Dziecięca pediatria zabiegowa zniknie 1 lipca ze szpitala wojewódzkiego. Radni nie zajęli się sprawą.

Samorządowcy złożyli także hołd ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem
(fot. fot. Marta Gawina/MoDO)

Ciągle wierzę, że oddział dla dzieci zostanie. Jak nie radni, to może sąd pomoże rodzicom. Bo jeden szpital dla najmłodszych w Białymstoku to za mało - mówi mama małego pacjenta oddziału przy ul. Wołodyjowskiego.

- 1 lipca zabiegową pediatrię przejmie Dziecięcy Szpital Kliniczny. Tak jak w marcu zdecydowali radni. Jesteśmy gotowi na taką zmianę - mówią zgodnie Sławomir Kosidło, dyrektor szpitala wojewódzkiego i Anna Iwaszkiewicz-Pawłowska, szefowa DSK.

Mimo to, zarząd województwa chciał zmienić termin zamknięcia oddziału dla dzieci. Ten miałby przestać działać nie w lipcu, ale 31 grudnia. Oficjalny powód: sprawniejsze przejęcie małych pacjentów przez DSK. Jednak na taką zmianę zgody radnych wczoraj nie było. Wniosek zarządu upadł.

- Znaleźliśmy się w absurdalnej sytuacji. Najwidoczniej miesiąc temu usłyszeliśmy kłamliwe argumenty, że DSK poradzi sobie z przejęciem obowiązków - mówi Zbigniew Krzywicki, radny lewicy.

- Platforma, przedłużając termin, chciała uniknąć niewygodnej sytuacji przed kampanią wyborczą - komentuje Dariusz Piontkowski, radny PiS. On poszedł dalej. Wystąpił z wnioskiem o uchylenie decyzji radnych, zakładającej likwidację pediatrii. Poparcia sejmiku też nie uzyskał.

Teraz ruch należy do wojewody. Maciej Żywno już raz wstrzymał się z decyzjami, licząc na dłuższy termin likwidacji oddziału. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że teraz uchwałę radnych chce przekazać do sądu administracyjnego. O sądzie mówią też związkowcy ze szpitala wojewódzkiego. Ich oficjalna skarga na uchwałę radnych trafiła już do sejmiku.

O zamieszaniu wokół oddziału pediatrii czytaj także we wtorkowym wydaniu Kuriera Porannego.