Dworzec PKS Białystok dalej będzie straszył. Nie ma pieniędzy na remont antywizytówki miasta

Szary, brudny i odrapany - opisuje białostocki dworzec PKS pani Arleta. To skojarzenia, które jako pierwsze przychodzą jej do głowy. Od czterech lat studiuje medycynę w Białymstoku i co najmniej dwa razy w miesiącu jeździ do domu, do Wyszkowa. Podróżuje tam autobusem PKS.

- To chyba jedno z najbardziej ponurych miejsc w mieście - mówi Arleta.

Taki obraz Białegostoku jako pierwszy ukazuje się podróżnym przybywającym do nas autobusem PKS.

- Mogliby wreszcie coś z tym zrobić - dodaje Arleta.

Skończyło się na tujach

Próby modernizacji i uporządkowania dworca już były. W 2008 roku odnowiono jego logo. Wtedy też zrobiono elewację budynku oraz wymieniono drzwi wejściowe. W otoczeniu dworca pojawiły się zielone skwery z drzewkami. A popękane płytki chodnikowe zastąpiono polbrukiem.

Mimo tych przeróbek budynek PKS wygląda jak rodem z PRL. Jeszcze gorzej dworzec prezentuje się w środku. Tutaj w wyglądzie nic się nie zmienia.

Plany są, ale nie ma pieniędzy

W 2008 roku ówczesny prezes PKS Białystok Sławomir Modzelewski zapewniał, że będą kolejne zmiany na dworcu. Miała pojawić się między innymi fontanna oraz szklana winda.

- A to było za poprzedniego prezesa - przypomina Andrzej Dawidziuk z dyrekcji białostockiego PKS. - Teraz też przygotowujemy plany modernizacyjne. Robimy dokumentację. Będziemy też zbierać oferty na zaprojektowanie i zagospodarowanie naszego terenu.

Dawidziuk nie zdradza jednak szczegółów modernizacji. Przyznaje, że jest jeden poważny problem - finansowy. Na nowe inwestycje pracować miały reklamy wielkopowierzchniowe, które znajdują się na ścianach budynku. Jak widać, dochód z nich jest za mały.

- Będziemy szukać inwestora - mówi Dawidziuk. - Na razie nie mamy pieniędzy na modernizację dworca.

Co myślisz o dworcu PKS? Skomentuj na forum, napisz: [email protected]