Drugie życie dworca PKP? Po latach to miejsce przestanie straszyć? Oby!

Już na początku września burmistrz Hajnówki spotkał się w urzędzie miasta z organizacjami pozarządowymi, aby wysondować, czy warto przejąć od PKP budynek dworca. Wówczas jednak nic nie było przesądzone.

Ale sprawy nabrały tempa po ostatniej sesji eady miasta, gdzie samorządowcy po dyskusji mieli zdecydować, czy wchodzić w ten „biznes”.

Początkowo bowiem Polskie Koleje Państwowe chciały za nieczynny i podupadły budynek z nieruchomością aż 108 tys. zł. Po niezbyt długich negocjacjach uznały jednak, że bardziej opłaci się oddać to wszystko za darmo.

- Budynek budzi pozytywne skojarzenia - wspominał radny Adam Czurak - Kilka lat dojeżdżałem pociągiem na studia do Białegostoku.

Ale inni radni, podzielając sentyment radnego Ziemi Hajnowskiej, dopytywali o koszty, jakie miasto będzie musiało wyłożyć, żeby dworzec odzyskał dawny blask. Według włodarzy Hajnówki, żeby to określić potrzebne będą ekspertyzy, a to przecież kosztuje. Mimo to, według nich, warto to zrobić, gdyż po rozmowach z organizacjami pozarządowymi, kilka z nich było żywo zainteresowanych tym miejscem. Osobną kwestią pozostaje oczywiście problem, w jaki sposób samorząd i NGO-sy podzielą się kosztami eksploatacji budynku.

Na pytanie kilku radnych, czy może taniej byłoby po przejęciu dworca zburzyć budynek i pomyśleć o jakimś innym rozwiązaniu, zaprotestował obecny na sesji wiceburmistrz Andrzej Skiepko.

- Budynek musi zostać - upierał się. - Poza tym w tym mniejszym obok, musi powstać mała poczekalnia i kasa biletowa.

Po krótkiej dyskusji radni w liczbie 15, przy dwóch głosach wstrzymujących, zdecydowali się poprzeć uchwałę o nieodpłatnym nabyciu przez gminę miejską nieruchomości PKP.

Marzenie radnego Bogusława Łabędzkiego o wybudowaniu w tym miejscu strzelnicy być może się ziści...