Wejście na Mount McKinley na Alasce zajęło im tydzień: - Musieliśmy chuchać w kielich, bo w trakcie mszy zamarzało wino - śmieją się bracia-księża, miłośnicy wspinaczki wysokogórskiej.
Zdobyli już kilka poważnych szczytów: n najwyższy w Europie Mont Blanc (4810 m npm) n kaukaski wulkaniczny Elbrus (5642 m) n leżący przy granicy Turcji z Iranem Ararat (5165 m).
- Zaczynaliśmy od Tatr - wspomina ks. Krzysztof. - Pierwszą poważną wyprawą była ta z 2007 roku na Mont Blanc. Poszliśmy wtedy z naszym bratem, Łukaszem.
Zostali mistrzami Europy
Krzysztof i Robert Grzybowscy pochodzą z Bielska Podlaskiego. Tu ukończyli szkoły, a potem Seminarium Duchowne w Drohiczynie.
Od początku byli pełni sportowych pasji. Krzysztof trenował sporty siłowe, Robert w liceum był podstawowym piłkarzem IV-ligowego Tura Bielsk Podlaski. W seminarium stworzyli drużynę, z którą zdobyli tytuł Mistrzów Europy Seminariów Duchownych, walcząc z mocnymi rywalami m.in. z Wysp Brytyjskich czy z południa kontynentu.
- Zawsze mieliśmy żyłkę sportowców - zapewniają zgodnie.
W mistrzowskim zespole grał też trzeci z urodzonych w Bielsku księży, Tomasz Żukowski: - To właśnie z Tomkiem weszliśmy w 2008 roku na Ararat - dodaje ks. Robert.
Nocleg na pustyni
Miłości do sportu nie porzucili nawet po przyjęciu święceń kapłańskich. Robert zasłynął nawet jako pierwszy czynny ksiądz grający w IV lidze w barwach Cresovii Siemiatycze. Organizowali też wyprawy kajakowe czy rowerowe.
- Z bratem Łukaszem wybraliśmy się na miesięczną wycieczkę rowerową po Izraelu i Jordanii - wspomina Robert Grzybowski. - Nie było żartów, czterdziestostopniowy upał, noclegi na pustyni i na dodatek trzeba kombinować, jak nie dać się zastrzelić.
Jednak najsilniejszą pasją okazałą się wspinaczka wysokogórska. To ona zaprowadziła ich w lipcu tego roku na najwyższy szczyt Ameryki Północnej. Krzysztof i Robert Grzybowscy, wraz z kolegą Adrianem Przyłuckim wyruszyli na Alaskę. Za cel obrali najwyższy amerykański szczyt, leżący wśród lodowców sześciotysięcznik Mount McKinley (6194 m). I zdobyli go!
- Na szczycie odprawiliśmy mszę świętą. Był to pierwszy udokumentowany przypadek mszy na McKinleyu - mówi ks. Robert.
Poszli śladem Kukuczki
- Niektórzy twierdzą, że położony na lodowcu McKinley to najmroźniejsza góra świata. Tam wybitny polski alpinista Jerzy Kukuczka stracił palce u nóg - mówi ks. Krzysztof. - Na szczęście, dopisywała pogoda. Bez niej bylibyśmy bezradni.
Krzysztof i Robert wyruszyli w tegoroczną podróż 24 czerwca. Dwa dni później wylądowali na lodowcu, na wysokości 2200 m npm. I zaczęła się wspinaczka. Wybrali drogę Kukuczki. Trzy dni szli z saniami i plecakami do bazy na 4300 m.
- Tam zrobiliśmy sobie dzień odpoczynku - mówi ks. Krzysztof.
Atak na szczyt
Najważniejsza walka rozpoczęła się 31 czerwca. Weszli na 5200 m, zostawili zapasy i... wrócili.
- Mamy doświadczenie. Wiemy, jak ważna jest aklimatyzacja. Zbyt wielu widzieliśmy alpinistów, którzy nie mogli zejść z góry o własnych siłach - wyjaśnia ks. Krzysztof.
Następnego dnia weszli do ostatniej bazy, a 3 lipca zaatakowali szczyt.
- Po drodze wiatr urywał nam głowy, ale na szczycie pogoda był kryształowa - opowiadają.
Około godziny 16 odprawili na szczycie góry mszę. Zejście zajęło im trzy dni.
- Tak naprawdę, to właśnie droga w dół była najtrudniejsza i najniebezpieczniejsza - przyznaje Krzysztof.
W igloo też jest przytulnie
Kolejne dni spędzili w Parku Narodowym Denali.
- Niedźwiedzie grizzly, łosie, lwy morskie. Chwalimy się bogactwem przyrody Podlasia, ale tamte rejony są nieporównywalnie bogatsze - wyjaśnia Robert.
Grzybowscy polowali na łososie w górskich potokach, opływali fiordy, spotkali się z honorowym konsulem Polski na Alasce Stanisławem Boruckim: - I tylko jedną noc w ciągu miesiąca spędziliśmy w hostelu. Po za tym nocowaliśmy w namiotach, igloo, na lotniskach, dworcach, albo u dobrych ludzi. Do tego też trzeba się przyzwyczaić - przyznają księża Robert i Krzysztof Grzybowscy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?