Sam film to sześć mniej lub bardziej krwawych historii. Pierwszą - ze znakomitym, choć dla bywalców kina, w pewnym momencie przewidywalnym suspensem widzimy jeszcze przed napisami początkowymi. To swego rodzaju przewrotny przegląd osób, które miały wpływ na psychikę głównego bohatera i koleje jego losu. Ale cicho, sza, bo już ta kilkuminutowa opowieść trzyma w napięciu, by wreszcie wzbudzić salwy jakże zdawałoby się w obliczu finału, niestosownego śmiechu.
I tak będzie do końca, a wszystko to znamy z polskich ulic. Kierowców, którzy pokazują sobie środkowy palec i zajeżdżają drogę, młodzieńców w bmw potrącających po pijanemu ciężarne kobiety i uciekających z miejsca wypadku, gorliwe służby miejskie, które z upodobaniem odholowują, podkreślmy, źle zaparkowany samochód, czy wreszcie kandydata na polityka, a w istocie powiatowego mafiosa, który zażera się jajecznicą z frytkami, ale pomiata kelnerką. A mówili, żeby nie zadzierać z kelnerem?
Zaskakujące finały tych opowieści z weselną demolką nie ustępującą zamieszaniu w "Weselu" Smarzowskiego - toż to Polska w krzywym zwierciadle. Nic to, że świetni i nieopatrzeni aktorzy mówią po hiszpańsku, ale jakoś dziwnie znakomicie ich rozumiemy. Ba, kibicujemy ich poczynaniom, no może poza próbą zatuszowania zabójstwa ciężarnej przez małolata w czarnej beemce, ale i finał tej historii wbija w fotel i jako jedyny raczej śmiechu nie wywołuje.
Znakomita czarna komedia, która zdecydowanie poprawia humor. Ze względu na natłok przemocy jednak cezura wiekowa powinna być zachowana.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?