąca za ladą kobieta tylko wzruszyła ramionami i dalej robiła swoje. Grażyna P. przeszła więc do działu mięsnego i tam zażądała kontaktu z kierownikiem sklepu. W odpowiedzi usłyszała, że nie ma takiej osoby.

Zobacz też Jak kręcono trylogię "U Pana Boga..."? Unikatowe zdjęcia z planu kultowej komedii Jacka Bromskiego

- Zdziwiłam się, ale nie ustępowałam - opowiada. - Zażądałam numeru telefonu do właściciela, ale ekspedientka stwierdziła, że nie ma. A nawet gdyby miała to i tak by nie udostępniła, ponieważ nie jest do tego upoważniona.

Podobno dodała, że jeśli komuś nie podoba się sposób obsługi, to niech idzie do drugiego sklepu.

- Rzuciła: nie rozdwoimy się - precyzuje nasza Czytelniczka. - Rozumiem, że trzy osoby na taki wielki sklep to zdecydowanie za mało. Ale zwiększenie obsady pozostaje w gestii właściciela i stąd wzięła się moja prośba o kontakt. Być może po kilku takich sygnałach zatrudniłby więcej osób. Przynajmniej przed długimi weekendami.

G. Kuklińska wyjaśnia, że w niektórych sklepach wciąż znajdują się tzw. księgi skarg, do których klienci mogą wpisać swoje uwagi, czy pochwały. A jeśli takiego dokumentu nie ma to pracownicy sklepu muszą umożliwić kontakt z właścicielem. Telefoniczny, mailowy, albo podać adres, na który można byłoby wysłać list.

- Rzeczywiście numeru prywatnego telefonu, bez upoważnienia podawać nie może - dodaje rozmówczyni. - Ale też nie ma prawa ignorować klienta, czy odsyłać do innego sklepu. Każdy ma prawo kupować tam, gdzie chce.

Suwałki. Parkowanie Litwina przed Biedronką

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na suwalki.naszemiasto.pl Nasze Miasto