Górniak w ciemnych okularach i kapeluszu na głowie pośpiesznie wychodziła po przesłuchaniu z łomżyńskiej prokuratury. Wraz ze swoim narzeczonym Dariuszem Krupa, ojcem jej dziecka składali zeznania w związku z zawiadomieniem łomżyńskiego biznesmena, któremu narzeczony gwiazdy nie zapłacił za wstawienie okien w willi piosenkarki w Milanówku pod Warszawą.
- Jestem doświadczonym dziennikarzem, ale pierwszy raz spotkałem się z taką agresją - mówi Gabor Lorinczy. Towarzyszący piosenkarce narzeczony posłał w kierunku fotoreportera i towarzyszącego mu naszego dziennikarza serię przekleństw, wezwał policję i zagroził wniesieniem oskarżenia o napaść.
Nasz fotoreporter szedł podestem, na którym znajdują się wejścia do prokuratury i pogotowia ratunkowego. Gdy w drzwiach ukazali się Edyta Górniak i Dariusz Krupa, Gabor zaczął robić zdjęcia.
Błysk flesza wprawił znaną parę w furię. W ułamkach sekund dopadli fotoreportera i wepchnęli go do przedsionka sąsiadującego z prokuraturą pogotowia.
- Pani Edyta Górniak uderzyła mnie w twarz i próbowała kopnąć - mówi Gabor L"rinczy. - Byłem zaskoczony, jak zaczęła krzyczeć: ty łachu, łobuzie, ja teraz powinnam karmić dziecko, a muszę się z tobą zadawać. Oboje wepchnęli mnie do przedsionka. Agresja słowna zamieniła się w czyny. Pani Edyta próbowała uderzyć mnie kolanem w podbrzusze. Zasłoniłem się, ale w tym czasie dostałem ręką w twarz. Spadały mi okulary. Pani Edyto, pani mnie uderzyła, proszę tego więcej nie robić - powiedziałem. Wtedy do akcji wkroczył Dariusz Krupa. Ona cię tylko pogłaskała, łobuzie, jak ja cię pier... to dopiero poczujesz - krzyknął.
Potem Krupa usiłował uspokajać rozhisteryzowaną narzeczoną i obrzucał dziennikarzy przekleństwami nie nadającym się do cytowania. Sięgnął po telefon komórkowy i zadzwonił na policję. - Zostaliśmy, ja i moja narzeczona zaatakowani przez dziennikarzy przy wejściu do prokuratury - poinformował dyżurnego łomżyńskiej komendy.
- Jeżeli coś opublikujecie, oddamy sprawę prawnikom - zagroził Dariusz Krupa. Zażądał też telefonu do redaktora naczelnego "Porannego".
Górniak zaczęła płakać. Jej narzeczony uznał, że wymaga opieki lekarskiej i odprowadził do pomieszczeń pogotowia. Policyjny patrol nadjechał kilka chwil później. Funkcjonariusze spisali nasze dane.
- Oskarżają was o napaść. Lepiej dajcie im już spokój - poradził jeden z policjantów.
Gabor Lorinczy zrobił obdukcję lekarską. Ma zadrapania na twarzy, a wczoraj wieczorem skarżył się na silny ból głowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?