Owszystkim poinformował nas w ubiegłą środę Czytelnik "Kuriera Łapskiego": - Na terenie Płonki Strumianki tuż przy lesie i niedaleko pola uprawnego, już do kilku lat znajduje się duże, nielegalne wysypisko. Widok jest okrutny. Aż strach na to wszystko patrzeć - skarżył się Czytelnik, który prosił jednocześnie o zachowanie anonimowości.
Jest też groźny eternit
Pojechaliśmy na miejsce. Zobaczyliśmy sterty płyt chodnikowych, stosy betonu, a nawet rakotwórczy eternit, który nie powinien być tam składowany.
Wszystko leży z dala od głównej drogi. Zapewne dlatego, by nikt pożądany tego nie zobaczył. .
Zauważyliśmy też gruz pochodzący z rozbiórki trybun łapskiego stadionu.
W czwartek skontaktowaliśmy się z Adamem Protasiewiczem, dyrektorem łapskiego Ośrodka Kultury Fizycznej.
- Trybuny zdemontował i wywiózł pan Władysław Gołaszewski. Łapski urząd miejski podpisał z nim na to umowę - wyjaśniał Adam Protasiewicz.
Ktoś mi podrzucił azbest!
Władysław Gołaszewski nie zaprzeczał. Kiedy zapytaliśmy go, co zrobił z gruzem ze stadionu, odpowiadał: - Wywieźliśmy to wszystko na śmieci. Wywaliliśmy je, tam gdzie było miejsce - wyjaśniał Gołaszewski.
- Czy to możliwe, że ten gruz leży teraz w w Płonce Strumiance? - dopytywaliśmy.
- Może i w Strumiance... - odpowiadał wymijająco.
- Dlaczego wywozi pan tam odpady? Przecież to nielegalne - zadaliśmy kolejne pytanie.
- To żadne wysypisko. To nie są śmieci. To tylko cegła i betony. A pole należy do mnie - bronił się Władysław Gołaszewski.
- Ale tam leży eternit - przypomnieliśmy.
- Azbest nie należy do mnie. Ktoś pewnie mi go podrzucił. A reszta to nie są śmieci - powtarzał jak mantrę.
Właściciel ma prawo?
Łapski magistrat o nielegalnym składowisku dowiedział się dopiero od nas. W czwartek i piątek otrzymaliśmy maile od magistrackiego rzecznika Pawła Sakowicza, z pytaniami gdzie dokładnie mieści się to wysypisko.
- W umowie z panem Gołaszewskim nie ma zapisu dotyczącego składowania gruzu. Umowa na rozbiórkę i wywóz gruzu opiewa na czterdzieści dwa tysiace złotych - wyjaśniał w piątek Paweł Sakowicz i dodał, że łapski urząd rozmawiał z Władysławem Gołaszewskim. - Gruz leży na jego terenie. Taki gruz służy po rozkruszeniu do utwardzania dróg. Składowany gruz jest nieszkodliwy, więc nie może być mowy o pozwoleniu na jego wywózkę i składowanie. Gruz leży na terenie prywatnym, więc to od właściciela zależy, co na nim trzyma, pod warunkiem, że materiał jest nieszkodliwy dla środowiska. Gmina nie zlecała nikomu wywozu gruzu w to miejsce, nie zlecała też rozbiórki azbestu - mówił Sakowicz.
Jak dodał rzecznik łapskiego urzędu, Gołaszewski poinformował magistrat, że azbest został mu podrzucony i zamierza zgłosić ten fakt policji.
- Niemniej będziemy tę sprawę monitorować - zapewnił nas rzecznik Sakowicz.
Czyj teren, tego azbest!
Sprawą zainteresował się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Białymstoku.
- Obywatel oraz podmiot gospodarczy nawet jeśli jest właścicielem działki, nie może składować na niej odpadów. Musi posiadać pozwolenie na to. Tworzenie dzikich wysypisk jest nielegalne - ostrzegał Lech Januszko, zastępca podlaskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
Przypomniał również, że to gmina Łapy odpowiada za utrzymanie czystości i porządku na jej terenie.
- Jednak najbardziej niepokojącym jest fakt, że na polu leży azbest. Nie można składować eternitu bez właściwego zabezpieczenia. Jeśli nawet azbest nie należy do tego pana, to i tak będzie za niego prawnie odpowiadał. Wedle zasady czyj grunt, tego odpady. Nie podlega to żadnej dyskusji - dodał i zapowiedział natychmiastową kontrolę.
Każą sprzątnąć
Odbyła się ona w piątek: - Będziemy wnioskować do burmistrza Łap, by nakazał usunąć z tego miejsca odpady, bo są nielegalnie magazynowane. Na to trzeba mieć pozwolenie - wyjaśnia Mirosław Michalczuk z WIOŚ.
Rozmawialiśmy też z Narwiańskim Parkiem Narodowym, bo Płonka Strumianka leży w jego otulinie: - Wywożenie tam odpadów jest bezprawne. O wszystkim zawiadomię konserwatora obwodu ochronnego - zapowiadał w czwartek Jerzy Kostrzewski, zastępca dyrektora NPN. - Udokumentowaliśmy wysypisko. Dziś zdjęcia dotrą do łapskiego magistratu. Burmistrz Łap musi nakazać właścicielowi uprzątnąć pole - dodał dzień później dyrektor NPN.
Sprawą zainteresowała się również łapski komisariat policji.
- Najpierw musimy ustalić wszystkie okoliczności, a potem podejmiemy dalsze kroki - mówił Andrzej Porowski, zastępca komendanta w łapskim komisariacie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?