To nie był idealny plac zabaw z wieloma atrakcjami, ale był. Były tutaj piaskownica, huśtawka i bujak. A teraz na dziko parkują samochody - pokazuje na rozjeżdżony piasek Robert Adamski.
W kamienicy przy Krakowskiej 3/1 i Lipowej 49 mieszka kilkanaścioro dzieci. Większość z nich spędzała czas na placu. A rodzice byli spokojni o swoje pociechy.
Pan Robert opowiada, że plac zabaw znajdował się tutaj od lat. On też się tutaj bawił i jego starsza siostra. Ale kilka dni temu plac zabaw został niespodziewanie rozebrany.
- Od zarządcy bloku dowiedziałem się, że to sprawka Zarządu Mienia Komunalnego - twierdzi pan Robert. - Żona tam zadzwoniła, bo chciała się dowiedzieć dlaczego tak się stało. I usłyszała w słuchawce, czy już skończyła swoje wywody - relacjonuje.
Zobacz też: Nowy plac zabaw przy ul. Pieczurki w Białymstoku (zdjęcia)
W odpowiedzi Zarządu Mienia Komunalnego w Białymstoku czytamy, że plac zabaw pomiędzy budynkami przy ul. Krakowskiej 3/1 a Lipowej 49 nie spełniał wymogów.
"Miejsca postojowe dla samochodów znajdują się blisko urządzeń zabawowych. Kierowcy parkowali na terenie placu zabaw, a dzieci narażone były na bezpośrednie niebezpieczeństwo i wdychanie spalin z samochodów. Dlatego konieczna była likwidacja placu zabaw w tej lokalizacji" - czytamy w odpowiedzi ZMK.
Elżbieta Puciłowska z firmy Domred, która administruje budynkami przy Lipowej 49 i Krakowskiej, popiera pomysł likwidacji placu zabaw. Jej zdaniem zabawa tutaj dla dzieci mogła się źle skończyć.
- Należy zlikwidować place zabaw, które mają 30 i 40 lat. Zabawki są stare, zniszczone i zużyte. Nie spełniają wymogów, ani norm bezpieczeństwa. To infrastruktura była zagrożeniem dla życia dzieci - przyznaje Elżbieta Puciłowska. - Należy ją odnawiać.
Zobacz także: Wodny plac zabaw w Parku Konstytucji 3 Maja. Najmłodsi jeszcze poczekają
Teraz, jak opowiada Robert Adamski, dzieci siedzą wpatrzone w telefony komórkowe i komputery i się nudzą. Albo wchodzą na osiedlowy śmietniki i tam się bawią.
Pan Robert poczuł się dotknięty likwidacją placu zabaw. Postanowił więc napisać w tej sprawie do prezydenta Białegostoku. O interwencję także poprosił "Kurier Poranny".
- Przykro mi, że tak się stało. Ale nie wiem co może powstać w tym miejscu - podkreśla Puciłowska.
Zobacz też:
Tragedia w Połtawie. 41 ofiar po rosyjskim ataku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?