Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działkowcy opuścili ogródki przy Ciołkowskiego, bo ma tam powstać kampus uniwersytecki. Ale składki dalej muszą płacić

(es)
Gdy zarząd ogródków wypowiedział działkowcom ziemię, wiele osób opuściło ogrody bez słowa. Przestali też płacić dotychczasowe składki.
Gdy zarząd ogródków wypowiedział działkowcom ziemię, wiele osób opuściło ogrody bez słowa. Przestali też płacić dotychczasowe składki.
- Kazali nam opuścić działki, bo mają w tym miejscu budować uniwersytecki kampus - przyszedł do nas pan Eugeniusz Dziubiński. Wiele osób opuściło ogrody bez słowa. Przestali też płacić dotychczasowe składki. I wtedy zaczęły się problemy.

Zarząd Ogródków Działkowych przy ulicy Ciołkowskiego dwa lata temu wystosował pismo do działkowców.

Właściciele doszli do wniosku, że od momentu, gdy zarząd ogródków wypowiedział im ziemię, nie ma już sensu tam bywać. Wiele osób opuściło ogrody bez słowa. Przestali też płacić dotychczasowe składki.

Prezes zarządu ogródków działkowych tłumaczył nam, że każdy, kto do tej pory nie zrezygnował z działki na piśmie, ciągle jest traktowany jak jej właściciel. Wciąż jest odpowiedzialny za porządek na posesji i powinien płacić składki. Zwołano nawet w tej sprawie specjalne zebranie. Pisaliśmy o tym 19 sierpnia.

Wypowiedzenie, to wypowiedzenie

Po tym artykule zgłosili się do nas kolejni działkowcy.

- Pismo, które otrzymałem z zarządu ogrodów działkowych traktuję jak wypowiedzenie - denerwuje się Stanisław Krystoń. - Po co pisali w nim, że za użytkowanie tego terenu nie przysługuje nam żadne odszkodowanie? Dlaczego kazali nam się wynieść z terenu ogródków do końca sierpnia 2007 roku i pozostawić teren w takim stanie, jak przed jego otrzymaniem? To oczywiste, że takie pismo mamy prawo traktować jak wypowiedzenie.

Mężczyzna sądzi, podobnie jak inni działkowcy, że pismo z zarządu jest wypowiedzeniem i on nic nie musi już składać. - Płacić składek też nie będę - kwituje Krystoń. - Dla mnie wszystko jest już jasne. Wypowiedzenie otrzymałem dwa lata temu. Wyniosłem się i nic już nie mam do tej działki!

Likwidacji ogrodu nie było i nie ma!

- Pisma, które otrzymali działkowcy nie można traktować jako wypowiedzenia - tłumaczy Henryk Madej, prezes zarządu ogródków działkowych. - Działamy na podstawie statutu. Zgodnie z nim decyzję o wypowiedzeniu powinien podjąć Krajowa Rada Działkowców. Likwidacja ogrodu się nie odbyła.

Okazuje się, że miasto nie zgodziło się na odszkodowania i wyznaczenie działek zastępczych. Sprawa trafiła do sądu.

- Uważam, że wszyscy działkowcy powinni dostać rekompensatę i odszkodowanie. Być może pójdziemy aż do Sądu Najwyższego - zapowiada Madej.

Zgodnie z regulaminem działkowców, rezygnacja z działki musi być na piśmie.

- Nie możemy wykreślić osób, które nie zrezygnowały pisemnie z działki - mówi prezes. - Dlaczego? Bo po rozstrzygnięciu sporu między miastem i działkowiczami o wysokość odszkodowania i działki zastępcze, zarząd musi wiedzieć o jaką kwotę i ile ziemi się ubiegać.
Co grozi osobom, które nie wpłaciły zaległych składek?

- Na pewno będziemy chcieli uzyskać pieniądze - mówi Madej. - Są różne propozycje. Nawet takie, żeby ze sprawą pójść do sądu.

Inne ogrody poszły taką drogą i odzyskały pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny