Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziesięć minut klęski

Artur Roszkowski
Smutną niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze Tura. W najczarniejszym scenariuszu nikt nie przypuszczał, że wyjazd do Supraśla zakończy się tak dotkliwą porażką

Po dobrej grze naszych piłkarzy w pierwszej połowie, druga zakończyła się całkowitym fiaskiem. Mecz rozstrzygnął się między 70. a 80. minutą. W tym właśnie czasie utraciliśmy aż trzy gole.

Pierwsza połowa wcale nie zapowiadała tak wysokiej przegranej. Już w 10. minucie ładnym zagraniem popisał się Michał Martyniuk. Niestety, sędzia dopatrzył się spalonego. Gdyby nie to, bielszczanie mieliby dużą szansę na objęcie prowadzenia.
W 14. minucie błyskawicznym rajdem zapędził się na pole karne gospodarzy Karol Jakubowski. Defensorzy Supraślanki byli jednak dobrze ustawieni i powstrzymali ten atak.
Kolejną szansę na zdobycie gola miał w 19. minucie Michał Martyniuk. W podbramkowym zamieszaniu oddał on strzał w światło bramki supraślan. Uderzenie było jednak nieskuteczne.

Ofensywna pierwsza połowa

Pomimo druzgocącego końcowego wyniku, nie można odmówić naszym piłkarzom ambicji i woli walki w tym meczu. Przez pierwsze 45 minut gra była bardzo wyrównana. Akcje Tura nie dawały gospodarzom chwili wytchnienia i naprawdę niewiele brakowało do strzelenia gola.
W 29. minucie groźny strzał na bramkę Supraślanki oddał Adam Naumczuk. Do szczęścia brakowało niewiele. Piłka minimalnie minęła słupek i trafiła w boczną siatkę.
Na wielkie słowa uznania zasługuje bielski bramkarz Piotr Mińko. Podczas kontrataków gospodarzy popisał się kilkoma wspaniałymi interwencjami.
W drugiej połowie meczu Tur nadal atakował. W 55. minucie wielką szansę miał bardzo pracowity w tym meczu Michał Martyniuk. Oddał dość silny strzał na bramkę rywali, ale golkiperowi Supraślanki jakimś cudem udało się obronić do uderzenie.

Czarne dziesięć minut

W chwilę po strzale Martyniuka, akcja błyskawicznie przeniosła się na pole karne gości. Jeden z napastników celnie strzelił na bielską bramkę, ale świetnie dysponowanemu Piotrowi Mińce udało się obronić.
Ta akcja uskrzydliła gospodarzy. Z minuty na minutę zaczęli spychać bielszczan na ich połowę. Mińko coraz częściej musiał ratować swoją drużynę przed utratą gola. Bielska obrona stawała się coraz mniej zwarta.
W 75. minucie po szybkiej akcji zawodników Supraśla bielski bramkarz musiał w końcu skapitulować i gospodarze objęli prowadzenie. Początkowo wydawało się, iż Tur ruszy teraz na Supraślankę jak burza, ale trzy minuty później po sprawnie przeprowadzonej przez Supraśl akcji Tur stracił drugiego gola. Nie minęło kilkadziesiąt sekund i Piotr Mińko zmuszony był do kolejnego wyjęcia piłki z siatki. W ciągu dziesięć czterech minut, bielszczanie stracili trzy bramki! Pomimo ofiarnej gry Turowi nie udało się strzelić nawet honorowego gola.
- Bardzo nas smuci ta przegrana. Wydawało się, iż mamy realne szanse na zwycięstwo - mówi Krzysztof Grodzki, przewodniczący Bielskiego Klubu Kibica. - Niestety nie udało się. Jednak najgorsze jest to, iż w tak krótkim czasie straciliśmy aż trzy bramki. Jednak wierzę, iż wyciągniemy z tego wnioski i w następnych spotkaniach pokażemy się od zupełnie innej strony - dodaje.
Supraślanka Supraśl - Tur Bielsk Podlaski 3:0 (0:0). Bramki: 1:0 - Niedzielski (70), 2:0 - Nikołajuk (75), 3:0 - Tomar (80).
Supraślanka: Bołtuć - Poliński, Wyszyński, Joszczyk, Nikołajuk, Kusza, Chomczyk (60. Rzepliński), Gęgotek, Niedzielski, Żukowski (55. Jurczak), Tomar.
Tur Mińko - A. Naumczuk, Golak, Kamil Jakubowski, Karol Jakubowski, Pawluczuk, Galimski, Łochnicki, A. Kiszko (51. Wróblewski), Pieczyński, Martyniuk (80. Gul).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny