MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Egzamin? Może w Łomży?

(pik)
Jedni białostoczanie decydują się na wykupienie dodatkowych godzin w szkole jazdy,  inni... jadą do Łomży.
Jedni białostoczanie decydują się na wykupienie dodatkowych godzin w szkole jazdy, inni... jadą do Łomży. Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Do kilku razy sztuka. Pomysłów, jak zdać testy na prawo jazdy, jest wiele.

Wycieczka na egzamin

Wycieczka na egzamin

Na egzamin do Łomży tłumnie przyjeżdżają warszawiacy. Pomagają im w tym ośrodki szkolenia kierowców, oferujące w ramach opłaty za kurs "wycieczkę" na egzamin.
- Zainteresowanie jest bardzo duże - przyznaje Danuta Śladewska z warszawskiej szkoły jazdy Imola.
- Najbliższe wolne miejsca na wyjazd do Łomży mamy dopiero w maju - informuje.
W Łomży łatwiejszy jest nawet egzamin na placu manewrowym! Tak przynajmniej informuje na swoich stronach warszawski OSK Test - organizator wyjazdów, a to dlatego, że stanowiska oddzielone są od siebie żółtymi pachołkami, co umożliwia łatwiejszą orientację, a przed przystąpieniem do sprawdzianu egzaminator oprowadza grupę po placu i odpowiada na wszystkie pytania.

Jedni białostoczanie decydują się na wykupienie dodatkowych godzin w szkole jazdy, inni... jadą do Łomży.

Zdawałem egzamin w Białymstoku i Łomży - opowiada przystępujący po raz trzeci do sprawdzianu umiejętności Tomasz. - Nie zdałem ani tu, ani tam, ale egzamin w Łomży był przyjemnością. Jak egzaminator w Białymstoku mówił mi, że oblałem, to czułem się jak na ogłoszeniu wyroku, a w Łomży wyjaśnił mi grzecznie, dlaczego i powiedział, na co zwrócić uwagę.

O popularności łomżyńskiego ośrodka świadczą liczby: w mniejszej Łomży w ubiegłym roku do egzaminu praktycznego na prawo jazdy kategorii B przystąpiło 23 467 osób, a w stolicy województwa podlaskiego - 22 199 zdających.

- Udało mi się zdać egzamin w Białymstoku, ale gdyby nie powiodłoby się za trzecim razem, to pojechałabym do Łomży - mówi ciesząca się nowym dokumentem Alicja Osipiuk. - Tam na dziesięć osób zdaje osiem! - tłumaczy.

Ta obiegowa opinia jest mocno przesadzona, bo w Łomży zdaje nie 80, a około 40 procent. Jednak to i tak więcej niż w ośrodku białostockim, gdzie w ubiegłym roku prawo jazdy dostało nieco ponad 30 procent.

- Egzamin w Łomży przebiega nie tylko w przyjaznej atmosferze, ale jest łatwiejszy. Tam jest przecież tylko jedna ulica - żartuje Marek Romanowski, oczekujący na egzamin w białostockim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Mimo to nie zdecydowałby się na zdawanie poza swoim miastem. - Jest za daleko - dodaje.

Taka popularność ośrodka w Łomży nie dziwi Elżbiety Filipowicz, dyrektorki WORD-u w Białymstoku: - Dla mieszkańców większych miast przejazd przez Łomżę to jak jazda po bocznych uliczkach.

Nieprzygotowanemu kursantowi nawet Łomża nie pomoże.

- Także tutaj mamy rekordzistów zdających egzamin po kilkanaście razy - przyznaje Mirosław Oliferuk, dyrektor łomżyńskiego WORD-u. Zaprasza on wszystkich chętnych do swojego miasta. Ale nie na egzamin, bo - jak mówi - najlepiej zdawać w znanym sobie mieście i samochodzie, a w celu poznania piękna Łomży.

Tak zdają na prawo jazdykategorii B kierowcy w Białymstoku:

13 538 razy podchodzono w 2006 roku do egzaminu teoretycznego; 76,3 proc. testów zakończyło się wynikiem pozytywnym.

22 199 razy startowano do egzaminów praktycznych; sukcesem zakończyło się 30,9 proc. z nich. Na placu manewrowym "poległo" 28,3 proc., a w ruchu ulicznym 40,8 proc. zdających.

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny