Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dźgnął wujka prosto w serce. Grozi mu dożywocie

Magdalena Kuźmiuk
Kamil S. przyznał się do zabicia wujka. Przed sądem wyraził skruchę i przeprosił ciocię. Płakał. Na jaką karę skaże go sąd?
Kamil S. przyznał się do zabicia wujka. Przed sądem wyraził skruchę i przeprosił ciocię. Płakał. Na jaką karę skaże go sąd? Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Właśnie ruszył proces 19-letniego Kamila. Chłopak przyznał się do winy. Żałuje. - Nie wiem, jak to się stało - tłumaczył sądowi. Za zabójstwo grozi mu nawet dożywocie.

Bardzo chciałbym przeprosić ciocię, bo nie chciałem tego zrobić... Nie wiem, jak to się stało - mówił ze łzami w oczach Kamil S.

Chłopak stanął przed sądem. Jest oskarżony o poważne zranienie swojej ciotki Barbary i zabójstwo jej męża. Od początku śledztwa przyznaje się do winy. I żałuje.

Zawinił alkohol

Jak doszło do tego, że 19-latek stanął przed sądem?

Przypomnijmy. Był początek czerwca. Grabówka. Wieczorem, do domu państwa A. przyszedł Kamil, siostrzeniec pani domu. Był już trochę "zawiany", ale uzgodnił z gospodarzami, że pójdzie do sklepu po butelkę wódki.

19-latek był częstym gościem w domu wujostwa, bo razem z mężem Barbary pracował w Białymstoku na budowie.

Tego wieczoru, gdy wrócił ze sklepu, we troje usiedli do stołu i zaczęli pić. W pewnym momencie między nim, a kobietą doszło do awantury i przepychanki.
Oskarżony twierdzi, że poszło o jego mamę, którą ciotka zaczęła wyzywać. Według niego kobiety kłócą się o spadek po dziadku, z którego Barbara nic nie dostała.

- Stanąłem w obronie mamy. Każdy syn zrobiłby tak samo - wyjaśniał Kamil.
Podczas kłótni z ciotką wyciągnął nóż. Jak twierdzi nie po to, by komuś zrobić krzywdę. Chciał tylko postraszyć. Barbara próbowała wyrwać mu nóż z ręki. Otrzymała kilka ciosów w rękę. Na pomoc żonie ruszył mąż. Mężczyźni zaczęli się bić. Chłopak twierdzi, że to wuj go zaatakował, powalił na ziemię i usiadł na nim okrakiem, szarpiąc za ubranie i za ręce.

- Uderzyłem wujka nożem dwa razy w łopatkę - przyznaje 19-latek.

Barbara próbowała odciągnąć męża i we troje zaczęli się szarpać. W pewnej chwili mężczyzna zachwiał się, puścił Kamila i upadł na ziemię. Chłopak wystraszył się. Zanim uciekł, zdążył wezwać pogotowie.

Wdowa podaje inną wersję tragedii

Taka jest jego wersja zdarzenia. Ciotka mówi, że było inaczej. Że Kamil nalegał, by wypić wódkę. To ona zaczął wyzywać swoją matkę, że ma do niego pretensje, bo ten nadużywa alkoholu. - A ja jej broniłam. Prosiłam, by przestał ją wyzywać - zeznała kobieta.

Przed sądem nie potrafiła powiedzieć, w którym momencie i jak Kamil śmiertelnie dźgnął jej męża. - Widziałam krew na jego koszuli - przyznała. Bo w tej dramatycznej chwili musiała zająć się płaczącym dzieckiem. - Próbowałam ich rozdzielić. Ale Kamil cały czas wykrzykiwał, że nas pozabija - opowiadała w sądzie Barbara.
Obrońca 19-latka podejrzewa, że do śmiertelnego dźgnięcia mogło dojść przypadkowo, kiedy kobieta próbowała odciągnąć męża od leżącego Kamila.
Tragedia podzieliła rodzinę. Jedni wspierają wdowę. Inni stoją murem za Kamilem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny